Memłanie zamiast myślenia, o działaniu nawet nie wspominając

Czasem mam ochotę zamknąć tę budę, co ją ponad rok temu z Igłą i Jareckim otworzyliśmy. Co ja gadam, wróć. Bardzo rzadko się zdarza taki dzień, żebym nie miał ochoty zamknąć tej budy. No, powiedziałem to, a teraz jedziemy z uzasadnieniem.

Pierwsza sprawa jest taka, że naprawdę nie po to od lat nie oglądam telewizora, żeby codziennie czytać co jakieś pajace lub zwykłe polityczne i dziennikarskie głupki powiedziały w telewizorze. Panuje tu całkowite dla mnie niezrozumienie i charakterystyczny dla uzależnionych od telewizora amok w tej materii. Okropność.

Druga sprawa jest taka, że nawet jeśli w tej całej blogosferze ktoś napisze coś, co nie będzie bezrefleksyjnym komentarzem do czyjegoś bleblania w telewizorze, radio czy gazecie, i zdarzy się, że ktoś coś napisze, że tak powiem, z głowy, to się okazuje zwykle, że tematem tego napisania z głowy nie był wcale problem w rodzaju “dlaczego dajemy się robić w trąbę politykom i jak z tym skończyć”, tylko raczej dowolne bezpieczne pitu-pitu, oczywiście często klimatyczne a nawet urocze i w ogóle, czemu nie przeczę, a jedynie dostrzegam i mówię, że dostrzegam, a nawet lubię i cenię, prawda.

Trzecia sprawa jest taka, że oddawanie naszego państwa walkowerem zwykłym mendom i polityczno/biznesowo/medialnej mafii, w sytuacji gdy nasi pradziadowie krew swoją za nie przelewali, nie mając do tego pewności, czy to coś pomoże i czy kiedyś jeszcze będziemy mieć własne państwo, jest rodzajem niewiarygodnej ignorancji, głupoty, lenistwa i antypatriotyzmu (niepotrzebne skreślić).

Od razu uprzedzam, że jeśli ktoś ma w tym momencie ochotę odpisać mi, żebym nie uderzał w takie wysokie C, że realia, konteksty itp, to niech sobie daruje i spada na szczaw, bo ze spróchniałymi umysłowo i ideowo zgredami po prostu nie mam o czym rozmawiać i rozmawiał nie będę. Kropka, prawda.

Dla przykładu weźmy sobie kolejny temat podrzucony nam, byśmy się nie nudzili i z tych nudów jeszcze nie zaczęli myśleć samodzielnie. Mam na myśli tę propozycję, że partie zacisną pasa i przez jakiś czas, a konkretnie do dnia wyborów, bo chyba nie dłużej, przestaną się utrzymywać z naszych pieniędzy bez naszej zgody.

Bardzo to jest zabawna wrzutka, a jeszcze bardziej zabawne komentarze na jej temat. I na tym się skupmy. To jest ciekawe, bo na tym przykładzie doskonale widać, o co mi chodzi.

Wszyscy spierają się o to jaki model finansowania partii, a zatem władzy oraz opozycji, a zatem i państwa w dużej części, jest lepszy, realny w naszych warunkach, porównywalny z innymi itd. Ewentualnie spierają się o to, jak na tę prowokację powinien zareagować PiS, co zrobi PSL oraz co na to powie stonka ziemniaczana.

Mnie natomiast zastanawia, że jakoś mało widać i słychać odważnych, którzy przy takiej okazji zapytaliby na przykład o to, do czego nam partie potrzebne w ogóle, a jeśli potrzebne mimo wszystko z braku innego pomysłu, to dlaczego nie kazać im się utrzymywać samodzielnie, tak jak samodzielnie musi się utrzymywać nauczyciel, motorniczy, górnik, informatyk oraz pielęgniarka?

Nikt nie jest ciekawy co by się okazało, gdyby darmozjady musiały się utrzymać dzięki własnej kreatywności, inwencji, inicjatywie, a w ostateczności po prostu dzięki własnej pracy w pocie czoła? Nikt? To jest bardzo, bardzo ciekawe.

