Spotkajmy się 4 czerwca - w Gdańsku

....i uratujmy międzynarodowy wizerunek Polski przed kompromitacją, którą chce zafundować wszystkim Donald Tusk (podobno). A stoczniowcy w pociągi i do Krakowa. Wilk będzie syty, a i baran zadowolony niewątpliwie.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Panie Sergiuszu!

Co Pan chce świętować tego 4. czerwca? Bo chyba nie przekazanie władzy przez skompromitowanych czerwonych, kompromitującym się aktualnie różowym.

Poza tym, kompromitacja nam nie grozi. Najpierw musielibyśmy tego kogoś obchodzić. A nasze sprawy obchodzą w Europie tylko dwa zamordyzmy brukselski i moskiewski. Ich opinia o moim kraju mi dynda, a nawet cieszyłbym się gdyby nie chcieli do nas przyjeżdżać.

Pozdrawiam


Panie Jerzy,

mi tu nie chodzi o świętowanie, tylko o to, żeby jakimś sposobem pokazać światu, że nie wszyscy jesteśmy tchórzami, którzy przed stoczniowcami muszą uciekać aż na Wawel.

Pozdrawiam.

P.S. pewnie zmyliło Pana to zdanie o ratowaniu wizerunku – to tylko parafraza wypowiedzi w telewizorze miłościwie nam panującego Donalda.


wy tak na serio?

przecież to tylko gra propagandowa, balony próbne i prowokacja do prawdziwej zadymy, za którą można by wystawić miażdżący rachunek opozycji politycznej.


@JM

Wolę ten brukselski zamordyzm niż bezhołowie w Pańskim wydaniu.

Pan się na tym brukselskim zamordyźmie pasie, ponieważ gdyby nie EU, to mógłby pan sobie skamleć pod brytyjską ambasadą o pozwolenie na pracę!

Ależ mnie pan wkurza, panie Maciejowski. Jesteś pan typowym – do bólu typowym przedstwawicielem prawackich dupków, co to wiecznie są niezadowoleni i upatrują cudu w Chrystusie Królu.

Ale jedno idzie w dobrym kierunku – zachłyśnie się pan Guinessem, ale Traktat Lizboński i tak zostanie w końcu przyjęty i będzie pan miał dobry powód na dostanie kolejnego wrzoda na żołądku :-)))

A ja się będę cieszyć !


@MegaBit

całkiem być może, że to zwykła ściema, na coś obliczona. Tylko że to tym gorzej dla Donalda, także wizerunkowo, by było, jeśli to gra. Już lepiej, żeby chodziło o zwykłe tchórzostwo i brak pomysłu na dogadanie się ze stoczniowcami. Na jego miejscu wolałbym, żeby tak to zostało odebrane.


@Sergiusz

>> “zwykłe tchórzostwo i brak pomysłu na dogadanie się ze stoczniowcami”

Ja raczej powiedziałbym:

Zwykła kalkulacja polityczna wobec braku możliwości dogadania się ze związkowcami.


@Zbigniew P. Szczęsny

nie sądzę, że chodzi o “brak możliwości dogadania się ze związkowcami”, raczej właśnie o wolę nie-dogadania się ze związkowcami. Przecież tak naprawdę rzecz sprowadza się do dogadania się z ekipą zadymiarzy, wcale nie ze związkowcami i stoczniowcami jako takimi. Wszystko da się dogadać jak się jest premierem i to z Trójmiasta. O ile się chce. Jeśli natomiast robi się o tym histeryczne halo na całą Polskę przez telewizor i gazety, to widać, że chodzi o co innego. Tak mi to wygląda.


Sergiuszu

Zdecydowanie chodzi o “coś innego”...

To jeden z kolejnych obrazków, które mają pokazać Człowiekowi Europejskiemu, że każdy, który jeszcze ma odwagę dopominać się respektowania naturalnych praw, dotrzymywania umów, itp “pierdół”, jest zadymiarzem, tłumokiem, lewakiem, niebezpiecznym elementem i … terrorystą.

