Bezsprzecznym faktem jest, że z naszych podatków utrzymywane są całe hordy rozmaitych pasożytów: począwszy od różnych “krewnych i znajomych królika” ulokowanych na posadkach w państwowych instytucjach i agencjach, skończywszy na niebieskich ptakach, którzy w życiu żadną pracą nie zawracali sobie głowy, a korzystają z dobrodziejstw świadczeń społecznych, które fundujemy im my wszyscy.
Nie znam badań, choćby socjologicznych na ten temat, ale jest to bardzo prawdopodobne co Pani mówi. W miasteczku w którym mieszkam przykładów tego typu widzę sporo.
Czy źódłem ich pochodzenia jest “lewactwo”? To już zdaje się Biblia wspomina o ptakach niebieskich co nie sieją...
Pani Delilah!
Bezsprzecznym faktem jest, że z naszych podatków utrzymywane są całe hordy rozmaitych pasożytów: począwszy od różnych “krewnych i znajomych królika” ulokowanych na posadkach w państwowych instytucjach i agencjach, skończywszy na niebieskich ptakach, którzy w życiu żadną pracą nie zawracali sobie głowy, a korzystają z dobrodziejstw świadczeń społecznych, które fundujemy im my wszyscy.
Nie znam badań, choćby socjologicznych na ten temat, ale jest to bardzo prawdopodobne co Pani mówi. W miasteczku w którym mieszkam przykładów tego typu widzę sporo.
Czy źódłem ich pochodzenia jest “lewactwo”? To już zdaje się Biblia wspomina o ptakach niebieskich co nie sieją...
Andrzej F. Kleina -- 10.04.2008 - 09:33