Nikt nie ma absolutnie żadnego pomysłu jak by to można postawić z głowy na nogi? Nikt nie wpadł na pomysł, że warto się nad tym zastanowić, a następnie zwyczajnie przekuć wnioski w czyn?

A może jednak ktoś, gdzieś, taki jest, a ja po prostu przeoczyłem?

Halo! Jest tam kto, czy ja gadam do memłaczy memłających papkę gotową transmitowaną z telewizora?

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Jestem!

Ale mam katar i nic mi się nie chce!


Sergiusz

ale znowu poleciałeś. Bo pytanie z końcowej części Twojego wpisu nie jest o to po co nam są politycy gdyż wiesz po co. Jak sobie wyobrażasz zarządzanie pańswem?

NIczego lepszego od demokracji parlamentarnej nie wymyslono więc wrzucasz znowu “wrzutkę”. Pytanie więc jest nietrafne.

Lepszym pytaniem jest kto politykom może skutecznie patrzeć na ręce. Bez polityków jak bez cienia się nie obejdziemy. Sęk w tym jak spowodować by oni nie czuli sie zbyt pewnie – tak pewnie jak zarozumiały rząd II Irlandii.

Brak jest mechanizmu kontroli polityków. On zawodzi, więc mogą sobie robić takie wrzutki jak temat finansowania partii który z rozwiązaniem krytycznego okresu dla nie tylko naszej gospodarski nic wpólnego.

Pozdr.

************************
“SZUKAĆ! To rzucić się w głąb samego siebie, zanurzyć się w poszukiwanie Boga;
wynurzyć się,
by szukać człowieka.”


Panie Joteszu,

życzę zdrówka i miłego dnia!


Poldku,

nie sądzę abym poleciał czy pojechał.

Ja tylko łamię te barierki, co zapobiegają myśleniu samodzielnemu.

Pierwsze słyszę, żeby politycy byli nam potrzebni do “zarządzania państwem”.

Myślałem dotąd, że do tego wystarczy fachowa administracja państwowa.

Jest inaczej? Dlaczego?

I co Ty z tą II Irlandią, kurde? Przecież to samo dotyczyło IV RP.


A może lekarstwem by była demokracja na wpół bezpośrednia?

Czyli np. zarządzanie przez blogowanie?

Pozdrawiam
Radecki.

PS. Tu jest trochę na ten temat:
Obecnie ustawodawcy w dużej mierze opierają się na ekspertach, ponieważ nie ma wśród nich fachowców we wszystkich dziedzinach. Działają lobbyści. W efekcie spora część władzy parlamentu nie należy do wybrańców narodu. Rozrasta się biurokracja. Parlamenty są przeciążone i niewydolne. Zasada demokracji na wpół bezpośredniej stanowi krok do systemu przedstawicielskiego ku reprezentacji samego siebie przez każdego obywatela. Z połączenia obydwu tych modeli powstaje demokracja na wpół bezpośrednia.

dalej -> http://www.polityka.pl/trzecia-fala-czyli-jak-alvin-toffler-przewidzial-...


Sergiusz

no to pokaż mi kraje o większej tradycji demokratycznej funkcjonującej bez parlamentu, skoro po krótkim okresie demokracji w Polsce postulujesz liwidację parlamentu? Więc pytanie po co parlament jest “wrzutką”(wg mnie).

Jest inaczej? Dlatego, że społeczeństwo – wg mnie – nie ma kontroli nad politykami. Jest pozbawione rzetelnej informacji o tym co się dzieje, jej elity( wczorajszy program Wildsteina) są zdegenerowane. Mówię o wpływowych elitach.

A Ci którzy chcą diagnozować, zmieniać są stygmatyzowani na oszołomów.
Ot. Dlaczego. Z podobnego powodu co Migalski nie może robić habilitacji.

A z drugą irlandia dlatego, że ona jest zaprzeczeniem IV RP w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Warto to przypominać(wg mnie).

Pozdrawiam.

************************
“SZUKAĆ! To rzucić się w głąb samego siebie, zanurzyć się w poszukiwanie Boga;
wynurzyć się,
by szukać człowieka.”


