Się podpisuję...

Się podpisuję...

...prawą i lewą ręką...

jak dajmy na to wybiorą na prezydenta kogoś przestraszonego z pociągiem do trunków, albo wygra w wyborach partia, której lider ma manię prześladowczą i telefon komórkowy z zapisanym w pamięci numerem brata, to jest o czym pisać... bo to dotyczy nas wszystkich…

ale jak kilku niezbornych umysłowo gdzieś się skrzyknęło w internecie, to po co się w to wgłębiać?

napisał o tym w swym ostatnim tekście (gdzieś w jego środku) niezrównany pan Yayco… coś tam było o tych co zatykają sobie uszy i powtarzaja: nanananana, nananana – i że, jeśli nie będą robić tego za głośno, to nie jest to żadna kwestia.


Nie powiem, całkiem przyjemny ten apel... By: ererka (11 komentarzy) 13 kwiecień, 2008 - 23:33