Ja też. Po upadku syndyk ją sprzeda za psie pieniądze i prywatna już kopalnia stanie się konkurencją dla pozostałych. Zacznie bowiem sprzedawać węgiel po niższych cenach (niskie obciążenia kosztów wytwarzania amortyzacją i zracjonalizowanym zatrudnieniem) albo płacić więcej górnikom, którzy są do wydobycia niezbędni. Związki będą na siebie musiały płacić, nie będą się więc mnożyły.
To ma same zalety. Z jednym wyjątkiem. W każdej kopalni zainwestowano ogromne środki. Jeżeli ich budżet nie odzyska, wszyscy za to zapłacimy.
Max
Ja też. Po upadku syndyk ją sprzeda za psie pieniądze i prywatna już kopalnia stanie się konkurencją dla pozostałych. Zacznie bowiem sprzedawać węgiel po niższych cenach (niskie obciążenia kosztów wytwarzania amortyzacją i zracjonalizowanym zatrudnieniem) albo płacić więcej górnikom, którzy są do wydobycia niezbędni. Związki będą na siebie musiały płacić, nie będą się więc mnożyły.
To ma same zalety. Z jednym wyjątkiem. W każdej kopalni zainwestowano ogromne środki. Jeżeli ich budżet nie odzyska, wszyscy za to zapłacimy.
Stary -- 22.01.2008 - 13:20