co wojskowi nazywają konfliktem niesymetrycznym zagościło na świecie już całkiem solidnie, na długo i będzie miało się dobrze.
Żadnemu państwu nie opłaca się teraz, przy dzisiejszej technice i dominacji USA wchodzić w konflikt totalny. Będą więc podsycane różne wojenki lokalne, plemienne, religijne, społeczne, gangsterskie.
Zawsze znajdzie się jakaś ofiara i jakiś sponsor.
Ale nam to nie grozi, co nas to obchodzi, zakrzykną nasi patrioci, po co mamy jechać do Czadu.
Czy aby na pewno?
Jak będzie potrzeba na pewno znajdzie się jakiś desperat z Kaukazu, który wysadzi sie na krakowskim rynku a jak będzie jeszcze inna potrzeba, to paru chuliganów spuści manto dzieciakowi ruskiego dyplomaty.
Ze przypadkiem chuligan do ONR-u należał?
No właśnie.
Sponsor też przypadkiem, w naszych rejonach, zawsze ten sam.
Czy jesteśmy na to przygotowani.
No to niech się ktoś spróbuje dodzwonić na jakiś telefon alarmowy i dlaczego nie ma jednego?
Igła
Mam wrażenie, że to
co wojskowi nazywają konfliktem niesymetrycznym zagościło na świecie już całkiem solidnie, na długo i będzie miało się dobrze.
Żadnemu państwu nie opłaca się teraz, przy dzisiejszej technice i dominacji USA wchodzić w konflikt totalny. Będą więc podsycane różne wojenki lokalne, plemienne, religijne, społeczne, gangsterskie.
Zawsze znajdzie się jakaś ofiara i jakiś sponsor.
Ale nam to nie grozi, co nas to obchodzi, zakrzykną nasi patrioci, po co mamy jechać do Czadu.
Czy aby na pewno?
Jak będzie potrzeba na pewno znajdzie się jakiś desperat z Kaukazu, który wysadzi sie na krakowskim rynku a jak będzie jeszcze inna potrzeba, to paru chuliganów spuści manto dzieciakowi ruskiego dyplomaty.
Ze przypadkiem chuligan do ONR-u należał?
No właśnie.
Sponsor też przypadkiem, w naszych rejonach, zawsze ten sam.
Czy jesteśmy na to przygotowani.
Igła -- 12.03.2008 - 11:18No to niech się ktoś spróbuje dodzwonić na jakiś telefon alarmowy i dlaczego nie ma jednego?
Igła