Barany, które się na to nabiorą (i, jak widać powyżej – nabierają się), dalej będą wielbić “wolny rynek”, który z wolnością ma tyle wspólnego, co Mleczna Droga z mlekiem.

Wszystko zgodnie z ustaloną Agendą.

Pzdr.


Magio,

to podobnie jak akcja w mediach niedawno, że niby wszyscy jesteśmy piratami, akurat tuż przed domykaniem Telecoms Package. Później ten blogowy korespondent GW z Brukseli, tłumaczący zawzięcie, że nie da sobie wmówić, że białe jest białe, a nawet, co mnie zdziwiło, Streżyńska ze swoim “wywiadem” w GW, mówiąca jak Wałęsa, że jest za a nawet przeciw. Nieudolne polskie tuby tego angielskiego idioty, dla którego regulacja Internetu jest oczywista jak powietrze. Rację miał Wyrus pisząc, cytuję z pamięci: te kurwy, które nazywam kierownikami kuli ziemskiej, coraz bardziej bezczelne się robią. No, to pojechałem lekko offtopicznie ;-)

Pozdrawiam.


Sergiuszu

Wiele tygodni temu, pisałam Gretchen, że to, co serwuje nam MSM to mniejsze lub większe kawałki układanki; kawałki prawd, półprawd i kłamstwa. Odpowiednie poszatkowanie informacji ma zapobiegać złożeniu tych okruchów w całość. W coś, co wielu określa mianem “Big Picture”.

To dlatego stada “Sheeple” koncentrują swoją uwagę na przecinkach, zamiast na całych zdaniach. To dlatego nie widzą zagrożenia w “postępowej” Telecom Package. “Sheeple” są ślepi, bo mają być ślepi. “Sheeple” są uczeni by sami zakładali sobie kaganiec na pysk. I to właśnie robią, by czuć się bezpiecznie.
Czują się wolni będąc w klatce, którą ich “Pasterze” powolutku zmniejszają.
Z każdym dniem, miesiącem, rokiem… Prawie niezauważalnie.

Ty, i wielu innych (na szczęście), przynajmniej próbujesz te puzzle układać.

Nie trzeba by obudzili się wszyscy. Wystarczy część. Resztę pracy wykona pamięć gatunkowa. Syndrom setnej małpy działa. Zawsze działał.

Pozdrawiam.


Magio,

ale ta jazda idzie teraz na całego, jak poczytać pismaków przepisujących od siebie wzajem w-te-i-wew-te i podpierających się autorytetami w rodzaju Streżyńskiej, europosłów czy wspomnianego angielskiego idioty. Na moje oko ta banda zaczyna się przewracać o własne sznurowadła. I to mnie baaardzo cieszy :-)


Sergiuszu

Banda pismaków w MSM, to tylko banda pożytecznych idiotów. To tylko posłuszne narzędzia, którym się wydaje, że samodzielnie myślą. Tak naprawdę wykonują tylko polecenia, często nieświadomie, bo sami są ślepi. Jak w starym porzekadle wiódł ślepy kulawego… czy coś. :)
No to wiodą stada “Sheeple” sami nimi będąc.
(Oglądałeś “Epokę lodowcową”? Przypomina mi się scenka ptasich samobójców. :)

To samo dzieje się z pomniejszymi politykami czy urzędnikami Matrixa. Posłuszne narzędzia; również, często, nieświadome tego, co robią. Albo przekupione i/lub szantażowane kukiełki. Znajdowanie “paragrafu” na człowieka nie przynależy tylko medialnym totalitaryzmom.
Nawet Ci, których pokazuje się jako Innych są – świadomie lub nie – po prostu drugą stroną tego samego medalu. (W tym miejscu pękam ze śmiechu, mając w pamięci niejakiego Korwina, który zapewniał – i zapewnia – “liberalny lud spod znaku Misesa”, że UE jest be a NAFTA cacy. Biedak, do tej pory nie zauważył, że Kierownicy zawsze obstawiali obie strony. :)

