Obronić przed zapomnieniem: rotmistrz Witold Pilecki

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że Parlament Europejski ustanowi nowe święto UE – Międzynarodowy Dzień Walki z Totalitaryzmem. Olbrzymie szanse, aby zostać jego patronem, ma rotmistrz Pilecki. Projekt dysponuje – wg „Dziennika” – poparciem Unii na Rzecz Europy Narodów i Europejskiej Partii Ludowej – Europejskich Demokratów. „Dziennik” podaje, że to większość wystarczająca do przegłosowania. Niestety – tak nie jest, gdyż będzie to trochę ponad 300 głosów, gdy w parlamencie zasiada obecnie 795 europosłów. Dlaczego jednak inne frakcje nie miałyby poprzeć tak mało kontrowersyjnego projektu?

Rotmistrz Pilecki idealnie nadaje się na patrona tego święta.Wszystkim polecam tzw. raport Witolda ( http://www.polandpolska.org/dokumenty/witold/raport-witolda-1945.htm” ) z jego pobytu w Oświęcimiu. Jest długi, wczoraj czytałem go prawie cały dzień, ale niezwykle wciągająćy. Na jego podstawie można by nakręcić interesujący film. Uświadamia też coś bardzo ważnego – kto był kim w czasie wojny. Takie źródła są niezwykle cenne, bo nasi dziadkowie/pradziadkowie brali udział w II wojnie światowej, przez co my nie możemy nabrać do niej dystansu, ale już następne pokolenie będzie wolne od tego dziedzictwa, gdyż kombatanci umrą. Dopiero wtedy zacznie się prawdziwa walka o pamięć na temat II wojny światowej oraz realne próby zmieniania historii. W naszej kulturze pamięć o tej straszliwej wojnie jest bardzo istotna, co pokazują żywe spory polityczne na tym tle. Inaczej to będzie wyglądało za lat 20, gdy ta wojna będzie jakimś smutnym wspomnieniem pokoleń. Coś podobnego dzieje się w/s I wojny światowej obecnie. Wystarczy porównać chociażby stereotypową wiedzę na temat I i II wojny światowej.

Poziom bohaterstwa Pileckiego jest niezwykły. Ten człowiek dał się złapać Niemcom, by „przeniknąć” do Oświęcimia i zbadać dla podziemia – co tam się tak naprawdę dzieje. Najlepszym podsumowaniem jego działalności jest fakt, że gdy Polacy donosili o masowej eksterminacji, to alianci nie bardzo chcieli w to wierzyć. Pilecki to wszystko opisywał w swoim raporcie, a na terenie obozu stworzył coś w rodzaju ruchu oporu, który ułatwiał przeżycie w tych makabrycznych warunkach. Demaskował również cynizm Niemców i główne reguły rządzące obozem. W samym raporcie przeczytać możemy mnóstwo ciekawych historii, o tym, jak rotmistrz unikał dekonspiracji, jak radził sobie (i pomagał innym) w beznadziejnych sytuacjach. Po około dwóch i poł roku Witold Pilecki – wraz z dwoma kolegami – uciekł. Potem walczył w Powstaniu Warszawskim, a po wojnie został aresztowany przez komunistów i skazany na karę śmierci. O sposobie, w jaki go traktowali miał mówić: „Auschwitz to przy tym igraszka”. Rotmistrz doświadczył więc „uroku” represji od dwóch systemów totalitarnych. Równie obrzydliwych i obłudnych. Zasługuje na bycie symbolem UE, ale przede wszystkim – na ocelanie w naszej pamięci. Szansa na prawdziwe docenienie rotmistrza przyszła dopiero po 1989 roku. Progamy historyczne, pisane już w wolnej Polsce, nie nakładają jednak odpowiedniego nacisku na osobę rotmistrza. Inna sprawa, że generalnie program jest zbyt obszerny (albo czasu na lekcjach jest zbyt mało). Nie miałem w swoim życiu lekcji historii, na której pojawiłoby się nazwisko Pilecki. Chyba pora to zmienić? Historia powinna zaciekawić, a osoba rotmistrza jest fascynująca.

