Wybuchowa prowokacja

„Oni nas uduszą, uduszą tym kłamstwem. Wytrują nas wszystkich cynizmem i kłamstwem, jak cyklonem B.”

I. Operacja „Trotyl”

Nie udało się ze zdjęciami Karacuby, więc postanowiono podgrzać atmosferę za pomocą prowokacji z trotylem i nitrogliceryną. Nie widzę innego wyjaśnienia dla tego, co stało się we wtorek. Scenariusz najprawdopodobniej był następujący: podpuszczamy redaktora Gmyza informacją o śladach materiałów wybuchowych. Mówią mu tak biegli, bądź ludzie z Prokuratury Wojskowej (bo chyba tak należy rozumieć słowa Gmyza o „czterech niezależnych źródłach”). Prokurator Generalny, Andrzej Seremet próbuje odwieść naczelnego „Rzepy” od publikacji, czym tylko utwierdza Tomasza Wróblewskiego, że ma w rękach dziennikarską bombę (podpuchy ciąg dalszy). Następnie czekamy aż ryba chwyci przynętę i „Rzepa” „puści” artykuł, który wywołuje burzę i ostre reakcje ze strony rodzin ofiar oraz Antoniego Macierewicza i Jarosława Kaczyńskiego. Wreszcie, organizujemy konferencję na której wszystkiemu zaprzeczamy… ale nie do końca – twierdzimy, że nie znaleziono śladów materiałów wybuchowych, tylko jakieś substancje, które mogą lecz nie muszą wskazywać na obecność trotylu, a tak w ogóle, to trzeba wszystko przebadać, co potrwa jakieś pół roku.

W ten sposób załatwiono za jednym zamachem kilka spraw. Po pierwsze, rozniecono na nowo „smoleńską wojnę domową” i to w wersji maksymalnie niekorzystnej dla Jarosława Kaczyńskiego oraz zwolenników tezy o zamachu smoleńskim – czyli odpalono narrację spod znaku „Kaczyński i wariaci od Smoleńska chcą podpalić Polskę”. Po drugie, „przykryto” sprawę błędu przy identyfikacji zwłok prezydenta Kaczorowskiego. Po trzecie, wyciszono kolejną akcję Seryjnego Samobójcy, którego ofiarą padł chorąży Remigiusz Muś, technik pokładowy Jaka-40, którego zeznania podważają oficjalną wersję tragedii. Po czwarte, odwrócono uwagę od porażających „zaniedbań” w śledztwie. Po piąte, przystopowano „jesienną ofensywę” PiS, zaganiając opozycję na powrót do smoleńskiego narożnika.

II. Nowe oblicze „wrzutek smoleńskich”

Wszystko to oczywiście nie zmienia faktu, że dopiero teraz polscy specjaliści zdecydowali się na przebadanie wraku pod kątem pirotechnicznym, wcześniej poprzestając na „ustaleniach” Rosjan. I że bardzo się przestraszono tego, co odkryto. Cały jazgot posłużył właśnie do tego, by owo odkrycie zawczasu rozmydlić, poniekąd „unieważnić” – i zarazem „przykryć” kolejną kompromitację, bo kto z przeciętnych konsumentów mediodajni będzie wnikał, że śledczy przywieźli do Polski tylko „gołe” odczyty, bez materiałów z Tupolewa? Że próbki z samolotu będą badane w moskiewskim laboratorium? Już teraz można się założyć, że badania – nawet jeśli „badać” będą polscy śledczy – niczego nie wykażą, co w wygodnym dla Putina momencie zostanie upublicznione i z miejsca potraktowane przez Dyktaturę Matołów oraz sprzęgnięte z nią mediodajnie jako koronny dowód na prawdziwość wersji Anodiny-Millera o „pancernej brzozie”.

