NELA
z obozu harcerskiego – pewnie to było czerwone harcerstwo, bo wczesne lata 50-te, kontakty z ludźmi w Stegnie Gdańskiej. Warunki były “bojowe”, wojskowe namioty, drewniane prycze, sienniki napełniane słomą u chłopa i pożyczane od tegoż chłopa żelazko na węgiel drzewny. Ten człowiek, dość stary jak na mój ogląd 13-latki mówił nam, jak bardzo oni tu czekali na Polaków, jacy są szczęśliwi, że mogą nam pomóc w urządzeniu się na obozie, bo przecież my jesteśmy polskimi dziećmi i gotowi są nam nieba przychylić. Tej maleńkiej, drewnianej chatki, ławeczki przed nią, tego żelazka i słów tego człowieka nigdy nie zapomnę. I kiedy pomyślę, jak ich – Kaszubów przez długie lata w Polsce traktowano, to… szkoda gadać.
Wspominam z dzieciństwa
NELA
NELA -- 30.04.2008 - 19:52z obozu harcerskiego – pewnie to było czerwone harcerstwo, bo wczesne lata 50-te, kontakty z ludźmi w Stegnie Gdańskiej. Warunki były “bojowe”, wojskowe namioty, drewniane prycze, sienniki napełniane słomą u chłopa i pożyczane od tegoż chłopa żelazko na węgiel drzewny. Ten człowiek, dość stary jak na mój ogląd 13-latki mówił nam, jak bardzo oni tu czekali na Polaków, jacy są szczęśliwi, że mogą nam pomóc w urządzeniu się na obozie, bo przecież my jesteśmy polskimi dziećmi i gotowi są nam nieba przychylić. Tej maleńkiej, drewnianej chatki, ławeczki przed nią, tego żelazka i słów tego człowieka nigdy nie zapomnę. I kiedy pomyślę, jak ich – Kaszubów przez długie lata w Polsce traktowano, to… szkoda gadać.