I tak to się rozwija. Coraz szybciej, bo czasu coraz mniej… O tym ostatnim wiedzą Władcy Matrixa. Kolejne spotkanie już w przyszłym tygodniu…

Ech… Grecjo, “kolebko europejskiej cywilizacji”...
:)


@Sergiusz

Hmm – dopiero teraz dotarły do mnie nieco pojednawcze głosy ze strony NSZZ (chodzi mi o wypowiedź Janusza Śniadka). Jest jeszcze parę dni – może dadzą radę się dogadać? W sumie tak byłoby najlepiej, ale nie wiem co z tym całym Guzikiewiczem. Czy on chce kompromisu, czy zadymy?

Pozdrawiam,
ZS


@Zbigniew P. Szczęsny

Zobaczymy, mogliby jednak przestać się wygłupiać z tą bezpieczną imprezą na Wawelu. Jeśli zrobienie tej medialnej histerii było pomyślane jako wyzwalacz społecznej presji na związkowców, żeby taką pokojową deklarację złożyli, to tym gorzej dla Donalda, wizerunkowo i w ogóle. Zrobił z siebie idiotę po prostu, taką zagrywką, zamiast załatwić rzecz na zapleczu. Jakby tego nie interpretować, wyląduje on gołą dupą w pokrzywach. Ma chyba jedynie wybór taki, czy skończyć to teatralne dramatyzowanie i mniej wstydu załapać, czy więcej.


oto instruktaż co mają o tym myśleć Polacy:

A jednak Donald Tusk przeniósł obchody rocznicy czerwcowych wyborów z Gdańska do Krakowa. – To dobry ruch Tuska – powiedział nam dr Wojciech Łukowski. Nie wszyscy jednak będą tak sądzić.

Wczorajsze pogłoski dzisiaj okazały się faktem. Premier zdecydował się przenieść uroczystości związane z rocznicą czerwcowych wyborów do Krakowa. Ta decyzja ma wiele minusów, ale w tym wypadku plusy przeważyły. Donald Tusk dzięki tej decyzji może zyskać, a związkowcy mogą stracić.

- To dobry ruch Tuska. Będzie umiał go zdyskontować na swoją korzyść – mówi nam dr Wojciech Łukowski. Polacy nie będą myśleć, że premier stchórzył, tylko że postąpił roztropnie. Oczywiście inaczej będą sądzić politycy PiS-u i wyborcy partii Jarosława Kaczyńskiego.

- Większość Polaków uzna zachowanie premiera za racjonalne – twierdzi Łukowski. Będzie to potwierdzenie wizerunku Platformy, jako partii rozwagi. PiS z kolei będzie kojarzony z agresywnymi związkowcami, którzy ciągle sprawiają problemy.

Na takim rozwiązaniu najwięcej stracą związkowcy. – Większość Polaków uważa ich protest za bezsensowny – powiedział politolog. To ich – a nie rząd – będą obwiniać za całe zamieszanie. Zwłaszcza że dla własnych korzyści wykorzystują rocznice historycznego wydarzenia. Polakom takie działanie się nie podoba.

Cytat stąd: http://tinyurl.com/c8a2cj – 07.05.2009 14:08

Wytłuszczenia moje. Smacznego.

Wszystko jasne?


a tu nieaktualna instrukcja - 05.05.2009 11:37

Kompromitacją byłoby również przeniesienie uroczystości. Donald Tusk pokazałby, że jest słaby i że boi się związkowców. Poza tym to w Gdańsku narodziła się “Solidarność” – zwycięzca czerwcowych wyborów – i trudno znaleźć inne miejsce równie mocno związane z tamtymi wydarzeniami. Sytuacja jest więc bez wyjścia?

