Jak kiedyś znajdę czas, to może napiszę szkic porównawczy o walce z muchami. Na przestrzeni długich dziesięcioleci mojego życia. O wierszu Brzechwy bym napisał (zapomniałem go pani Gretchen zapodać, jako ulubiony). O lepach na muchy bym napisał, zwłaszcza zaś o popularnym w S. miodowym. O pacce samoróbce, z dętki od wuefemki (motór taki) zrobionej. O pierwszych aerozolach pięknie zatytułowanych Muchozol, od których dzieciom wypadały włosy. W końcu o śmierdzących spiralkach, sławnych dzięki Maanamowi.
Ja szczęśliwie nie jestem buddystą, więc nic sobie nie robię z niszczenia tego tatałajstwa. To nawet jakby pewna ulga jest i odstresowanie ogólne.
A jak ktoś sobie poradzić nie umie, niech się kłopocze.
Pani Magio,
mnie tam muchy jakoś mało. Jak każde brudasy.
Jak kiedyś znajdę czas, to może napiszę szkic porównawczy o walce z muchami. Na przestrzeni długich dziesięcioleci mojego życia. O wierszu Brzechwy bym napisał (zapomniałem go pani Gretchen zapodać, jako ulubiony). O lepach na muchy bym napisał, zwłaszcza zaś o popularnym w S. miodowym. O pacce samoróbce, z dętki od wuefemki (motór taki) zrobionej. O pierwszych aerozolach pięknie zatytułowanych Muchozol, od których dzieciom wypadały włosy. W końcu o śmierdzących spiralkach, sławnych dzięki Maanamowi.
Ja szczęśliwie nie jestem buddystą, więc nic sobie nie robię z niszczenia tego tatałajstwa. To nawet jakby pewna ulga jest i odstresowanie ogólne.
A jak ktoś sobie poradzić nie umie, niech się kłopocze.
Pozdrawiam, nieco zazdroszcząc Grzesiowi
yayco -- 27.05.2008 - 15:24