Koszule

Stoję sobie z kumplem Eustachym, i gadamy o bogaczach, że niby taki Kulczyk czy inny Krauze mógłby… albo i nie mógłby. Przy okazji gadamy też o kolei – „made in PKP” ( bo PKP to jest państwo, którego nie ma na mapach) – że działa – i o tym jeszcze gadamy, że „wannolotów” jak nie było – tak nie ma!
Ukłony dla Papcia Chmiela!

W końcu zeszło na polityczne aspekty bogactwa – na oligarchów zeszło – niepostrzeżenie, a od oligarchów jak wiadomo, to do polityki znowuż tylko krok – znaczy zapętlenie jakieś.
Ale od polityki do koszul też kroczek niewielki!

Nagle mi się przypomniał starodawny dowcip i poczułem przymus by go opowiedzieć.

- Słuchaj – mówię – wiesz, jakie mam marzenie?

- Wrzód na plecach?

- Nie! Nie o to chodzi – Mam marzenie, żebym – jakby się przypadkiem paliła moja chata – zdążył wyskoczyć z płomieni choćby w jednej koszuli na grzbiecie!

- Ha ha ha – śmieje się mój kumpel i z tego śmiechu, aż usiadł na oblodzonym krawężniku – A co to niby ma być za marzenie? – Co byś z tego miał, że spytam?

- Miałbym przynajmniej koszulę na grzbiecie! – odpowiadam i śmiejemy się razem Ja z tego, że udało mi się skutecznie „sprzedać” stary szmonces, a Eustachy pewnie z tego, że nie wspomniałem o portkach.

Akurat mijała nas niewiasta odziana w brązy oraz róże, i aż splunęła na lodowaty trotuar!

- Wstyd! Świat się w kryzysie pogrąża, a tutaj na ulicy i śmiechy i chichy! I żeby to młodzież, ale stare byki publicznie rechocą…

Aż się popłakałem ze śmiechu i mówię:

- Wróćmy lepiej do koszul! Bo widzisz – mówię – Jedna partia polityczna jest bogata a druga biedna i liderzy…

- No właśnie – dopowiada Eustachy – Taki Korwin Mikke czy inny Giertych, to musi się pilnować żeby mu koszula na trzy dni bez prania wystarczyła!

- To ubierają czarne, granatowe – albo zwyczajnie ciemne – żeby na kołnierzyku nie było znać, a taki Pawlak to sobie rano wyciąga czystą i bieluteńką koszulę z szafy – z szafy trzydrzwiowej, gdańskiej!

- A to jest tak ogromna szafa, że wstawił sobie do środka łóżko, fotel i komputerów trzech – A koszule bierze ze specjalnej półeczki, chronionej przez BOR. To jest prawdziwy bogacz!

- A co tam Pawlak?! – Taki prezydent Kaczyński, to ma tyle koszul, że trzy razy dziennie się przebiera. Wszystkie nakrochmalone, śnieżnobiałe albo w innych tez doskonałych barwach. Sam miód i cymes! Rano, ledwie się obudzi, już hyc i… koszulę ubiera. Po południu świeżą, we wzorki – a wieczorem ubierają go w wieczorową! To jest bogacz niesłychany! Tyle ma koszul, że mógłby zakoszulić jakieś niewielkie państwo. A dla oszczędności, brat po nim nosi – ale nawet plamki się nie dopatrzysz – bogacze!

- A Tusk? A lider Platformy Obywatelskiej i Premier na dodatek? Ten dopiero musi mieć…

- Tusk – ile ma koszul pytasz? A premier Tusk, to ma tyle koszul, że:
…zdejmuje koszulę – wkłada koszulę
…zdejmuje koszulę – wkłada koszulę
…zdejmuje koszulę – wkłada koszulę
…zdejmuje koszulę – wkłada koszulę
…zdejmuje koszulę – wkłada koszulę
…zdejmuje koszulę – wkłada koszulę

- I co dalej?

- Na końcu po zdjęciu ostatniej – przysłowiowej koszuli – ubiera piżamkę Donalda – tę z dziobem na plecach – i idzie nyny. Znaczy się – śpi, a z nim zasypia cały rząd samorząd, a Księżyc, że się tak wyrażę – sobie świeci a muzom.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Zakoszulić,niezłe,

zakoszulenie acz nie w kosuzli a w bluzie ppozdrawiam..
Znaczy zabluzowany. Zblazowany w dodatku.


Chaplin

chyba w “Brzdącu” zakładał surducik na podkoszulek (taki z ramiączkami) a później dopinał sobie “wystające” części koszuli: mankieciki dopinał, kołnierzyk biały i wykrochmalony, no i przód koszuli, na klacie co jest też dopinał

może to jest jakiś pomysł? ;)

Pozdr


Grzesiu

W bluzie dziarskim być!
W bluzie wyluzowanym – byle nie bluźniercą!
W bluzach nam żyć
i umierać... i pomarańczowa blaza z rozprutych piłek do nogi
Nasze Słoneczko!
Pozdro


Rafale

Chaplin?
Żebyś ty mnie widział jak się szykuję do pracy!
:) Pozdro


Koszula to jeszcze nic

ale golenie… z tym jest czasem większy problem.
:P


Jak wiadomo wszystko już było

golenie więc na TXT tyż było:), Rafale,

http://tekstowisko.com/max/51234.html

zresztą ni e chwaląc się ja tamten tekst Maxa swoim pierwszym tekstem na TXT zainspirowałem:)


Jacku,

bluzniercom w bluzach mówimy nie:)
Zresztą bluźniercy to pewnie ewaccy intelektualiści, a ci chodzą w czarnych porozciąganych swetrach:)
I dzinsach i palą dwie paczki fajek na dzień, niczym Nicpoń, ale jak to lewacy to pewnie te pedalskie mentolowe palą:)
Jak ja.
A ja nie palę, zapomniałem.
Sorry za ten bełkot, ale spać mi się nie chce iść, a co robić nie mam, no.
Ale pewnie pójdę, bo mnie oczy od siedzenia przed komputrem bolą.

pzdr


Hi hi,

Siedzę w Tuluzie
w pożyczonej bluzie.

A kiedyś w liceum na przerwie między dwiema geografiami gawędziłyśmy w klasie z nauczycielką – drzwi były otwarte, i nagle korytarzem przetoczył się wielki i zwalisty kolega Krzyś, nucący “my nosimy welwetowe swetry…”

Pani L., wyróżniająca się rzadkiej próby poczuciem humoru i sarkastycznym rozsądkiem, parsknęła wtedy: “po prostu uwielbiam tę szkołę!”

pozdrawiam, rozglądając się wśród okryć wierzchnich


Kapitalne

Obecnie obowiązuje wersja:

zakłada narty – szusuje – zdejmuje narty
zakłada narty – szusuje – zdejmuje narty
zakłada narty – szusuje – zdejmuje narty
zakłada narty – szusuje – zdejmuje narty
zakłada narty – szusuje – zdejmuje narty
zakłada narty – szusuje – zdejmuje narty
zakłada narty – szusuje – zdejmuje narty


Subskrybuj zawartość