Uwaga: jesteś monitorowany, czyli Blogerzy rosną w siłę

Czy tylko europejscy socjaliści lub prezydent Warszawy interesują się opiniami zamieszczanymi na blogach?

Okazuje się, że opiniotwórcza rola blogosfery doceniana jest także przez zawodowych wizerunkowców, w tym agencje zajmujące się bieżącym monitoringiem mediów.

Oto fragment (ofertowego*) uzasadnienia roli blogosfery w pijarowej praktyce dotyczącej biznesu, instytucji i osób publicznych.

Warto monitorować blogi ponieważ znaczenie publikowanych tam informacji stale rośnie. Blogerzy poruszają istotne tematy zyskując coraz większą liczbę czytelników. Podejmowane przez nich ciekawe i ważne wątki są często później nagłaśniane przez inne media. W taki sposób temat zainicjowany na blogu może stać się tematem ogólnopolskim.

Charakterystyczną cechą dla blogów jest:

  • niebywała szybkość reakcji bloggerów, wpisy pojawiają się często szybciej niż na wiodących portalach,
  • duże znaczenie opinii bloggera, a także komentujących,
  • szczery i bezpośredni przekaz,
  • informacje na blogach czytają osoby rzeczywiście zainteresowane daną tematyką i skłonne do podejmowania działań po zapoznaniu się z treścią przekazu.

Wszystko to oznacza dla nas przynajmniej dwie rzeczy:

1. Warto pisać na blogu i warto komentować. (monitorują także komentarze)
2. Warto podnosić jakość blogosfery i wprowadzać innowacje.

Punkt pierwszy zaczyna być coraz bardziej oczywisty, natomiast punkt drugi sprawia, że Redakcja TXT pracuje nad własnymi innowacjami, o czym wkrótce więcej.

* Cytaty pochodzą ze strony firmy działającej w swojej branży od 1969 roku: Monitoring Blogów

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Czy już mam się zacząć bać, Panie Sergiuszu,

czy dopiero za chwilę? Bo jak monitorują, to za chwilę zechcą (oczywiście tylko na zlecenie) mnie zacząć przekonywać. Być może, jak będę oporny, metodą na krasnala

Pozdrawiam nieufnie


Nie cierpię...

słowa “monitorować”. Jakoś negatywnie się mnie kojarzy. Tylko.
“Kwiatki” na blogu też mi monitorują?
Ech…


Monitorują blogi ...

... od 1969???
;)

dawniej KriSzu


Szanowni Państwo

odrzućmy obawy i przeczytajmy ze zrozumieniem komentarz Dymitra ;)


Sergiuszu

Przeczytałam i zastanawiam się czy my w owym czasie (1969) już komputer pt. “Odra” wymyśliliśmy… o blogach nie wspominając.
Nadmienię jeszcze, że w rzeczonym roku to ja nawet pisać nie umiałam. Czytać zresztą też nie. Cieszę się, że choć ten okres “monitoringu” mnie nie objął. :)


Permanentna inwigilacja!

Niczym w “Seksmisji”!

Wcale mi się to nie podoba.


radować się trzeba

a Państwo jacyś tacy niebardzo. Przecież ONI nie nas monitorują tylko nasze opinie, a to chyba dobrze? Proszę nie robić takich min do kamery, bo komputery monitorujące patrzą i jeszcze coś błędnie wywnioskują. Mam nadzieję, że one nie mają bezpośrednich połączeń z jakąś wyrzutnią rakiet :)


Jakby Dymitr napisał,

że nas moniturują od 1984 to by mi łatwiej przyszło zrozumieć;-)


Mnie mogą sobie monitorować

ad usrandum...

Pozdrawiam jednakże


A mnie mogą

Nafiukać
Zawsze mnie stać na wierzganie, wyzywanie i bycie chamem.

I niech mi kto zabroni?