Czytając raport czułem się jak przy lekturze Bartoszewskiego. Doskonałe odróżnienie dobra od zła. Trzeba jednak otwarcie powiedzieć – przygody Pileckiego są dużo bardziej niebezpieczne i o wiele ważniejsze. Nie można stopniować odwagi, bo w innym wieku byli obaj panowie, a przede wszystkim – rotmistrz był doskonale wyszkolony, a Bartoszewski nie. Imponuje mi ta generacja ludzi, która dla ojczyzny zrobi wszystko. Oczywiście, nie popieram wypowiedzi Władysława Bartoszewskiego na temat PiSu. Były trochę zbyt mocne i mógl sobie ich oszczędzić. Dużo gorsi są jednak „młodzi”, którzy niczego nie osiągnęli, a krytykują profesora (tak, tak, wiem, że nie jest profesorem…). Bartoszewski, tak jak Pilecki (przy zachowaniu odpowiedniej skali oczywiście) też był więźniem obozu koncentracyjnego, też brał udział w Powstaniu Warszawskim i też siedział w komunistycznym więzieniu. Chcę pokazać, że istnieje pewna generacja ludzi, już starszych, którzy swoją wierność wobec państwa pokazali w najtrudniejszych warunkach. Pilecki jest wielkim bohaterem. Jego raport z kolei to nieocenione źródło historyczne.

Dlatego bardzo podoba mi się aktywność Bartoszewskiego w/s Eriki Steinbach. Niemcy zresztą rozgrywają to na własnym podwórku. SPD celowo popiera Polaków, bo wie, ile głosów ma do stracenia CDU/CSU w przypadku niewejścia Steinbach do zarządu fundacji „Ucieczka. Wypędzenie. Pojednanie”. Wybory już niebawem. Angela Merkel znajduje się między młotem, a kowadłem. Chce wyjść z twarzą z tej opresji, zadowalając Związek Wypędzonych i polski rząd. Roszczenia niemieckie są kompletnie nieuzasadnione, ale niemieckiemu rządowi brakuje odwagi, by ogłosić, że wszelką odpowiedzialność za wysiedlenia bierze na siebie. Nie chodzi o to, czy wysiedlenia były dobre, czy złe, ale Niemcy nie mają prawa moralnego mówić cokolwiek na ten temat. Szczególnie, że część „wysiedleńców” przyprowadził do nas sam Adolf Hitler. Nie przypominam sobie też, abyśmy dostali od Berlina adekwatne odszkodowanie wojenne. Gdzie Rzym, a gdzie Krym? Histeria, jaką rozpętała polska strona, jest zbyt duża, ale powód jest słuszny. Z rekomendacji Związku Wypędzonych i tak wejdą 3 osoby, a więc Steinbach utrzyma nieformalny wpływ. Spór jest więc bardziej prestizowy.

Należy pamiętać o obliczach totalitaryzmów: nazistowskiego i komunistycznego, bo pochłonęły one w cyniczny sposób miliony ofiar. Najbardziej przerażająca jest bezwzględność, z jaką to robiły, a pokazuje to w swoim raporcie Witold Pilecki. Wspominanie o Oświęcimiu jest o tyle ważne, że muzeum znajdujące się tam potrzebuje pomocy, by się utrzymać. List w tej sprawie miał wysyłać ostatnio Donald Tusk. Wiele osób zapomina o tym, że ginęli tam nie tylko Żydzi, ale również Polacy i osoby innej narodowości (żołnierze radzieccy, Cyganie). Obóz śmierci trzeba utrzymać, bo jest unikatowym świadectwem prawdy historycznej. Prawdy, której Polacy nie muszą się bać. Wierzę w to, że Polska i Europa wspólnie utrzymają to miejsce.

Więcej na tematy historyczne

- Wielki Głód – zapomniane oblicze totalitaryzmu

- Polski szacunek dla polskiej historii

- Czy Polacy są odpowiedzialni za holocaust?

- Bezpardonowy atak Rosjan na historię

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Hm, warto przy tej sprawie wspomnieć

o zaangażowaniu chyba już dwuletnim internetowym pana Michała Tyrpy w promowanie postaci rotmistrza Pileckiego.

Który pisał o nim i o sprawie i na TXT i w S24 i u siebie w blogu.


Subskrybuj zawartość