Członkowie PZPR

Za PRL partia wiodąca – PZPR, szczyciła się wielką ilością członków.
Tylko czy faktycznie było się czym chwalić? Tych co należeli do PZPR można podzielić na kilka grup.

Tacy co ochoczo wstępowali w jej szeregi z powodu przekonań, było niewielu.
Pochodzili najczęściej z rodzin które ledwo radziły sobie w dwudziestoleciu międzywojennym, dla nich był to awans społeczny, dla partii nie tak znowu cenny nabytek.

Co prawda donosili (jak mieli co) swoim zwierzchnikom i byli całkowicie dyspozycyjni.
Przykładem prokuratorzy z awansu, prawie analfabeci, którym częstokroć urzędnicy pomagali pisać pisma, lub w ogóle za nich to robili.
Byli traktowani na równi z pożytecznymi idiotami.

Nie tylko oni ochoczo wstępowali do PZPR, następna grupa to inteligenci, ci nie mieli zamiaru tracić swojego statusu, byli zdolni do każdego świństwa w imię swoich korzyści.
Wykształceni, potrafili manipulować nie tylko najbliższym otoczeniem, to tacy Ketmani i im podobni.
Zdolniejsi z nich byli na różnych etatach w komitetach, szkołach, milicji, SB, wojsku, urzędach wojewódzkich i centralnych, placówkach dyplomatycznych.
Pochodzenie było bardzo różne, od chłopskiego do hrabiowskiego – to wielki wstyd!

Była jeszcze bardzo nieliczna grupa ideowców, bardzo nieliczna, więc właściwie nie warto o nich wspominać.

To byłby koniec takich członków na których partia mogła liczyć. Nie było ich znowu tak wielu, to była znacząca mniejszość.

Reszta to nabytek z łapanek. Tak, tak, nie były to łapanki do bud, ale jednak łapanki.
Wszyscy co stanowili sobą jakąś wartość, dobry majster, kierownik, pracownik, byli cenni dla PZPR. Jak partia upatrzyła sobie takiego kandydata, dotąd go nachodzono, dotąd namawiano do wstąpienie w szeregi PZPR, aż dał się namówić. Ustępował z wielu powodów, obawa o pracę, dla świętego spokoju, albo miał już dość nachodzenia – to potrafiło trwać latami! Pożytek z niego był żaden, ale sztuka była i statystyka wychodziła bardzo dobrze. Tych było najwięcej.

Dzisiaj można powiedzieć, że nie powinni, lecz wtedy?
Wtedy nikomu nawet przez myśl nie przeszło, że kiedyś wyrwiemy się z tego obłędu i Rosyjskiej kurateli, no może kiedyś, jak dojdzie do III wojny światowej, a i to wątpliwe.
Czy to ich usprawiedliwia? Nie, za głupotę i brak wiary też się odpowiada.
Jak się okazało nie wolno tracić wiary w zmianę losu na lepszy.

Najgorzej z werbunkiem szło partii w środowisku robotniczym, nasz robotnik był wyjątkowo oporny! O pracę się nie obawiał, jeśli zbyt długo i natarczywie go zmuszano do wstąpienia w szeregi PZPR potrafił rzucić mięsem i odesłać namawiającego do wszystkich diabłów.

Partia bardzo cierpiała z tego powodu, taka niewdzięczność, no i statystyka była do kitu.
Niby Polska Zjednoczona Partia Robotnicza, a tu masz, robotników w szeregach jak na lekarstwo!

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Wyjatkowo oporny?

Wiesz, jak sobie przypomne bluzgi mojego ojca (robotnika),na majstrow i innych kierownikow budowy; “...jak takie zero moze tym kierowac?”, to moze i wielu ich nie bylo, ale niestety byli tam gdzie “lody”. Gowno pojecia o robocie, ale pierwsi na operatywce. Moze kiedys napisze jak to wroclawski “Labirynt” byl remontowny? Tylko czy kogos jeszcze mogloby to zainteresowac?

Pozdrawiam.


rollinqpol

W tamtym okresie (po 1956) było nieco UB-ków, po 2 letnim technikum. Byli oni stawiani na kierownicze stanowiska.
Jeśli u takich pracował pana ojciec, to współczuję.

Pozdrawiam


Hm, a ja myślę,

że w PZPR jak w każdej większej grupie byli różni ludzie.
I mądrzy i głupki, i uczciwi i oszuści, i dobrzy i kanalie.
Najwięcej pewnie było zaś zwyklaków.
Ocenianie i przekreślanie kogoś tylko z powodu że był w PZPR jest dla mnie chore i jest upraszczaniem i historii i krzywdzeniem często porządnych ludzi.

pzdr


Grzes

Odpowiem tak: Moj ojciec nie mial latwego zycia, wrecz przeciwnie. I moja matka tez. Ale wiesz co, zadne z nich nigdy nie zapisalo sie do PZPR-u.
Nie pisz mi prosze o “krzywdzeniu porzadnych ludzi”, bo plujesz teraz w twarz (byc moze niechcacy), tym ktorzy zeszmacic sie nie dali i ciagneli ten swoj “woz zycia”, choc napewno byloby im latwiej z czerwona legitymacja w kieszeni.


Rollingpolu,

ocenianie kogoś tylko przez pryzmat tego faktu jest dla mnie niefair.
Ale dla mnie
Ty oceniasz inaczej.
Okej.
Nie widzę sensu wdawać się w dłuższą dyskusję.

pzdr


Grzes

Przez pryzmat TYLKO tego faktu?!
Ten “tylko fakt” jak to napisales, potrafil zlamac lub polepszyc (hmmm…) egzystencje wielu rodzin, a Ty mi piszesz ze ocenianie tego jest nie fair?!
Faktycznie chyba nie ma sie co wdawac w dalsza dyskusje.

Pozdrawiam i dobrego samopoczucia zycze.


rollinqpol, grześ

Myślę, że ten spór do niczego nie doprowadzi.
Byli tacy co działali w partii i odnosili z tego korzyści, lecz byli też i tacy, co nic nie robili
zebrania też opuszczali jak tylko mogli, jedynie jaką korzyść odnosili to taką, że nie marudzono im “kolego zapiszcie się koniecznie”.

Stawianie sprawy, że wszyscy partyjni mieli obrywy jest nieuzasadnione, obrywy miała mniejszość.

Pozdrowienia


Subskrybuj zawartość