Ostatni Świąteczny akcent

Troszkę po Świętach jestem rozkojarzony jeszcze, tym bardziej że od rana porwał mnie wir pracy i zajęć codziennych. Na dodatek uczę się akurat zmniejszać i wklejać fotki, dzięki czemu zobaczycie kawałek Goliny i kilka osób a nawet mojego Ciapka, szczeniaka wobec którego wyzbyłem się jakichkolwiek oczekiwań.
Oto maleńki synek Krzysio pokazuje kto jest najważniejszą osobą, nie tylko w Święta.
Ja tu wklejam, a on dziką awanturę ze starszą siostra toczy akurat. O spokój, idzie się kąpać.

Krzysio1.jpg

Akurat był w gościnie i nadrabiał miną, udając spokojnego i grzecznego chłopca.

krzysio2.jpg

A oto obiecany kawałek Goliny z popiersiem króla Kazimierza Wielkiego, który nadał miastu prawa miejskie. Tajemniczy mężczyzna, który podąża to wujek Antek, sprytny brydżysta i jeden z towarzyszy moich alkoholowych świątecznych hulanek.

antek.jpg

Teraz szokujące zdjęcie mojego Ciapka, psa w którym jak juz wspomniałem nie pokładam żadnych nadziei na wychowawczy sukces.

ciapek.jpg

Dobra, dobra. teraz Jarecki z Iwoną. Proszę się z Jareckiego nie nabijać bo jest w trakcie imprezy i niemnożka już się podretuszował, ale fason przecież trzyma.
I ulubioną żonę też.

2my.jpg

I to na tyle. Ostatnia świąteczna historia. Teraz szykuję się na podsumowanie roku.
Jeden taki mój Przyjaciel, przede wszystkim znany z pisarskiego lenistwa, baaardzo dawno temu, za komuny jeszcze, w Sylwestra gdy całe osiedle w Koninie huczało od wesołych życzeń, wylazł na balkon i tubalnym głosem zawołał: – Ludzie, z czego się cieszycie? Nowy, nie znaczy ze lepszy!
I faktycznie ten 88 specjalny to nie był.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Aleś

tę Iwonę podretuszował!!!

No magia zupełna.
Znaczy to ta twoja starsza?

Igła – Kozak wolny


Igła, Iwona usypia Krzysia

Kazała powiedzieć, że jesteś nienormalny.
To chyba komplement jest, też często to słyszę i się cieszę.
Jacek Jarecki


Wow!

Krzysia to już się boję – z oczu cosik jareckiego mu wyziera, Alga fotogeniczna (w realu na pewno jest jeszcze lepiej), co mnie zawsze dołuje, a i Ciapek wcale nieciapkowaty.
A Ty, Jacku, po prostu zmęczonyś wielce, co mnie wcale nie dziwi – takie przedsiębiorstwa (rodzina i wirtualności) na barach trzymać!

A od roku 1988 proszę się odfasolić. Maturkę się ładnie zdało, choć potem lato było paskudne, fakt.


Agnieszko

Jeszcze czego! Teraz się ze mnie Iwona naśmiewa, że tak się nie wiadomo czym zmęczyłem. To przez nadmiar jedzenia…ojej, buuuuuuuuuu
:))
Jacek Jarecki


Fotografki ładne,

większość podmiotów fotografowanych też. Małżonka prima sort! I tak na oko, to albo Ciapek Krzysia wychowa, albo odwrotnie. A Pan Panie Jarecki tylko się będziesz retuszował, żeby na to nie patrzeć…
A 1988 roku to w ogóle nie było. Podobno, gdzieś we wszechświecie są zdjęcia niżej podpisanego z tego roku, ale to nieprawda jest, bo tenże zielonego koloru nie lubi, więc nie może być tak, żeby cały rok przechodził na zielono.


Jacku,

czyli wszystko przez czary w kuchni. Lecę do lustra, może i ja tak wyglądam, a nic o tym nie wiem?
Oprócz tego, że włosy na pewno mam w innym kolorze, no i krótsze, reszta wymaga wnikliwej analizy.

:)


Oświadczenie Oficjalne

Ten Ciapek na zdjęciu, to jest łże – Ciapek.

Rzekłem.
Ja.
Igła – Kozak wolny


Panie Yayco,

zielony to ładny kolor jest, choć może w nadmiarze znudzić.

Jednak – kiedy to było! Teraz i zieleń chyba inna ;)

PS Jak się można zwracać do Ciebie? Oczywiście, na pan mi nie przeszkadza, zaś sam nick jakoś nieprzystojnie pisać ;) Proszę o ew. propozycję.


-->

Pani Alga - przypuszczam, że jak zawsze - bardzo, bardzo... Teatr jednego aktora. Mam na myśli, że bardzo elegancko. Co najmniej. :-)

Agnieszko,

masz niepowtarzalną się okazję: nadaj mi imię!


Eee

Rzadko mi się zdarza, ale chyba każdy potrzebuje od czasu do czasu doświadczyć totalnego opadu szczeny :)

Niech no pomyślę.


Jacek, Alga

kolega Krzyś zawsze usmiechnięty?
:)
Prezes , Traktor, Redaktor


Maxie

Tak, albo rozwścieczony, albo śpi. Ale w 95% uśmiechnięty.
Jacek Jarecki


Agnieszko,

z dzieciństwa zapadło mi w głowę powiedzenie: “takie w Polsce są zwyczaje, kto wypina, ten dostaje”.
hi, hi, hi


Przecież nic nie mówię :)

Zaprawdę, trafny nick :D


Agnieszko,

ależ myli się Pani, co do mnie. Jestem bardzo poważnym, starszym już Panem, ze skłonnością do mizantropi i melancholii. Jak popadłem w przedświąteczną depresję w moim blogu, to mili ludzie specjalnie zabawne kawałki pisali, żeby mnie rozweselić.
Ten yayco to się z przypadku wziął, a jako że prowizorki są najtrwalsze, to mi i pozostał.
Ale niech się Pani nie da nabrać. Ja nawet poczucie humoru muszę udawać…


Melduję:

obserwować będę, aż mi się rozjaśni. O!


Może Pani

latarki pożyczyć?


Subskrybuj zawartość