Dr Radosław Markowski uważa, że Tusk nie powinien ulegać groźbom “związkowców nakręcanych przez opozycję”. Według niego, najlepszym wyjściem jest zorganizowanie uroczystości w Gdańsku, ale przy odpowiednich środkach ostrożności. W razie czego siły porządkowe powinny z całą stanowczością powstrzymać manifestujących przed zepsuciem uroczystości. – To jest dobry moment, żeby liberalne państwo pokazało swoją siłę – mówi nam Markowski. Zaznacza jednak, że mówi to z pozycji osoby, która nie podejmuje decyzji i nie musi dbać o sondaże.

Zdaniem politologa, na całej sytuacji premier może nawet zyskać. – Jeśli dobrze wszystko będzie zorganizowane, to myślę, że wyszłoby to Tuskowi na dobre – mówi nam Markowski. Premier pokazałby, że nie jest miękkim politykiem – o co go niektórzy oskarżają – i że radzi sobie z kryzysowymi sytuacjami. To z kolei na 3 dni przed eurowyborami byłoby bezcenne.

Wytłuszczenia moje. Też smacznego.

Cytat stąd: http://tinyurl.com/d2v2xf


W Gdańssku?

A poco?
Spotkajmy się w necie.

Wystarczy nie głosować.
Wystarczy być..

Czy to sobie, wzajemnie przeczy?

Wprost przeciwnie.


Igło,

w necie to my się cały czas spotykamy, to jest inna okazja, choć zapewne ze względu na to, że 4 czerwca wypada w czwartek, dla wielu łatwiej będzie być tego dnia w Gdańsku wirtualnie, czemu nie? Możemy zrobić tego dnia wirtualny Gdańsk na TXT dla wszystkich, którzy będą chcieli.


Biedny Zbysiu!

Ziggi

Wolę ten brukselski zamordyzm niż bezhołowie w Pańskim wydaniu.

Gdzie Zbyś widział bezhołowie w moim wydaniu. Proszę o podanie jednego wiarygodnego przykładu. Najlepiej udokumentowanego filmem lub przynajmniej zdjęciami.

Pan się na tym brukselskim zamordyźmie pasie, ponieważ gdyby nie EU, to mógłby pan sobie skamleć pod brytyjską ambasadą o pozwolenie na pracę!

Gdyby Polską rządzili patrioci, a nie brukseloentuzjaści, to nie byłoby po co wyjeżdżać do Zjednoczonego Królestwa. Poza tym, gdyby Zbyś miał przyzwoitą wiedzę na temat wspólnot europejskich i układu z Schengen, to by Zbyś wiedział, że nie mogę niczego zawdzięczać unii europejskiej. Na razie konstytucja (dla zmylenia nazwana „traktatem reformującym”) ustanawiająca tę paranoję jest odrzucona przez Irlandię, więc ue nie istnieje. :)

Ależ mnie pan wkurza, panie Maciejowski. Jesteś pan typowym – do bólu typowym przedstwawicielem prawackich dupków, co to wiecznie są niezadowoleni i upatrują cudu w Chrystusie Królu.

Coś się Zbysiowi „po zajączkowało”, żeby nie być wulgarnym. Oskarżenie mnie o typowość jest co najmniej zabawne. Tylko Zbyś o bardzo małym rozumku mógł wpaść na coś tak śmiesznego. Natomiast posądzenie mnie o poglądy bliskie ZChN świadczy o dogłębnej ignorancji. Wielokrotnie pisałem Zbysiowi, by poszukał w sieci moich opublikowanych poglądów. Jak Zbyś ma trudności z czytaniem ze zrozumieniem, to niech wynajmie sobie kogoś, kto Mu mój tekst przeczyta na głos. Może wtedy Zbyś coś złapie. Ponieważ Zbyś może mieć trudności w znalezieniu czegoś w sieci, to ja wklejam odsyłacz, żeby Zbysia główka nie rozbolała.

http://tekstowisko.com/jjmaciejowski/57413.html

Ale jedno idzie w dobrym kierunku – zachłyśnie się pan Guinessem, ale Traktat Lizboński i tak zostanie w końcu przyjęty i będzie pan miał dobry powód na dostanie kolejnego wrzoda na żołądku :-)))

Żadnym Guinnessem się nie zachłysnę. Gdyby Zbysia mocodawcy byli uczciwi, to „traktat reformujący” byłby już w koszu. Został odrzucony we Francji i Holandii (jeszcze pod nazwą „konstytucji europejskiej”), a potem w Irlandii już pod obecną nazwą. Pewnie prędzej czy później brukseloentuzjaści doprowadzą do „przyjęcia” tego steku bzdur. Tyle, że każdy niezawisły sąd będzie musiał stwierdzić nielegalność tego aktu.