I pomyśleć, że nie tak dawno pisałem o „Krachu anty-smoleńskiej narracji” i wyczerpanym arsenale „wrzutek”. Nie przyszło mi jednak do głowy, że w charakterze „wrzutki” zostanie użyte autentyczne odkrycie wskazujące na materiały wybuchowe, które odpowiednio „podkręcone” zostanie podrzucone umiarkowanie opozycyjnej, a więc przez to wiarygodnej gazecie, tylko po to, by następnie z hukiem je zdyskredytować. I żeby nikt nie wyczytał, iż „Polscy prokuratorzy mieli wątpliwości co do rosyjskiej ekspertyzy pirotechnicznej. Dostarczona przez Rosjan analiza nie spełniała wymogów proceduralnych. Nasi biegli odmówili podpisania ostatecznej opinii o przyczynach zgonu bez dokładnego przebadania wraku.” (cyt. z artykułu „Trotyl na wraku tupolewa”)

W wytworzonym szumie zginęła również informacja, że pan Stanisław Zagrodzki przekazał amerykańskim naukowcom rzeczy osobiste swej kuzynki – śp. Ewy Bąkowskiej ze Stowarzyszenia Rodzin Katyńskich – i że na pasie biodrowym od samolotowego fotela odkryli oni ślady trójnitrotoluenu, czyli trotylu. Co więcej, obecność trotylu wykryto za pomocą laboratoryjnej analizy chemicznej – czyli tej, do której dopiero mają zabrać się w Moskwie, bowiem jak na razie szczątki wraku zaledwie „omieciono” detektorem.

III. Tlen dla Ober-Matoła

Ostatnimi czasy Ober Matołowi nie brakowało rozlicznych, potencjalnie śmiertelnych politycznie zgryzot. Kolejne skandale ekshumacyjne, Konferencja Smoleńska z udziałem 100 naukowców podważających oficjalną wersję Tragedii, fiasko rozbujania emocji „elektoratu” wokół kwestii światopoglądowych związanych z aborcją i zapłodnieniem „in wiadro”, rosnące słupki PiS-u na skutek „jesiennej ofensywy” i zrównoważenia przekazu „merytorycznego” ze „smoleńskim”, przestawienie społecznej „wajchy” sympatii politycznych, kryzys i zimne grille… Do tego Jarosław Kaczyński nagle zrobił się irytująco odporny na prowokacje i złowrogo milczał, nawet po publikacji zdjęć Karacuby. Redaktor Wroński z „Wyborczej” nawoływał wręcz w desperacji: „Kiedy Kaczyński powie wreszcie: to był zamach”.

Tak, Tusk i jego zdychająca Dyktatura Matołów potrzebowali tej prowokacji jak powietrza – i ten tlen został im podany. Trudno oczywiście dziwić się Kaczyńskiemu, że po publikacji artykułu (i zapewne dysponując jakimiś własnymi źródłami) zaczął mówić o zbrodni i zamordowaniu 96 osób, podobnie jak reakcjom rodzin ofiar. Przynajmniej redaktor Wroński mógł wreszcie wypuścić powietrze i z cynizmem na który stać tylko długoletnich wyrobników reżimowej propagandy podziękować „Rzepie”, że „wyciągnęła zawleczkę z Kaczyńskiego”. Hurra! Kaczyński mówi o zamachu! Nareszcie możemy znowu zacząć robić z niego wariata! Zaś sam Ober-Matoł mógł dosiąść swego ulubionego konika i obwieścić, że „nie sposób ułożyć sobie życie w jednym państwie z ludźmi, którzy formułują tego typu wnioski”. Wszak nie od dziś wiadomo, że jedyną szansą Tuska jest gra obliczona na straszenie Kaczyńskim i zmęczenie społeczeństwa „smoleńskimi awanturami”.

Niemniej, trudno było oczekiwać od lidera opozycji i brata zamordowanego Prezydenta milczenia – byłoby ono wręcz nienaturalne. I tu tkwi kolejna warstwa perfidii Operacji „Trotyl”.

