dla mnie zbliżenie jest muzyką samą w sobie.
Może to z racji tego przekroczonego progu drugiego półwiecza
Nie ma już pośpiechu, nie ma: więcej, częściej, szybciej, głębiej
Gdzieś te stachanowskie normy/akordy/rekordy odeszły w cholerę.
A ja? Ja tylko się cieszę, że subtelność nad wszystkim innym wzięła górę.
Dziś właściwie odczytuję Hemingwaya
A kiedy popełniam z Nią ten akt, na myśl nie przychodzi mi Brzechwa. Nie ona tam na stacji sobie stoi niech sobie bucha… nie lubię takiej ociężałości, bo nie ma nic wspólnego z lekkością odwróconych dziewiątek a pojemnym (perwersyjnie) kolibrem.
Tak, teraz mogę sobie poczytać komentarze. Borsuku, łobuzie skąd masz fotkę mojej dziewczyny :)
Pozdrawiam miło
Jacku
dla mnie zbliżenie jest muzyką samą w sobie.
MarekPl -- 24.02.2008 - 07:57Może to z racji tego przekroczonego progu drugiego półwiecza
Nie ma już pośpiechu, nie ma: więcej, częściej, szybciej, głębiej
Gdzieś te stachanowskie normy/akordy/rekordy odeszły w cholerę.
A ja? Ja tylko się cieszę, że subtelność nad wszystkim innym wzięła górę.
Dziś właściwie odczytuję Hemingwaya
A kiedy popełniam z Nią ten akt, na myśl nie przychodzi mi Brzechwa. Nie ona tam na stacji sobie stoi niech sobie bucha… nie lubię takiej ociężałości, bo nie ma nic wspólnego z lekkością odwróconych dziewiątek a pojemnym (perwersyjnie) kolibrem.
Tak, teraz mogę sobie poczytać komentarze. Borsuku, łobuzie skąd masz fotkę mojej dziewczyny :)
Pozdrawiam miło