A ja się będę cieszyć !

Byli tacy w Polsce, którzy cieszyli się z rozbiorów. Przez ponad 100 lat wydawało się, że to oni mieli rację. Chce Zbyś znaleźć się w tym towarzystwie?

Niech się Zbyś cieszy…


Panie Sergiuszu!

Czy Pan poważnie chce dyskutować ze Zbysiem? Bo jego należy pogłaskać po główce i powiedzieć, żeby nie usiłował myśleć, bo mu się obwody przegrzeją. Proszę popatrzeć jaką woltę wykonał, gdy zorientował się, że twarde popieranie Słońca Peru u Pana nie popłaci! Zaczął pisać coś o braku informacji, nadziei na rozmowy i taka ściema. Po prostu czeka na instrukcje z centrali. :)

Pozdrawiam


@Sergiusz

Wygląda na to, że Tusk umoczył tę sprawę i nie będzie mu łatwo wybrnąć z kłopotu, ale co do Pańskiego komentarza, to jednak sądzę, że po stronie związkowej woli porozumienia nie ma. Popatrzyłem i widzę, że Guzikiewicz nie ma nawet odrobiny woli popuścić a właściwie próbuje teraz dociskać rząd stawiając dodatkowe warunki.

Jedyne, co Tusk mógł zrobić, to trochę więcej medialnego picu, że jednak chciał rozmawiać, ale związkowcy byli bezkompromisowi. Teraz wyszło, że związkowcy są bezkompromisowi, bo Tusk nie chciał rozmawiać, ale sęk w tym, że postulaty stoczniowców są nie do spełnienia – albo – żeby to powiedzieć wprost – ich spełnienie byłoby załatwieniem sprawy w “starym stylu”, czyli że znowu daje się coś jakiejś hałaśliwej grupie zawodowej, żeby mieć kłopot z głowy a wszystko odbywa się kosztem tych cichych.

Ale co do meritum, to zgoda – medialnie PO ma spory kłopot a opozycja szansę. Niemniej jednak – robienie imprezy na siłę w Gdańsku przy zaangażowaniu wielkich sił bezpieczeństwa byłoby wręcz stwarzaniem okazji panu Kaczyńskiemu do powtórzenia, że “Oni są teraz tam, gdzie kiedyś stało ZOMO”. Z dwojga złego lepszy Wawel.


@Maciejowski

Rozbiory, to w Polsce były przez takich jak ty – pseudo-patriotycznych Targowiczan, którzy zwąc się solą ziemi i kwiatem Narodu potrafili jedynie mordy w wódce moczyć i tęsknić za “starymi dobrymi czasy”. I tak tęsknili, że kraj Imperium za “ochranu” oddali.

Więc proszę się tam zwijać w tym swym archaicznym patriotyźmie – najlepiej na Szetlandach czy Orkadach – i najlepiej proszę nigdy do Kraju nie wracać. Niech już lepiej Królowa się z panem użera. Tu, w Polsce wystraczy takich jak Pan rodzynków – przez 200 lat Panu podobni ciężko pracowali, żeby ten kraj się z niewoli nie podniósł, tylko wykrwawiał w kolejnych debilnych powstaniach.


Biedny Zbysiu!