***

Na zakończenie pozwolę sobie zacytować fragment poruszającego maila, jakiego otrzymałem od redakcyjnej koleżanki z Niepoprawnego Radia PL. Nie sposób lepiej ująć całej ohydy, z jaką mamy do czynienia:

„To o to chodziło tym sługusom diabła, o to, żeby znowu zdyskredytować, ośmieszyć Kaczyńskiego, zadrwić ze świętego oburzenia rodzin, z naszej pewności o ich zdradzie! Takiej pogardy dla człowieka nawet za komuny nie było. (…) Oni nas uduszą, uduszą tym kłamstwem. (…) Potrzebne nam są dobre wiadomości, bo już nie ma czym oddychać. Wytrują nas wszystkich cynizmem i kłamstwem, jak cyklonem B.”

W całej tej ponurej sprawie jeden aspekt jest pocieszający. To są ostatnie, desperackie podrygi obliczone na zmęczenie społeczeństwa Smoleńskiem. Dyktaturze Matołów musi naprawdę ostro palić się pod tyłkami, skoro sięga po takie metody. Ten „cyklon B” kłamstwa i cynizmu prędzej czy później zadusi ich samych.

Gadający Grzyb

P.S. Ilustracja – Adam Dee

Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/

Średnia ocena
(głosy: 3)

komentarze

Bingo! - dla ociemniałych na rozumie

Scenariusz najprawdopodobniej był następujący: podpuszczamy redaktora Gmyza informacją o śladach materiałów wybuchowych. Mówią mu tak biegli, bądź ludzie z Prokuratury Wojskowej (bo chyba tak należy rozumieć słowa Gmyza o „czterech niezależnych źródłach”). Prokurator Generalny, Andrzej Seremet próbuje odwieść naczelnego „Rzepy” od publikacji, czym tylko utwierdza Tomasza Wróblewskiego, że ma w rękach dziennikarską bombę (podpuchy ciąg dalszy). Następnie czekamy aż ryba chwyci przynętę i „Rzepa” „puści” artykuł, który wywołuje burzę i ostre reakcje ze strony rodzin ofiar oraz Antoniego Macierewicza i Jarosława Kaczyńskiego.

Biedny Gmyz. Taki chłopina łatwowierny, jak na rasowego dziennikarzynę przystało. Niczego nie sprawdził, niczego nie przeczytał, w niczym się nie douczył.
Bidusia! Na kolegium redakcyjnym trafił na takich samych ignorantów, którym rzetelna wiedza przeszkadza. No to “puścili”. Nie tylko artykuł. Siebie też.
Biedny Antek! Biedny Jarek! Już byli w ogródku, już witali się z gąską.. a tu taki pech.
Ale, ale.. przecież “nikt nam nie powie, że białe jest białe”, nie?

W wytworzonym szumie zginęła również informacja, że pan Stanisław Zagrodzki przekazał amerykańskim naukowcom rzeczy osobiste swej kuzynki – śp. Ewy Bąkowskiej ze Stowarzyszenia Rodzin Katyńskich – i że na pasie biodrowym od samolotowego fotela odkryli oni ślady trójnitrotoluenu, czyli trotylu. Co więcej, obecność trotylu wykryto za pomocą laboratoryjnej analizy chemicznej – czyli tej, do której dopiero mają zabrać się w Moskwie, bowiem jak na razie szczątki wraku zaledwie „omieciono” detektorem.

Nie, nie zginęła. Przynajmniej mojej uwadze nie uszła. Zaglądam na blog Nowaczyka dość regularnie. Poraziły mnie manipulacje intelektualnych miernot na najróżniejszych portalach “patriotycznych”, które tym testem usiłują podpierać swoje kłamstwa. Obrzydliwość! [Jak kto GRZECZNIE poprosi, to napiszę w czym rzecz.]

Dalszego ciągu tego wywodu blogowego nie przeczytałam. Mea culpa!

Edit 21:45
Co wy byście poczęli bez wsparcia czerwonoustej Staniszkis, która jako pierwsza poleciała wam w sukurs mówiąc o “prowokacji”? Ech… “orły”. :)


Pani Magio!

Czy Pani dostała polecenie kompromitowania się na tekstowisku? Bo tylko tym można tłumaczyć to, co Pani ostatnio tu wypisuje.