@Radecki

Bardzo fajna ta książka Tofflera. Mam do dziś jej pierwsze, ocenzurowane w PRL wydanie. Lektura obowiązkowa, moim zdaniem.

Pozdrawiam


Poldku,

mam prośbę, nie rób mi tu grochu z kapustą, OK?

Chętnie pogadam o tym co napisałem, a o tym czego nie napisałem, nie pogadam.

Nie mam w zwyczaju wdawać się w gadki, gdzie rozmówca przypisuje mi coś czego nie powiedziałem, a jemu się zrozumiało. Stawiam sprawę jasno i mam nadzieję, że to docenisz. Dzięki.

Pozdrowienia.


>Panie Sergiuszu

No i wyszło szydło z worka! Nie spełniliśmy oczekiwań, nie nadajemy się do niczego innego niż pitu-pitu, no może jeszcze w drodze wyjątku srutu-tutu wchodzi w grę.

Tylko kto powiedział, że mamy tu spełniać czyjekolwiek oczekiwania, z oczekiwaniami Panów Sergiusza i Igły na czele?

Może ja coś przeoczyłam, kurcze blade? Nie byłabym specjalnie zdziwiona, tym niemniej chciałabym wiedzieć co tam się komu roi i jakie wymogi powinnam spełniać logując się na TXT.
Chociaż w tej chwili to już musztarda po obiedzie, a jak napisałam kilka dni temu nie przepadam za takim modelem konsumpcji.

Nic to.

Na odchodnym poproszę tylko o pomoc w posprzątaniu bałaganu, który zupełnie niechcący nieswiadomie zrobiłam.


@Delilah

Mam wrażenie, że Pani Szanowna zupełnie i absolutnie mnie nie zrozumiała. Oczywiście o ile napisała na serio to, co napisała, prawda.

Pozdrawiam :-)


Delilah=Pino

Przynajmniej w tym jednym przypadku:-))))


Zagłosuj na ten blog w konkursie Bloger 2008

~Akcja “Potrzebuję nowego płuca”: do dnia 21 stycznia na konto wpłynęło
406 300 zł~


"A ja się nie pozwolę

ogolić! Noszę wąsy jeszcze od przedwojnia”.

Prawda, co tu dużo mówić, prawda, że tak powiem. Co do zasady zgadzam się więc, ale, prawda, niekoniecznie, zresztą bez przesady, nie można od razu, prawda, eskalować, żeby nie okazało się, że przetoka jest, prawda, ostatecznością i jest, prawda, jedyna. Ale do rzeczy, bo sprawy są jednak bardziej skomplikowane, niż wydaje się maluchom.
Są one, jak wspomniałem, dwie; znaczy, prawda, te sprawy. Jedna jest taka, że jak zwykle mam rację i, prawda, nie będę tego szerzej uzasadniał, bo koń jaki jest każdy widzi. Chyba że jest ślepy, to wtedy przepardącie, prawda, co najwyżej zalecam, żeby nie kopać się, prawda, z owym koniem (w wersji Igły – “kuniem”). Już lepiej się z nim, prawda, wykąpać. Zresztą jak kto woli, mamy od dziewięciu lat nowe stulecie, w którym, jak to się, prawda, mówi: “chujnia z grzybnią” (pardą; przy okazji pozdrawiam Yassę) i zepsute zęby.

Druga sprawa w zasadzie dotyka tego samego problemu. Nie można, powtórzę: “n i e – m o ż n a” napisać prawie czegokolwiek, żeby ludziska nie odebrali tego osobiście. Jak ja mam, kurwa wasza mać (pardą), posługiwać się abstrakcjami, kiedy zaraz pojawia się jeden z drugim albo jedna z drugim, albo jedna z jedną, i mówią: “obraziłeś mnie”, “ja jednak jestem inna/inny”, “nie masz racji, bo kilka razy zrobiłam/zrobiłem inaczej, i teraz mogłoby się okazać, że to było nie tak albo źle”. Piszę “lenistwo” – pojawiają się stada leni; piszę “dureń” ujawniają się tabuny debili… Nic nie daje się wytłumaczyć na blogu. Pitu-pitu też nie jest łatwe, proszę tego nie lekceważyć, panie Sergiuszu, kochanieńki…