Zbyś znów usiłuje myśleć i znów mu nie wychodzi. Niech Zbyś się nie kompromituje, bo widać, że złość Zbysiowi resztki rozumku odbiera. Ja się nie obrażam, gdy Zbyś pie…li od rzeczy natomiast Zbysia gotuje parę słów prawdy. Gdzie ja wyraziłem się, że dobrą rzeczą jest poddanie się dyktatowi obcej władzy? Bo gdzie Zbyś popiera obce zwierzchnictwo nad Polską, to każde dziecko umiejące czytać potrafi wskazać. Zbyś powinien poczytać to co pisze, a potem pomyśleć lepiej zapytać kogoś mądrzejszego, dlaczego Zbysia postawa nosi znamiona zdrady.

Głaszczę Zbysia po przegrzanej od myślenia główce


@Jerzy Maciejowski @Zbigniew P. Szczęsny

Panowie, proponuję zakończyć te efektowne zapasy w kisielu i wrócić do tematu.


@Maciejowski

Pana paternalistyczna postawa nie robi na mnie wrażenia – myślę, że może pomaga się Panu lepiej poczuć na tym wygnaniu. W sumie – emigrantów żenujące próby zdalnego zbawiania kraju są wyjątkowo pocieszne – tym, co tu zostali i płacą podatki zarzucają zdradę a tymczasem jedyne, co z ich mędrkowania przychodzi, to obciążanie łącz internetowych…

Ech – Pana postawa przypomina mi tych najbardziej zaciętych (i najdurniejszych zarazem) amerykańskich Konfederatów, którzy pobici przez Unię jeszcze długo pierniczyli o zdradzie i upadku… Dobrze, że wtedy nie było Internetu…

A – i proszę za długo nie siedzieć przy kompie, bo jutro rano do roboty… Funciaki zarabiać!

:-)))


@Zbigniew P. Szczęsny

Mnie w ogóle nie interesuje kontekst partyjno-eurowyborczy tej histerii.

Im więcej się gada o tym kontekście, tym gorzej, tak samo gorzej dla PO jak dla PiS. Niech tak dalej sobie to historyczne sukno wydzierają, polityczne miernoty, a jednym i drugim pożyczę po równo, odejścia w polityczny niebyt, byle szybko.

Interesuje mnie zwyczajnie godne zachowanie premiera polskiego rządu w ramach okrągłej rocznicy czegoś, co akurat mało się nadaje, ale mniejsza, wolałbym rocznicę Sierpnia 1980 uwieczniać (mówię o dacie a nie uzurpatorach etosu, prawda, dowolnych).

W każdym razie jest rocznica, goście zaproszeni, tylko Gdańsk się nadaje jako miejsce i kropka.

Jeśli Donald liczy, że to jego uwzięcie się na ucieczkę na Wawel coś da, to owszem, da mu na wieki wieków przylepiony głupawy grymas Kaczora Donalda. Zwyczajnie, zrobi z siebie kompletnego idiotę, którego ludzie już więcej nie wybiorą, zwłaszcza o prezydenturze może zapomnieć.

Ludzie są przyzwyczajeni, że polityk może gadać horrendalne głupoty, przychodzić nachlany na uroczystości czy wykłócać się o samolot.

Ale tchórzostwa politykowi się nie wybacza. Żaden wyborczy target tego nie zdzierży.

Taka jest moja ocena tej żenady.


P.S.

właśnie czytam, że dalej kombinuje jak koń pod górkę, jak tu być za a nawet przeciw:

http://wiadomosci.onet.pl/1967319,11,item.html – 08.05.2009 21:15

Rząd kolejny raz zmienia zdanie ws. obchodów 4 czerwca

Donald Tusk odwiedzi Gdańsk 4 czerwca – powiedział w TVN24 rzecznik rządu Paweł Graś.

Jak poinformował rzecznik rządu uroczystości w Krakowie związane ze spotkaniem Grupy Wyszehradzkiej skończą się w południe, a resztę dnia premier spędzi w Gdańsku na uroczystościach związanych z obchodami 4 czerwca.

Wcześniej o wzięciu udziału w uroczystościach w Gdańsku poinformował prezydent Lech Kaczyński. – Spotkanie z prezydentem to sprawa otwarta – powiedział Graś, podkreślając, że jest pewien, że prezydent otrzyma zaproszenie zarówno na uroczystości gdańskie, jak i krakowskie.

