1. Największym grzechem tego rządu pozostaje jego grzech pierworodny: niewykorzystanie dorobku gabinetu cieni, jaki tworzył Jan Rokita, i ewidentny brak przygotowanych zawczasu kompleksowych projektów w poszczególnych dziedzinach.
2. Ten początkowy chaos oznaczał nie tylko stratę czasu, ale też dowodził, jak mało odpowiedzialną opozycją w minionych dwóch latach była Platforma Obywatelska.
3. W ciągu tych stu dni zdarzało się też, że jeden minister wyciągał z rękawa pomysły bez znajomości kontekstu sytuacji regulowanej w innych resortach. Tak było np. z postulowaną aktywizacją zawodową kobiet po 50. roku życia przy nieznajomości zasad regulacji emerytur przewidzianych dla tej grupy w nowym systemie. Całość sprawia więc wrażenie szokującego nieprzygotowania PO do władzy.
4. Z kolei w dziedzinie finansów oglądaliśmy szumne zapowiedzi reform zderzone z późniejszym stwierdzeniem o konieczności kontynuowania – niewystarczających w moim przekonaniu – reform Zyty Gilowskiej. Powtarzające się obietnice wielkich zmian, po których nie zostaje wiele.
5. Podobnie było przecież z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym, które miało być siedliskiem bezprawia i o którym minister Pitera stworzyła krytyczny raport. Kiedy zaś przyszło co do czego, Mariusz Kamiński pozostał na stanowisku. Dla ludzi podejrzliwych – a takich jest w Polsce wielu – jest to sygnał, że szef CBA uzbierał już tyle haków na PO, że może się czuć bezpieczny. :-)))
6. Dziś też ogromne unijne fundusze są trwonione na – z pewnością niezbędne, ale jednak krótkowzroczne – projekty poszczególnych gmin, podczas gdy realizacja pomysłu Pawlaka przyniosłaby korzyść wszystkim. Niestety, wygląda na to, że owe aspiracje nie znalazły zrozumienia u premiera Tuska, który dba przede wszystkim o swoją popularność, a dopiero później o skuteczność.
To pierwsze lepsze akapity, które wkleiłem. Do tych opinii Staniszkis nie odniosłeś się – zresztą, merytorycznie nie odniosłeś się do ani jednego zdania profesorki.
Pisząc: Wydawać by się mogło,że osoba o takim dorobku zawodowym powinna pokusić się o bardziej bezstronną opinię podkładasz się, bo przecież być może Staniszkis napisała kapitalny, precyzyjny, jak najbardziej bezstronny tekst – Ty przecież w żaden sposób nie wykazałeś, że jest przeciwnie. Weź się do roboty i skrytykuj profesorkę, ale skrytykuj rzetelnie, a nie pisząc banialuki.
>Autor
1. Największym grzechem tego rządu pozostaje jego grzech pierworodny: niewykorzystanie dorobku gabinetu cieni, jaki tworzył Jan Rokita, i ewidentny brak przygotowanych zawczasu kompleksowych projektów w poszczególnych dziedzinach.
2. Ten początkowy chaos oznaczał nie tylko stratę czasu, ale też dowodził, jak mało odpowiedzialną opozycją w minionych dwóch latach była Platforma Obywatelska.
3. W ciągu tych stu dni zdarzało się też, że jeden minister wyciągał z rękawa pomysły bez znajomości kontekstu sytuacji regulowanej w innych resortach. Tak było np. z postulowaną aktywizacją zawodową kobiet po 50. roku życia przy nieznajomości zasad regulacji emerytur przewidzianych dla tej grupy w nowym systemie. Całość sprawia więc wrażenie szokującego nieprzygotowania PO do władzy.
4. Z kolei w dziedzinie finansów oglądaliśmy szumne zapowiedzi reform zderzone z późniejszym stwierdzeniem o konieczności kontynuowania – niewystarczających w moim przekonaniu – reform Zyty Gilowskiej. Powtarzające się obietnice wielkich zmian, po których nie zostaje wiele.
5. Podobnie było przecież z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym, które miało być siedliskiem bezprawia i o którym minister Pitera stworzyła krytyczny raport. Kiedy zaś przyszło co do czego, Mariusz Kamiński pozostał na stanowisku. Dla ludzi podejrzliwych – a takich jest w Polsce wielu – jest to sygnał, że szef CBA uzbierał już tyle haków na PO, że może się czuć bezpieczny. :-)))
6. Dziś też ogromne unijne fundusze są trwonione na – z pewnością niezbędne, ale jednak krótkowzroczne – projekty poszczególnych gmin, podczas gdy realizacja pomysłu Pawlaka przyniosłaby korzyść wszystkim. Niestety, wygląda na to, że owe aspiracje nie znalazły zrozumienia u premiera Tuska, który dba przede wszystkim o swoją popularność, a dopiero później o skuteczność.
To pierwsze lepsze akapity, które wkleiłem. Do tych opinii Staniszkis nie odniosłeś się – zresztą, merytorycznie nie odniosłeś się do ani jednego zdania profesorki.
Pisząc: Wydawać by się mogło,że osoba o takim dorobku zawodowym powinna pokusić się o bardziej bezstronną opinię podkładasz się, bo przecież być może Staniszkis napisała kapitalny, precyzyjny, jak najbardziej bezstronny tekst – Ty przecież w żaden sposób nie wykazałeś, że jest przeciwnie. Weź się do roboty i skrytykuj profesorkę, ale skrytykuj rzetelnie, a nie pisząc banialuki.
Pozdro.
wyrus -- 25.02.2008 - 12:15