Na przełomie starego i nowego roku chętnie sięgamy do prognoz i przepowiedni; zawsze budzi ciekawość, co ten Nowy Rok nam przyniesie. To dobry czas, aby zastanowić się, czy serwowane nam opisy przyszłych zdarzeń mają jakikolwiek związek z rzeczywistością. Równie często bowiem z gloryfikowaniem przepowiedni, zwłaszcza w tzw. „kolorowych czasopismach” można spotkać się z uznaniem ich za „wyssane z palca” bzdury. Także w nauczaniu Kościoła Katolickiego występuje pewnego rodzaju dychotomia; z jednej strony wskazuje się na brak racjonalności tych dziedzin i kompletną ignorancję osób zajmujących się nimi, z drugiej zaś, że poprzez kultywowanie takich praktyk można ulec złym wpływom i zostać opętanym. W Starym Testamencie jest zalecenie, aby nie poddawać się słowom przepowiadaczy, wywoływaczy duchów i nie oddawać hołdu „wojsku niebieskiemu”, a jednocześnie Urim i Purim (losowanie kamyczków) jako forma wróżby było zalecane.
Moje „niedowiarstwo” we wszelkie rzeczy nadprzyrodzone zostało narażone na szwank kilka miesięcy po wyborze Karola Wojtyły na Papieża. Wpadła mi w ręce książeczka z tzw. przepowiednią Wernyhory, gdzie są m.in. słowa „trzy świata rzeki dadzą trzy korony pomazańcowi z Krakowa”. Sprawdziłem rok wydania, stan książki. Nic nie wskazywało na manipulację. Skąd zatem tak perfekcyjne przewidywanie przyszłości?
Zacząłem studiować fizykę i nauki pokrewne. Ale nie znalazłem tam nic, co dopuszczałoby możliwość prekognicji (przewidywania przyszłości). Zatem musi istnieć Ktoś ponad naszą rzeczywistością. Przy okazji poszukiwań zainteresowałem się też astrologią i chiromancją. Postawiłem przed sobą zadanie określenia, czy tą drogą można dojść poznania przyszłości. A studiowałem porównawczo obie dziedziny wychodząc z założenia, że jeśli już coś ma z tego wynikać, to winna istnieć między nimi korelacja. Jej brak to, brak wiarygodności , czyli jedynie mamienie umysłu.
Dochodzi trzydzieści lat mojego zmagania się z problemem. I wnioski są następujące: z całą pewnością nie można powiedzieć, że to bzdury. Niemniej równie trudno o jednoznacznie powtarzalne przewidywanie zdarzeń. W znacznej mierze zależy to od wiedzy i intuicji astrologa czy chiromanty. Jednak korelacja między tymi dziedzinami wyraźnie istnieje.
Kolejna uwaga. Nie jest prawdą, że los jest jednoznacznie ustalony. Obserwowane linie na dłoniach u kilku osób przez kilkadziesiąt lat wykazują zmiany związane ze zdobywanymi przez nie doświadczeniami oraz zmianami charakteru. Są to jednak procesy długotrwałe, nie krótsze niż okres 7-letni.
Jak zatem podchodzić do tych dziedzin? Z dużą rezerwą, zwłaszcza do tzw. horoskopów gazetowych. To zwykłe banialuki.
Sam traktuję te dziedziny jako gałęzie wiedzy o zależnościach podobnych występującym w medycynie, czy prognozowaniu pogody. W obu przypadkach, mimo ponoszenia olbrzymich wydatków na badania, nie uzyskuje się jednoznacznych wyników i to nawet w prognozach krótkookresowych. Są to dziedziny, gdzie występują zależności od wielkiej ilości zmiennych i to często o niedookreślonym wpływie. (Znany jest tzw. efekt motyla, gdzie istnieje domniemanie, że motyl machnięciem skrzydeł może docelowo wywołać tajfun).
Czy można i w jakim zakresie opierać się na radach astrologów i chiromantów? Przy poszukiwaniu wyjaśnień dotyczących określonego zdarzenia – zdecydowanie nie. Natomiast, na tym etapie rozwoju wiedzy, uwagi i informacje mogą być pomocne w tworzeniu psychologicznego portretu danej osoby, jej skłonnościach, uzdolnieniach i ukierunkowaniach. A wiadomo, że jeśli ktoś jest impulsywny, ma „ciągoty” do szybkich samochodów – to raczej należy rozważać „kiedy” będzie miał wypadek, a nie „czy”. Można mu też sugerować, aby okiełznał swą nerwowość.
Po tych kilkudziesięciu latach zajmowania się tematem przyznaję, że są pewne zjawiska, które mogę określić jednoznacznie, ale jest to jedynie niewielki fragment obrazu człowieka. Dlatego coraz bardziej przychylam się do stwierdzenia, że znacznie lepiej jest opierać się na własnym rozumie aniżeli poszukiwać pomocy w astrologii, czy chiromancji.
komentarze
WOjtas
IUrim i Tumim w Starym Testamencie to nie wróżba ani nie siły tajemne ale sposób komunikowania z konkretnym Bytem nie zaś bezimiennym i nieokreślonym.
Ja osobiście uważam, że świat wróżby, astrologii i czarnej magii jest terenem działania złych duchów i można się nieźle “przejechać” w uczestniczeniu tego typu praktykach.
Co do astrologii – przyszłość nie może być zapisana w gwiazdach gdyż w przeciwnym wypadku bylibyśmy niewolnikami a nie istotami wolnymi.
Co do daru przewidywania przyszłości – wizje i wizwjinerów pełno w świecie ale co z tego skoro o prawdziwości ich wizji możemy się przekonać pos factum, gdy się sprawdzą.... .
Pozdrawiam!
************************
poldek34 -- 03.05.2008 - 14:54“Kto pyta nie błądzi…”