lustrowany nie byłem nigdy, Mirku, no czasami przez żonę, kiedym ciut później wracał do domu, a ona nieboga siedziała sama i się martwiła, czy gdzie nie zasłabłem, ale możesz być pewien, jak mnie kiedy zlustrują, to też wyjdę z tego zwycięsko. Czyli można ze mną gadać bez obaw. Że zarażę...
Ja, co prawda,
lustrowany nie byłem nigdy, Mirku, no czasami przez żonę, kiedym ciut później wracał do domu, a ona nieboga siedziała sama i się martwiła, czy gdzie nie zasłabłem, ale możesz być pewien, jak mnie kiedy zlustrują, to też wyjdę z tego zwycięsko. Czyli można ze mną gadać bez obaw. Że zarażę...
Serdecznie pozdrawiam…
Andrzej F. Kleina -- 19.06.2008 - 19:44