Paweł Graś zaprzeczył, że przyczyną działań była troska o sondaże i fakt, że decyzja premiera została negatywnie przyjęta przez opinię publiczną. – Rząd kierował się poczuciem odpowiedzialności – powiedział rzecznik rządu.

Mówiłem – cienki bolek.


@sergiusz

Coś jest – obawiam się – na rzeczy. Mnie to się też nie podoba (bo nie widzę obecnie aternatywy dla tego rządu – powrót PiS do władzy, to będzie dalsze wypychanie Polski z Unii, aż wpadniemy przy pierwszej lepszej okazji w ruskie łapy…).

Tusk dał się zagnać do kąta i teraz naprawdę trudno coś wymyśleć... teraz czytam, że jednak jedzie do tego Gdańska…


@Sergiusz

Ta “cienkość” nie ma tu nic do rzeczy – polityka, to nie wojna, nie w tym sensie. Chodzi jednak o brak pomysłu na uporanie się z nawarzonym piwem…


@Zbigniew P. Szczęsny

To gorsze niż brak pomysłu. To jest teraz kolejna ucieczka od ucieczki.

Wyszedłby z twarzą gdyby wprost przyznał – zrobiłem błąd z tym Krakowem, macie rację, odwołuję i wstyd mi, przepraszam.

No ale to trzeba mieć jaja żeby coś takiego powiedzieć, a nie ściemniać dalej słowami rzecznika. Kto to kupi? Podwójny idiotyzm, szkoda gadać.

To jest demonstracja formatu naszych polityków. Od lewa do prawa. Dzieciarnia.


@Sergiusz

Z tym ostatnim zgadzam się w 100% – brak klasy jest po prostu rujnujący wśród całej klasy politycznej.

Oj porobiło się, porobiło…

Pozdrawiam i dzięki za spokojną dyskusję!


@Zbigniew P. Szczęsny

Również dziękuję.

Dobranoc.


Magio,

to może coś skrobniesz o tej Grecji i milusińskich?
Wiesz, ludziska przez te onety-gazety zupełnie niezorientowane co w trawie piszczy.
Jak znajdziesz chwilkę itd.

Pozdrawiam


Sergiuszu

Czy Ty aby nie dajesz mi do zrozumienia, że powinnam lepiej zadbać o swoją reputację idiotki, wariatki, odjechanej baby, czarnej magii – znaczy się “nie teges”?
:)

Nie wiem. Nie znam się. Zarobiona jestem.

Poza tym, nawet jeśli napiszę, to i tak nie będzie co czytać. Prawda.
To taki nowy trynd, jako rzecze miejscowy anty-Zaratustra.
Zdaje się.

A we w ogóle, to trzeba poczekać na przecieki ze spotkania. To, co wyciekło przed jest tak oczywiste (przynajmniej dla mnie), że nie mam specjalnie o czym pisać. Szczególnie w kontekście “europejskim”.
Ot, follow-up spotkania z Garmisch-Partenkirchen, które odbyło się w tym pięknym miejscu między 23 a 25 września 1955.

Tylko Sheeple myślą, że to, co się dzieje jest całkiem nowe und nowatorskie. :)
Niech myślą, na zdrowie.

Pozdrowienia od Niezrównoważonej.
:D


Magio,

to zaczekajmy na przecieki, prawda. Poza tym ja się zgadzam, że trynd nie ma tu co czytać jest jak najbardziej zdrowy i słuszny. Gdyż ponieważ to nie biblioteka ani nawet kiosk z gazetami, za przeproszeniem, tylko cóś całkiem innego. Czytać to ja poproszę gdzie indziej, a tu pisać i gadać, zwłaszcza w sposób maksymalnie niezrównoważony, prawda. Już Drodzy Czytelnicy zrobią z tym co zechcą, spokojna nasza uczesana. O, tak to widzę, pojechawszy wielkim skrótem myślowym :-)


Sergiuszu

Co do zasady – zgadzam się, proszę Szanownego.
Votum separatum zgłoszę tylko w sprawie uczesania.
W moim wypadku w grę wchodzi tylko brak uczesania, co mogą zaświadczyć nawet Wirusy (gdyby, dla odmiany, rzekłyby coś zgodnego z prawdą).

