Heroiny!


 

Była różnica. Pisowcy cieszyli się, jakby znaleźli stówę na ulicy, a peowcy wyglądali, jak ludzie którym bankomat zaśpiewał, że na koncie brak środków. Pierwsi wrzeszczą i podskakują, drudzy półgębkiem, koso, z pod oka, nagle niepewni. Co się dzieje? Wszystko widziałem, bo słuchać to i tak nie ma przy takiej okazji o czym. Zresztą. Wstałem, wyglansowałem gębę. Włos anielsko biały przyczesałem. Nastawienie na politykę stuprocentowe, ale w komnacie telewizyjnej teściowa szumi odkurzaczem. Przez odkurzacz przebija się skandowanie: Beata! Beata! Chciałem wiać, bo jak słyszę ten cały Bajm… Ale nie, to heroina Prawa i Sprawiedliwości, pani Szydło ( Igła mówi przez telefon, że to musi jakaś jego dalsza rodzina z zagłębia krawieckiego )

A media pisowskie, wiadomo! Cały ekran dla kaczystów. Od czasu do czasu taki mały prostokąt z błękitnym expresem Platformy. Stoi na stacji i fufa. Ma rację Stefan, że wszyscy przeciwko nim. Eksperci w studio. Niby ci co zawsze, ale jakoś pokątnie, bez przekonania. Twarze nagie, szare, jakby pojedli nieświeżych ostryg.

A skąd ci wezmę łobuzie świeże ostrygi? Nawet u sowy nikt nie jadł ostryg. To nie przedwojenne czasy. Szejnfeld chciał wjechać na takim całkiem maleńkim kucyku do knajpy to go selekcjoner nie wpuścił. Kucyka owszem. Był potem z tego skandal. Wyborcza pisała.
Teściowa skończyła szaleć z odkurzaczem. Podkręciłem fonię. Ona od razu:

- Od rana to głupie babsko brzęczy w telewizji .

Stwierdza, nie pyta. Takie rozwydrzenie panuje w starszym pokoleniu. Na ekranie akurat nasza premier, jako heroina wyzywa na pojedynek Jarosława i Beatę. Głowa okrągła. Napięta. Prawa strona ust mówi, lewa się zagryza. Błękity jak z filmowego planu o dinozaurach. Nasza pani premier, ostatnia nadzieja, bastion, barykada. Nasza Marianna! W tle pozuje młodzież, internet i kucyk posła.

Średnia ocena
(głosy: 1)
Subskrybuj zawartość