Krótko mówiąc, panie Sergiuszu, prawda, że tak powiem… przykro mi, ale demokracji przedstawicielskiej będę bronił jak niepodległości. Tu i tu trzeba cisnąć, poprawić, wymieniać walutę i nie pić ciepłego napoju morelowego, ale bez, prawda, przesady – nie ma nic lepszego od naszej starej republiki. Na finansowanie partii się nie zgadzam!; mogę złożyć się na cokolwiek, nawet na ogrodzenie fabryki polifoski, ale na komuchów płacić nie chcę. A proszę zauważyć, że ja, prawda, w tym systemie składam się na SLD. Rany boskie, wypadałoby się z tego w wolnej chwili wyspowiadać...

To tyle. Mój komentarz jest, prawda, tak dobry, że spokojnie mógłby robić za osobny tekst, za który dostałbym talerz zupy i bilet do cyrku. Ale, prawda, czego nie robi się dla txt. W ramach rekompensaty, poniekąd, że tak powiem, wzywam dobrych ludzi do głosowania na mnie w plebiscycie. Instrukcja pod kreską.

referent

—————————————————————————————————————————————————
Bloger roku 2007. Głosuj na mnie esemesem albo listem ze znaczkiem.


Panie Referencie,

to jest oczywiście pierwsza prawda, znaczy ta święta prawda, że zawsze znajdzie się ktoś gotowy, żeby wziąć do siebie, co do niego nie należy, prawda. Podkreślam to nie, żeby nie było.

Ja już nawet nie chciałbym tu przywoływać z Pisma wyrazów na takie, prawda, zachowanie, bo wtedy to już całkiem mogę być pewien, że wpadną tu jacyś tacy z takim wielkim kamlotem i się rzucą na mnie prawda, choć ja wcale nie wyglądam jak ten aktor z Żywota Briana, co się na niego rzucili.

Z drugiej strony, żeby nie tylko wziąć do siebie, co się człowiekowi nie należy i jeszcze samemu się na siebie, prawda, rzucić, to już przekracza mój zasięg, prawda, percepcji.

Być może to Pana nie zmartwi a nawet ucieszy, ale ja też będę bronił demokracji przedstawicielskiej, w tym będę bronił przed kitem, prawda, znaczy wyrobem czekoladopodobnym czyli pozorami demokracji przedstawicielskiej, z którymi mamy do czynienia tu i tam, a w zasadzie wszędzie, prawda. I to jest klops, któremu trzeba stłuc dupę (pardą).

Dodam jeszcze, że ja nie tylko, że ja kunsztu i trudności pitu-pitu ani-ani, wręcz przeciwnie, doceniam jak mało kto, prawda, a kto nie wierzy, niech się prawda w czółko trochę i zastanowi co my tu (w tym i ja) od ponad roku wspieramy i przyczyniamy się, prawda.

Mało tego, ja się posunąłem tak daleko, że w manifeście TXT zwanym misją lub po ludzku – o nas, napisałem otwartym tekstem, bez kodów żadnych igielnych, że dobre pitu-pitu jest osnową i głównym tworzywem takich miejsc jak TXT. Napisałem w liczbie mnogiej chyba z rozpędu, bo drugiego takiego nie znam. Ale co ja mogę, prawda, wiedzieć, w maszynowni zasadniczo z Serwerem czas spędzając. Tak.

Jak Pan widzi, staram się dotrzymać kroku i liczę na docenienie w trudnym dziele pisania komentarzy, które spokojnie mogłyby być notkami standalone a nawet mogłyby stawać w konkursy, prawda.

Przy okazji, Pan ma zegarek starej daty, zdecydowanie, no żeby się o 2007 (siódmy) ópominać, prawda.

No nic, ukłony dla Pani Referentowej, która do Nieba…. aa.. to już mówiłem chyba.

Tak, to pozdrawiająco i pozdrawiająco.