No cóż, jak niezrównoważenie to na całego. :)


Magio,

co do uczesania – owszem, to właśnie miałem na myśli. Brak uczesania znaczy. Kompletny, dodajmy.

Cała naprzód! :-)


Sergiuszu

Cała naprzód mogłaby spowodować nieodwracalne zmiany w małych rozumkach. A tego przecież nikt nie chce. Poza Kierownikami. :)

Z przeciekniętych przecieków wynika, że Agenda będzie się koncentrować wokół:
1) czy lepsza (dla Nich) będzie wieloletnia depresja czy też też krótkotrwały (ze 2 lata) ekonomiczny armagedon (świat);
2) jak udupić ostatecznie przeciwników TL (Europa);
3) czy do całkowitego założenia kagańca lepiej użyć “flying pigs” czy “flying terror”;
4) a może jeszcze wcześniej/wspólnie zarobić na “zagrożeniu wojennym”.

Dla mnie – nihli novi sub sole. I o czym tu pisać?
:)


Magio,

no nie bądźmy tacy, prawda, i nieśmy ten kaganek oszołomstwa spiskowego – kto chce niech się śmieje, czytać wolno ;-)

Dla smaku pierwszy komentarz na jaki trafiłem, podpisany Henry Kissinger: “The Bilderberg Group does not exist. It is a conspiracy theory. More Prozac anyone?”

:D


Sergiuszu

Ależ oczywistym jest, że ta grupa nie istnieje. Oczywistym jest, że nigdy się nie spotykali, ponieważ

“Participants include statesman and diplomatists; trade unionists, intelectualls, business and professional men. They speak like individuals and not as representatives of their respective countries or the political parties, associations, or organizations to which they may belong. All however share a high purpose and a clear recognition of the urgency of the situation.

Dlatego też oczywistym jest, że

“Nevertheless, it is a matter of the utmost urgency that the will and the means should exist for finding a common basis on which to built our future.”

Tyle ze wstępu do sprawozdania ze spotkania w Garmisch, które wyciekło po prawie 50-ciu latach po niebyłym spotkaniu.
Spotkanie się nie odbyło.
Żadne.
Nie uczestniczyła w nim żadna grupa.
Nie zapadły żadne ustalenia.
Bo i gdzie? Jak?

Poza tym

It is not the purpose the Bilderberg series of conferences to construct policy.

(to samo źródło, jw.)
Jaka polityka? Przecież żadne spotkania (a tym bardziej cała ich seria) jakiejś tam grupy Bilderbergów się nie odbywają.

Sheeple śpią. I tak ma być.
No. :)


Panie Sergiuszu!

Nasi „prawicowi” kandydaci na prezydenta robią wszystko, żeby wybory przegrać. Krzaklewski był tego świetnym przykładem. Teraz „Słoneczko Andów” chce zapewnić drugą kadencję rodzimej kaczce. Może będzie chciał się załapać na następną kadencję tak, żeby niepowołani (znaczy spoza układu) nie dorwali się jeszcze przez następnych kilka lat.

Pozdrawiam


Panie Jerzy,

jak to mówią, cholera ich wie.

Chociaż nie posądzałbym ich o takie długodystansowe myślenie, a tym bardziej działanie. To rządów sprawowanie nadal przypomina chaotyczną prowizorkę i jazdę na gapę, do której ewentualnie zatrudnieni “spece” od wizerunku dorabiają historyjki na kolanie. Kompletna amatorszczyzna. Nie to co w takich USA i innych tzw. dojrzałych demokracjach. Coś mi się tylko kojarzy, że następnym etapem po dojrzałości jest… no właśnie.

Pozdrawiam


Subskrybuj zawartość