Gdyby Cezary Gmyz niczego nie sprawdził, to by miała Pani rację. Niemniej najwyraźniej sprawdził. Zaś „dementi” prokuratury nie podważa tego co napisał, tylko pokazuje, że są to wnioski niekoniecznie akceptowane przez dyktaturę matołów. Jeśli powie mi Pani skąd na wraku samolotu na lotnisku w Smoleńsku wzięły się pestycydy, to zacznę się zastanawiać, czy pan Gadający Grzyb ma rację (tylko proszę szanować mój rozum i nie pisać „wyłopotały się na wietrze”). Natomiast, atakowanie każdego, kto spokojnie układa te kawałki i pokazuje jaki obrazek się układa, dlatego że Pani nie podoba się obrazek, to nie jest racjonalne.

Miernota intelektualna, to bardzo ładne określenie adwersarza, niemniej wybitny intelekt, to niekoniecznie osoba posiadająca dużą wiedzę. Intelekt daje szanse na sprawne gromadzenie wiedzy, ale jest to również możliwe przy fotograficznej pamięci, która raczej wyklucza wybitny intelekt. Zatem ważniejsze są zdolności do przetwarzania informacji, niż ich gromadzenie. Pani przekonanie o własnej przewadze nad resztą nie jest podparte niczym specjalnym. Proszę pokazać jakiś dowód Pani wyższości intelektualnej inny niż ogrom posiadanych informacji lub pracowitość. To nie są cechy specjalnie wiążące się z ogromnym intelektem, więc trudno uznać je za korelaty.

Łączę wyrazy należnego szacunku


Panie Jerzy,

nie wiem, co sprawdził Gmyz, ale np. taki WO pisze, że Wróblewski (redaktor naczeln “Rzepy”) pisze o substancjach wchodzących w skład trotylu (co jest niemożliwością, no)
Zresztą, niech pan se poczyta:
http://wo.blox.pl/2012/10/Trotyl-nitrogliceryna-i-rozne-pysznosci.html#L...

W każdym razie mam wrażenie, że politycy i dziennikarze z tzw. sekty smoleńskiej o fizyce i chemii maja mniejsze pojęcie niż Magia czy WO (choć z obojgiem wymienionych się często nie zgadzam, no)


Panie Jerzy,

jeszcze a propos rzetelności pana Gmyza i jego umiejętności sprawdzania:

http://wo.blox.pl/2009/05/Geniusz-Cezarego-Gmyza.html


@ Jerzy Maciejowski

Pani Magia ma zaburzone poczucie bezpieczeństwa – boi się, że to jednak był zamach i w związku z tym szalony “Kaczafi” wypowie Ruskim wojnę. Dlatego będzie dezawuować wszystko, co na zamach mogłoby wskazywać, np. ględząc o detektorach które nie odróżniają szminki od trotylu. Trzeba będzie jakoś z tym żyć.

pozdrawiam

Gadający Grzyb


Panie Grzesiu!

tecumseh

Panie Jerzy,
nie wiem, co sprawdził Gmyz, ale np. taki WO pisze, że Wróblewski (redaktor naczelny “Rzepy”) pisze o substancjach wchodzących w skład trotylu (co jest niemożliwością, no)
Zresztą, niech pan se poczyta:
http://wo.blox.pl/2012/10/Trotyl-nitrogliceryna-i-rozne-pysznosci.html#L...

W każdym razie mam wrażenie, że politycy i dziennikarze z tzw. sekty smoleńskiej o fizyce i chemii maja mniejsze pojęcie niż Magia czy WO (choć z obojgiem wymienionych się często nie zgadzam, no)

Przeczytałem ten tekst. Nie czytałem tekstów przytaczanych w tej wypowiedzi, więc mogę ją traktować tylko jako zestaw pomówień. Jeśli Cezary Gmyz nie zna się na chemii i popisuje się „humanistycznym” podejściem do „twardej” nauki, to autor tekstu, do którego Pan odsyła, popisuje się „chumanistyczną” indolencją i złą wolą, nie zauważając, że pomylenie trotylu i dynamitu dla laika jest niczym, a dynamit związkiem chemicznym nie jest. Zatem mam do rewelacji z tego wpisu mocno sceptyczne podejście.