Mam wrażenie,

że ten 2007 był jak najbardziej na czasie i o to chodziło.
Pobiegłem i zagłosowałem, znaczek naklejając.


-->sergiusz

Jesteśmy zatem, prawda, dogadani, że tak powiem. Nasza republika jest atrapą, niby mamy co trzeba, ale to są jednak podróby; falsyfikaty. Dodam zatem tylko dwie uwagi od siebie i jedną, prawda, od Delilah, po czym znikam.

Pierwsza uwaga ode mnie.

Nie czytałem manifestu, o którym Pan wspomina, a który – jak znam Pana i Igłę – musi być dobry, prawda, i piękny. A tak… i piękny! Jest jednak poniekąd mała szansa, że go przeczytam, dlatego że od pewnego czasu czytam wyłącznie własne teksty, w tym starannie opracowane manifesty. Nic na to nie poradzę, że lubię, prawda, dobrą literaturę, a to co dają w bibliotekach oceniam krytycznie.

Druga uwaga ode mnie.

Wygrać konkurs na blogera roku 2008 to jest malizna. Takie rzeczy robię od ręki. Miałem wybór: albo bloger roku 2007 albo – 2009. Skorzystałem z pierwszej opcji. Na drugą nie miałem kasy; banki przez ten cały kryzys nie chcą kredytować łapówek. Głosujcie na mnie ludziska.

Uwaga od Delilah.

Gniewam się.


O!,

Pan Merlot złapał. Jak kowboj, prawda, trypra.


Wszechwiedzący Panowie Dwaj S. & R.

Ośmielę się napisać, że to Panowie nic nie rozumieją. Ani jeden, ani drugi.
Ni chu chu !

Ale nie chce mi się Was uświadamiać.


-->Delilah

Będę polemizował.


>Referencie

Polemizuj.


-->Delilah

Moje korale są brązowe.


>Referencie

Też ładnie.


-->Delilah

Czyli nie ma między nami sporu?


-->Delilah

“O co chodzi przy tym stole?” (C. Kiszczak).

:-)


>Referencie

Naturalnie, Kiszczakowi też niedługo pomnik postawią. Było nie było wsławił się.


@Delilah

Ja też będę polemizował.

Wiem że na Pana Referenta nie mogę tu liczyć i od dziś sam będę czytał manifest TXT dla siebie, mimo to jednak pozwolę sobie zwrócić uwagę na doniosłą myśl zawartą już w trzecim (3) jego akapicie, prawda, o tutaj:

http://tekstowisko.com/media.html

Takich rzeczy jak zawsze nikt nie czyta, a później jeszcze się, prawda, czepia, jakby było o co. No, ale korali nie mam. Może być bransoletka?


-->Delilah

To teraz będziemy rozmawiać o Kiszczaku? Nie zgadzam się. Ja chcę tak: wiatr, który mnie niesie jest szalony; korale ciągną się po ziemi.

Pozdrawiam :-)


>Szanowny Panie Sergiuszu

Takich rzeczy nikt nie czyta, bo je Pan gdzieś skrywasz po kątach. I w ogóle…

Bransoletka odpada, no chyba że ją Pan na nodze nosisz.


-->Delilah

I jeszcze, żeby Panią pokochał chłopiec piękny jak Palikot. Niczym kasztan lipę (to już omawialiśmy). Same kłopoty z Panią. Niech się Pani nie boczy, ja tak z sympatii, rzecz jasna. Przecież mnie Pani trochę poznała, no… Wymienimy paciorki albo korale?

:-)


Sergiuszu

Za grubo jedziesz i ludzi straszysz. Referent ma rację, że Republika to grunt, ale nie musi być rządzona przez takich owakich mydłków.

Partie na własnym wikcie -jak najbardziej ( nawet tu nie wklejam już tekstów bo mi sama polityka z pyska cieknie i zaraz ktoś powie, że bieżączka, czy inna brzydka choroba )

To są sprawy skomplikowane & propagandowe. Nawet “pitulenie” dzieli się na pitulenie “o czymś” i pitulenie “bezpośrednie”

Bezpośrednie jest lepsze, bo przy całej swej blogowej słabości, jednak stara się wpływać bezpośrednio, co pachnąc naiwnością i megalomanią, wcale takie nie jest.
Ale to jest temat na 50 stron maszynopisu z tabelkami.

