1. O ile dobrze rozumiem Terlikowskiego to gościowi nie zależy na tym żeby pozbawiać ludzi szczęścia, ani ludzi szczęściem obdzielać. Terlikowski zdaje się troszczy się o to, żeby przy okazji dawania szczęścia jednym nie zabijać drugich. Można spierać się z Terlikowskim ale raczej w kwestii tego, czy rzeczywiście przy okazji stosowania procedury in vitro zabijane jest życie ludzkie.
Co do kwestii definiowania cudu to wydaje mi się nadużyciem stawianie w opozycji miary minionych czasów i pozapojęciowej Miłości (ta pozapojęciowa Miłość to jakieś echo etyki sytuacyjnej, np. Josepha Fletchera?).
2. Nie wiem, gdzie “Osoby piszą tak”, niemniej jednak publiczne pisanie o swoich jajowodach, miesiączkach, plemnikach, żylakach i jądrach, jednym słowem o swojej fizjologii jest… i tu każdy może sobie odpowiedzieć na pytanie, czym to jest, albowiem każdy ma swoją miarę, swoje zwyczaje i swój smak.
Dwa punkty
1. O ile dobrze rozumiem Terlikowskiego to gościowi nie zależy na tym żeby pozbawiać ludzi szczęścia, ani ludzi szczęściem obdzielać. Terlikowski zdaje się troszczy się o to, żeby przy okazji dawania szczęścia jednym nie zabijać drugich. Można spierać się z Terlikowskim ale raczej w kwestii tego, czy rzeczywiście przy okazji stosowania procedury in vitro zabijane jest życie ludzkie.
Co do kwestii definiowania cudu to wydaje mi się nadużyciem stawianie w opozycji miary minionych czasów i pozapojęciowej Miłości (ta pozapojęciowa Miłość to jakieś echo etyki sytuacyjnej, np. Josepha Fletchera?).
2. Nie wiem, gdzie “Osoby piszą tak”, niemniej jednak publiczne pisanie o swoich jajowodach, miesiączkach, plemnikach, żylakach i jądrach, jednym słowem o swojej fizjologii jest… i tu każdy może sobie odpowiedzieć na pytanie, czym to jest, albowiem każdy ma swoją miarę, swoje zwyczaje i swój smak.
Pozdro.
wyrus -- 14.01.2008 - 11:50