tecumseh

Panie Jerzy,
jeszcze a propos rzetelności pana Gmyza i jego umiejętności sprawdzania:

http://wo.blox.pl/2009/05/Geniusz-Cezarego-Gmyza.html

Przeczytałem również ten tekst i niestety zdania o jego autorze nie zmieniam. Manipulowanie informacjami jest widoczne jak na dłoni, jeśli ma się pojęcie o historii informatyki. K-202 w momencie powstania był na poziomie światowym. Natomiast władzom prl-u zajęło 10 lat obchodzenie zastrzeżeń patentowych autora i wyprodukowanie Mery-400, będącej funkcjonalną kopią K-202. Miałem okazję na nich pracować w 1981. roku, więc przypadkiem wiem, o czym piszę.
W związku z powyższym, proponuję poszukać innego autorytetu.

Pozdrawiam


Panie Gadający Grzybie!

GadajacyGrzyb

@ Jerzy Maciejowski
Pani Magia ma zaburzone poczucie bezpieczeństwa – boi się, że to jednak był zamach i w związku z tym szalony “Kaczafi” wypowie Ruskim wojnę. Dlatego będzie dezawuować wszystko, co na zamach mogłoby wskazywać, np. ględząc o detektorach które nie odróżniają szminki od trotylu. Trzeba będzie jakoś z tym żyć.

pozdrawiam

Gadający Grzyb

Jestem psychologiem, a nie odważyłbym się stawiać tak daleko idących wniosków jak Pańskie. Jest kilka powodów, dla których możliwe jest głoszenie poglądów takich jak pani Magia. Zatem proponuję, byśmy zachowali powściągliwość w ferowaniu wyroków.

Pozdrawiam


Panie Jerzy

jjmaciejowski

Czy Pani dostała polecenie kompromitowania się na tekstowisku? Bo tylko tym można tłumaczyć to, co Pani ostatnio tu wypisuje.

Gdyby Cezary Gmyz niczego nie sprawdził, to by miała Pani rację. Niemniej najwyraźniej sprawdził. Zaś „dementi” prokuratury nie podważa tego co napisał, tylko pokazuje, że są to wnioski niekoniecznie akceptowane przez dyktaturę matołów. Jeśli powie mi Pani skąd na wraku samolotu na lotnisku w Smoleńsku wzięły się pestycydy, to zacznę się zastanawiać, czy pan Gadający Grzyb ma rację (tylko proszę szanować mój rozum i nie pisać „wyłopotały się na wietrze”). Natomiast, atakowanie każdego, kto spokojnie układa te kawałki i pokazuje jaki obrazek się układa, dlatego że Pani nie podoba się obrazek, to nie jest racjonalne.

Obawiam się, że to nie ja postanowiłam się skompromitować.
Skąd ma Pan informacje, że Gmyz “najwyraźniej sprawdził” swoje informacje?
Wg wiedzy ze szkoły średniej z zakresu chemii – wiedzy, która zdecydowanie wychodziła i wychodzi poza obszar giertychowskiej matury na 30% – Gmyz niczego nie sprawdził, a nawet nie miał pojęcia o co się pytać.

Można przypuszczać, że jako uczeń szkoły średniej zaliczył chemię na słabą trójczynę, a jako TEATROLOG z miernym warsztatem dziennikarskim, nie miał pojęcia jakie pytania zadawać swoim “czterem źródłom”, by zweryfikować ich “rewelacje” o odnalezionych “zjonizowanych cząstkach wysokoenergetycznych”. :D

I tak, mogę Panu powiedzieć, że wcale się nie zdziwię, jeśli na wraku Tutki znajdą się ZWIĄZKI CHEMICZNE WCHODZĄCE W SKŁAD PESTYCYDÓW LUB NAWOZÓW SZTUCZNYCH.
Bo, Szanowny Ignorancie, trzeba Ci wiedzieć, że takie związki, jak np. AZOTAN AMONU, wchodzą w skład mieszanin zarówno tych do użytku agrotechnicznego jak i WYBUCHOWEGO.