A co robić? Starać się uzgodnić minimum ( ale naprawdę minimum ) programowe.
Na początek. Pozdro


>Referencie

Nie wiem czy Pańskie wąsy nie ucierpią od tego szalongo wiatru. Na Pana miejscu posmarowałabym jakąś pomadą czy innym szuwaksem…


Sergiuszu,

nie skomentuję (jeśli chodzi o wiedzę polityczną to siedzę na drzewie:)
ale czuję temat – jestem pragmatyczką – też mi się bebechy przewracają gdy
obserwuję ten “taniec chochołów” sprytnie aranżowany przez naszych
pożal się boże polityków przy udziale mediów.
W czasach wszech-kontaktowości nie można podpatrzeć procedur funkcjonujących
w innych demokracjach i wprowadzić ich u nas?
Kiedyś czytałam jak Anglicy doprowadzili do oczyszczenia (przywrócenia życia ) Tamizy.
To był szereg przepisów z jednym kardynalnym :
każdy zakład, fabryka(mniejsza, większa) musiała wypuszczać swoje ścieki powyżej
swego ujęcia z którego czerpała wodę. Z a d z i a ł a ł o!

Może jest jakiś podobny kruczek, który uzdrowi (usprawni?)
choć częściowo polską demokrację.
Czy jest coś do zrobienia p.blogerów w tej sprawie?

Pozdrawiam i wspieram mentalnie i duchowo


>Referencie

Niech Pan mi z łaski swojej głowy pięknymi chłopcami nie zawraca. Trochę mi to pospolitym rajfurstwem zalatuje. Nie ma Pan chyba zamiaru przekwalifikowywać się na stare lata, nieprawdaż?


-->Delilah

Przy okazji, rajfur to piękne słowo. Przepiękne, prawda… Szkoda, że nie mogę dopiąć go do nazwiska, i szkoda, że nadano mu tak nieprzyzwoite znaczenie. No, szkoda.

Kończę żarty, bo koledzy i koleżanki – zdaje się – będą poważnie rozmawiać. Ja poważnie już nie potrafię; “poważnie” kojarzy mi się tylko ze “stuknięty”. Ale jak coś obmyślicie, wpadnę posłuchać; może się przydam.

Czołem,
referent

—-
“Podoba mi się, że Polska jest demokratyczna”. (W. Jaruzelski, przed chwilą w TVN24).


@Delilah

Na nodze? Nad kostką? Hmmm.. tego jeszcze nie próbowałem, przyznam.
Wysoko Pani Szanowna poprzeczkę stawia i na niebezpieczeństwo mnie naraża.
Idę pomyśleć, prawda, i przymierzyć.


Jacku,

e tam straszę, przecie widać o co idzie, trza tylko dobrze spojrzeć, pod światło. To nie telewizor ze swoim dosłownym przekazem.

Taki tekst to jest zaledwie, jak napisałem Poldkowi, łamanie barierek blokujących wyjście poza narzucony porządek pojęć i zakres możliwości.

Bez tego przełamania jest kręcenie się w kółeczko i przeglądanie w pomniejszającym lusterku, prawda.

A że przełamywanie barierek może zaboleć kogo i gdzie nie trzeba? Ryzyko wpisane w koszt każdego pisania, poniekąd.

Pozdro.


Bianko,

każdy ma jakieś swoje wyobrażenie i motywację do pisania, spotykania się z ludźmi online i uczestniczenia w takich netowych społecznościach.

TXT powstało w odpowiedzi na bardzo konkretne zapotrzebowanie chwili, a reszta jest historią.

Każdy bierze sobie z niego i daje mu co uważa. Każdy jakoś się swoją obecnością przyczynia do społecznego dobra, pewnego konkretu, nawet jeśli odbiera to wszystko bardzo osobiście i nie jest zainteresowany ideami, manifestami itp. To co dobre, dzieje się najczęściej “przy okazji” i to jest super, tak powinno być.