Akurat jest się czym przejmać?
A internet ruszył na dobre jakie 10 lat temu.
Niech se wymonitorują metrykę babci.


warto pisać

piszesz sergiuszu, zapewne tak jest, a dla podpuchy wygrzebałbyś temat z blogu, który w mediach (których?) stał się ogólnopolski?
pozdrawiam


AnnaP

ostatnio przecież tak poszło z przeciekiem książki o Bolku – najpierw ktoś podrzucił w komentarzu, a Pali Woda Inaczej (czyli Gniew O Mir) zrobił z tego wpis na blogu i stamtąd go cytowali w Onecie, w Rzepie i gdzie tylko. Inna sprawa, że to wyglądało na ustawkę. Podobnie jak ostatni tekst o potędze blogerów napisany przez Jankego, też w Rzepie – niby o blogach a tak naprawdę na jeden temat: “reklamujcie się u mnie”. http://www.rp.pl/artykul/155042.html. Pajace. Ale stracha widać mają w oczach, no i gites!


nihil novi... ;)))

znaczy Blogerzy rosną w siłę
a Reklamodawcom żyje się dostatniej
a serio: ciekawy wątek
tym razem fraza o rośnięciu w siłę to nie frazes i jest niektórym czego się bać....


Troll

ustawka czy nie, byle pisać prawdę, zakurzoną, nawet przegniłą, trzymaną dotąd w ukryciu i tą współczesną, ukrywaną w szumie o aborcji, homofobii etc.
niech się boją, poczta pantoflowa zawsze była najlepsza, pozdrowiam


Anno,

już mnie Troll wyręczył – faktycznie, to najnowszy taki przypadek, ale pisałem też o tym zjawisku wcześniej, podając link do ciekawego sondażu. I dotyczy to nie tylko Polski, dotyczy Europy (a Stanów tym bardziej).

Pozdrawiam


contri,

to prawda, że to już nie jest tylko jakaś blogerska afirmacja ale fakt faktyczny. Oznacza to jednakże, że przed blogosferą pojawią się nowe wyzwania, np:

1. Kwestia wiarygodności blogów w kontekście apetytów story-tellerów na używanie blogów do swoich manipulacji socjotechnicznych.

2. Kwestia “profesjonalizacji” blogosfery, czyli rozwoju jakościowego, w miejsce dotychczas jedynie rozwoju ilościowego.

Pozdrawiam


Czy można być

profesjonalnym blogerem?

Czyli np zarabiać na tym, albo żyć z tego?


Panie Igło,

I Pan naprawdę wierzysz, że wszyscy polscy blogerzy robią to z własnej nieprzymuszonej woli i kompletnie bezinteresownie?

Czy z blogowania da się wyżyć, to nie wiem, ale na pewno za pisanie blogów za ważnego polityka można na bułeczki z masełkiem zarobić.

A patrząc tu i ówdzie zastanawiam się, czy takich profesjonalnych blogerów (blagierów?) nie ma już więcej niż nas – naiwnych amatorów…


oszuście

profesjonalny czyli w tym przypadku naszym : rzetelony, biegły w temacie ale nie pobierający wynagrodzenia

na blox.pl jest tzw. syndykat który kasuje wg. jakiejs taksy.

chodziło o to że platforma zbijała kasę na reklamach a bloger nic.

lub jakoś tak

Był Noe, Noe, gość co się czasem spinał, ale uwierzył i gdy szedł po gnoju smród już się go nie imał!


Panie Oszuście Pierwszy

Ja jestem bloger, nawet jak głupoty denerwujące piszę.
Nie szmata do wynajęcia.


Maxie,

Ja terminu “profesjonalny” używam wyłącznie w znaczeniu “zawodowy”. Nie implikując tym określeniem jakości wytworów. Bierze kasę, znaczy profesjonalista. Nieustannie śmieszą mnie określenia typu “profesjonalna gumka do majtek”.

Dla mnie profesjonalny bloger to taki, który kasuje za pisanie.

Właściwie nie mam nic przeciwko płaceniu ludziom za pisanie blogów. Choć rzecz jasna, miło byłoby wiedzieć, czy to “od serca” pisane, czy dla kasy.

