Gorszego końca świata nie będzie

Cóż, aż dziw, że mogę jeszcze pisać, bo w Polsce są już przypadki świńskiej grypy. Wróg mogący potencjalnie mnie zarazić może czaić się wszędzie, łącznie z pokojem obok. Czy rozmowy telefoniczne są jeszcze bezpieczne? Śmiertelna epidemia wykończyła już pół Europy, a media relacjonują dramatyczną walkę w polskich szpitalach. Jak na razie „śmiertelnie” chorzy pacjenci po jednym dniu są wypuszczani do domu. Czy to ósmy cud świata?

Statystyki są szokujące. Wicedyrektor WHO Keiji Fukuda podał, że wirus A/H1N1 zabił 65 osób na 7,5 tysiąca chorych. Jak na razie śmiertelność tej choroby wynosi zatem mniej niż 1%. W moim poprzednim artykule na ten temat podałem zatem nieprawdziwą informację na temat śmiertelności, zawyżając ją (2-4%), przepraszam. Co roku z powodu powikłań związanych z grypą giną tysięce ludzi. Dlaczego o każdym zachorowaniu nie mówi się w telewizji? Niewąpliwie sprawdziłyby się nowe stacje – Grypa24, GrypaNews, GrypaInfo.

Tutaj nie chodzi o lekceważenie A/H1N1. Bardzo dobrze, że Światowa Organizacja Zdrowia trzyma rękę na pulsie, ale ranga problemu nie odpowiada hałasowi, jaki został wywołany. W samej Polsce spotkać się możemy z innymi, groźniejszymi, chorobami zakaźnymi. HIV to prawdziwy wyrok śmierci w zawieszeniu, a świńska grypa to tylko nieprzyjemny wirus, na którego istnieje lekarstwo i niedługo powstanie szczepionka. Swoją drogą dobry biznes dla producenta, bo przy takiej medialności tej choroby sprzedaż szczepionki powinna iść względnie dobrze, nawet w czasach kryzysu gospodarczego.

Z rozmachem sprawę postanowili załatwić Egipcjanie. Zapadła decyzja, by zabić wszystkie świnie hodowlane. Czy jednak nie ma coś w tym wszystkim podejrzanego? Czy zna ktoś muzułmanina, który hoduje świnie i jada wieprzowinę? Może świat szybko się zmienia, globalizacja jest w ciągłym pędze, ale mimo wszystko Egipt to nadal państwo z bardzo wyraźną przewagą wyznawców islamu, a ci trzymają się od świn z daleka. Swego czasu próbował to nawet wykorzystać Izrael rozważając wprowadzenie zabezpieczenia w autobusach, dzięki któremu chcący się wysadzić terrorysta miałby obligatoryjny kontakt z wieprzowiną (np. przy wchodzeniu do środka komunikacji), w efekcie czego po wybuchu nie trafiłby do raju i legendarnych, oczekująćych na niego dziewic, też raczej by nie uświadczył. W Egipcie świnie hodują chrześcijanie. Władzom egipskim nie przeszkadza nawet fakt, że nie znaleziono ani jednej zarażonej świni. Profilaktyka to profilaktyka.

Jeszcze ciekawiej jest w Afganistanie. Jak donosi moja korespodentka z Kabulu*, mieszkająca w tamtejszym zoo świnia Piggy jest w poważnych tarapatach. Afgańczycy zapomnieli na chwile o grożących im niebezpieczeństwach natury militarnej i boją się, iż to właśnie od niej mogą zarazić się nową, niebezpieczną chorobą. Władze zoo, profilaktycznie postanowiły poddać Piggy kwarantannie. Przezorny zawsze ubezpieczony. Może zabralibyśmy Piggy do naszego zoo? Co będzie tak sama siedziała w Afganistanie, gdzie w promieniu kilkuset/kilku tysięcy kilometrów nie znajdzie żadnego współtowarzysza.

Zarówno w jednym, jak i drugim przypadku interesujące jest to, że zarażenie się świńską grypą wymagałoby ponoć bliskich kontaktów z świnią. Pisząc bliskich mam nie mam na myśli codziennego podawania jedzenia. Ostatnią rzecz, jaką można zarzucić muzułmanom, byłaby chyba zażyłość ze świniami, które są przecież „nieczyste”.

Świat stanął na głowie, a ktoś na nowej grypie zarabia i będzie zarabiał. Nie od dziś wiadomo, że ludzi trzeba przecież sezonowo czymś straszyć, bo wtedy łatwiej ich kontrolować. Z ostateczną oceną należy się naturalnie jeszcze wstrzymać, bo choroba nie dotarła jeszcze do najbiedniejszych państw. Lepiej zapobiegać niż leczyć, za taką postawę należy WHO pochwalić, ale już dziś można napisać, że wirus A/H1N1 nie jest śmiertelnym niebezpieczeństwem i prasowe tytuły o tym, że może unicestwić miliony z rzeczywistością mają tyle wspólnego, co bohaterowie „Star Treka”. Sama świńska grypa wystąpiła już kiedyś w Stanach Zjednoczonych w latach 70-tych. Okazało się, że więcej osób zginęło w wyniku szczepień niż działalności wirusa. To chyba najlepsze świadectwo realności zagrożenia, o którym nieustannie mamy nieprzyjemność słyszeć.

Więcej o wirusie – Świńska ściema

*za podrzucenie newsa o dramatycznej sytuacji świnki Piggy dziękuje Annie Grabowskiej.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Panie Patryku!

Bardzo interesująco o „zadymie” w okół „świńskiej grypy” pisuje Janusz Korwin-Mikke. W sumie bardzo blisko tego co pisze Pan. Niemniej mnie interesuje skąd się wziął ten wirus. Historia o świni, co zjadła kurczaka, a potem miała bliskie spotkanie z właścicielem jakoś mnie nie przekonała. Szukam czegoś choć trochę wiarygodnego.

Pozdrawiam


Subskrybuj zawartość