Czy nasza obecność tutaj i udział znaczy coś więcej niż życie towarzyskie w necie? Na takie i podobne pytania mam jedną odpowiedź: warto poczytać Trzecią Falę A. Tofflera.

Pozdrawiam.


A jak ktoś nie czytał "Trzeciej fali" to proponuję zacząć od...

Tego:
Alvin i Heidi Toffler
Budowa nowej cywilizacji.
Polityka trzeciej fali.
http://www.geocities.com/Athens/Forum/5921/books/toffler/

Pozdrawiam
Radecki

PS. “Trzecią falę” można sobie wygooglać w sieci.
Po polsku też.

LUDZIE!
CZYTAJCIE TOFFLERÓW!!!


@Sergiusz &Radecki

Dzięki
idem czytać (jakby to Grześ powiedział).

pozdrawiam z nosem w tekście :)


Sergiuszu,ja tylko na chwilę i na marginesie:)

“Czasem mam ochotę zamknąć tę budę, co ją ponad rok temu z Igłą i Jareckim otworzyliśmy. Co ja gadam, wróć. Bardzo rzadko się zdarza taki dzień, żebym nie miał ochoty zamknąć tej budy. No, powiedziałem to, a teraz jedziemy z uzasadnieniem.”

Powiem tak, ja to bym się martwił, gdybyś takiej ochoty nie miał.
Więc nie jest źle:)

Pozdrówka (szczególnie dla Delilah, która znowu sie chce obrazić na wszystkich, nie wiedzieć czemu)


A to feler...

Zabil go kucharz okrutny
I wielki noz wytarl w fartuch
Nastepnie napil sie wodki
A potem poszedl grac w karty…

Pozdrawiam z pieknego Lwowa serdecznym slowem, takim az pod zebro – a niech Cie nagla kreu zaleji :)

pururu


Grzesiu,

wygrzewaj się tam grzecznie, zdrowiej i w ogóle, prawda, a za odwiedziny bardzo dziękuję.

Przyznam też z niejaką satysfakcją, że z chęcią przyznałbym Ci jakieś Grand Prix za ten komentarz, bo jest, moim zdaniem oczywiście, jako ten BullsEye ;-)

Gratulki!


Pino,

no jak Ty polecisz wierszykiem, to polecisz, prawda.
A za pozdrowienia takie owakie dziękuję i odwzajemniam.
Ze Lwowa? Też coś, żeby w lutym tak podróżować!


No co,

trzeba troche poznawac swiata, prawda.

pozdrawiam tradycyjnie


Serg

Myślę, że za bardzo skrótem pojechałeś, przez co światła część TXT kompletnie nie skumała, o co Ci chodzi.

~Akcja “Potrzebuję nowego płuca”: do dnia 21 stycznia na konto wpłynęło
406 300 zł~


Mad

Jak widać już na pierwszy rzut oka, temat jest taki, że forma nie mogła być rozlazła i przegadana jak jakiś popis nibyliteracki.

Temat zobowiązuje, prawda. A że niektórzy zakumali od razu, inni zakumają po tygodniu, a jeszcze inni wcale, bo im się na ten przykład nie chce myśleć, to ja mam się tym przejmować jeszcze, skoro właśnie o tym napisałem? No way.

Poza tym nie lubię ani czytać ani pisać czytanek dla niekumatych. Innymi słowy uważam, że bez ostrych skrótów nie da się pisać tak, żeby było warto to przeczytać.

Ale przecież nie ma obowiązku czytania, ani tym bardziej rozumienia, prawda (pardą).


Nie wiem jak światła część,

ja tam skumałem, ale energii klawiaturowej mi brakuje, żeby się mądrzyć, a tym bardziej mądrzyć mądrze.

Maybe next time…


Merlocie,

przecież widać, że skumałeś, skoro “U Karola” się opublikowało, jako ten pierwszy odcinek serialu, który zapowiedziałeś, a wcześniej “Prezenter”, plus komentarze! – to dopiero jazda, prawda :-)

Pozdrowienia!


Subskrybuj zawartość