Coś jak z panienką poznaną na dyskotece. Miło wiedzieć, czy pójdzie z zauroczenia osobą, czy portfelem.

A że platformy blogowe zarabiają pieniądze – to oczywista oczywistość.


Panie Igło,

Pana zdanie o szmacie traktujące przypomniało mi bardzo starą anegdotę.

Jaka jest różnica między prostytutką a kurwą?
Prostytutka to zawód, a kurwa to charakter.

Nie obawiam się piszących na blogach dziennikarskich prostytutek.


oszuście

w takim wypadku to jeszcze bloger czy już dziennikarz/publicysta interentowy?

:)

Był Noe, Noe, gość co się czasem spinał, ale uwierzył i gdy szedł po gnoju smród już się go nie imał!


Maxie,

To jest właśnie najgorsze, że nie zawsze na pierwszy rzut oka odróżnisz…

K od P odróżnić jest stosunkowo łatwo w realu…


zaraz, zaraz, Panowie

niby mówimy na temat, a w sumie każdy mówi na swój temat, więc uporządkujmy pojęcia.

Pisząc o profesjonalizacji blogosfery nie miałem na myśli ani kwesti pisania za pieniądze czy dla satysfakcji, ani też nie miałem na myśli wymiaru komercyjnego blogosfery (reklamy itd.)

To o czym piszecie, to są ciekawe tematy i warte osobnego rozwinięcia, ale jednak odrębne od tego co miałem na myśli. Więc może powiem to jeszcze raz i wyraźniej.

1. Blogosfera będzie musiała zmierzyć się z problemem instrumentalnego wykorzystywania przez zawodowych macherów od propagandy i wizerunku. To co znamy dotąd, to zaledwie solowe popisy wyznawców politycznych i dość słabo maskowana działalność partyjnych bojówek, plus masa zwykłego awanturnictwa i chuliganerii internetowej. Blogosfera zaczyna być traktowana poważnie przez zawodowców z zaplecza świata polityki i mediów. I to dopiero stanie się dla blogosfery prawdziwym wyzwaniem, bo to może oznaczać być albo nie być dla blogowej wiarygodności.

2. Blogosfera będzie teraz rozwijać się nie tylko poprzez przyrost naturalny ale poprzez dojrzewanie i wzrost jakościowy. A przynajmniej powinna. Nie ma to żadnego związku z wymiarem komercyjnym, ani w ogóle z pieniędzmi. Mam tu na myśli profesjonalizm warsztatowy, czyli podnoszenie jakości i wartości merytorycznej tego, co można przeczytać na blogach, ze szczególnym uzwględnieniem tego, co w oparciu o blogi będzie powstawać, bo blogi z pewnością będą ewoluować strukturalnie. A przynajmniej powinny, żeby blogosfera nie była tylko prostą sumą blogów pod jednym dachem.

Tak obecnie widzę główne wyzwania stojące przed blogerami, którzy są świadomi tego co robią, czyli że realnie tworzą niezależne media obywatelskie.

Natomiast pytania o to, czy bloger piszący za pieniądze jest w ogóle blogerem, czy tylko funkcjonariuszem medialnym, a także co mają pieniądze do bycia profesjonalistą (moim zdaniem nic nie mają), to są sprawy ciekawe, ale warte odrębnego rozwiniecia, a co najmniej rozumienia, że są to sprawy do rozważania niezależnie od wyzwań, o których napisałem powyżej.

Pozdrawiam


pisanie, a zarabianie

jeśli podciągnąć blogera pod pisarstwo, to nie ma nic złego w braniu pieniędzy za swoją twórczość, jest źle wtedy, gdy to co się pisze ma zły cel, ogólnie rzecz ujmując


z tego, co wiem

w Stanach popularni teksciarze otrzymuja propozycje blogowania na danej platformie za niezla kase.

Human Bazooka


Podaj linka

do działu kadr


:-)

Human Bazooka


Subskrybuj zawartość