I kto tu się kompromituje?


@ Jerzy Maciejowski

To była taka złośliwość z mojej strony – może niepotrzebna. A tymczasem:

http://niezalezna.pl/34478-tym-sprzetem-szukano-sladow-wybuchu-w-tu-154m

pozdrawiam

Gadający Grzyb


GG

Kompromituj się dalej.

To nawet (w pewnych okolicznościach przyrody) zabawne, przyglądać się kolejnym wypocinom patrioty-nieuka, któremu nie pozostaje nic innego, jak tylko atakować niczym Endrju Golota. :)


Grześ

Dzięki za linkę do tekstu WO. A właściwie do komentarzy pod tekstem, bo z merytorycznego punktu widzenia są (nie wszystkie oczywiście) lepsze od tekstu WO.

Łomatko! To był moja 2 (słownie: druga) bytność na blogu WO. Pierwszy raz zajrzałam tam po jego dawnym tekście o TXT. Kto by pomyślał, że zajrzę zajrzę tam po latach po raz wtóry…

Dzięki.


"Tym sprzętem"... szukano rozumu!

Przeczytałam sobie tekścik z niezależna-od.rozumu.pl.

Dwukrotnie powtórzono takie oto dziwo (wytłuszczenie moje, tego dziwa):
“a czytniki urządzeń wykazały bardzo silne stężenie składników występujących w trotylu i nitroglicerynie.”

“Odczyt, który biegli zobaczyli w Smoleńsku, nie pozostawiał wątpliwości: bardzo silne stężenie substancji wchodzących w skład trotylu, nitrogliceryny, a także innych materiałów wybuchowych.”

Uprzejmnie (błąd zamierzony) donoszę, że popłakałam się ze śmiechu.

A teraz bardzo proszę o podanie tych straszliwie niebezpiecznych “substancji wchodzących w skład trotylu, nitrogliceryny, a także innych materiałów wybuchowych”.
Czyżby mogły to być azot, tlen, wodór i węgiel? Kurde, strach się bać!

Tak to jest, jak się dorosłe nieuki lub dzieci po patriotycznej (giertychowskiej) maturze na 30% biorą za pisanie tekstów o czymś, o czym nie mają pojęcia.
Wiwat!


Na boku

Orliński

Pogłupieliście do imentu Przecież to zakłamany debil

Wspólny blog I & J


Pani Magio!

Jak napisałem gdzieś indziej, dziennikarz nie musi rozróżniać trotylu i dynamitu, choć jego źródła powinny. Zdumiewające jest, że za pół roku będzie wiadomo, co tam znaleziono, ale już teraz wiadomo, że pochodzi to z drugiej wojny światowej, bądź Afganistanu i Iraku. Czy Pani kojarzą się te elementy narracji prokuratury i wiodących mediów? Jeśli nie, to proszę sobie darować teksty o ignorancji, bo brzmią mało zabawnie. To, że ktoś nie jest specjalistą, nie znaczy, że nie ma racji. Czasem warto zagłębić się w to, co zawiera reakcja na „bzdury”. Gdyby Cezary Gmyz napisał absolutną bzdurę, to główne media i władza nie komentowały by tego. Tak zmasowany odpór, ze zdawaniem przez państwo egzaminu, poprzez wywalenie autora z pracy wyraźnie świadczy o tym, że ślady materiałów wybuchowych zostały znalezione, choć być może nie teraz i nie w tych próbkach, które pobrano ostatnio.

Proszę wykorzystać swoją erudycję i przeanalizować czego boi się sekta „pancernej brzozy”. To nie wymaga miesięcy studiów. To wymaga logicznego myślenia i założenia, że nie wszystko, co nam władza mówi jest prawdą. Tylko tyle i aż tyle.

Pozdrawiam ignorancko


Panie Jerzy

To, co Pan raczył nasmarować, to bełkot.

Zdaję sobie sprawę, że proszenie “wyznawców zamachu smoleńskiego” o używanie rozumu i uzupełnienie wiedzy z zakresu chemii szkoły średniej, jest raczej wołaniem na puszczy, jednakże o to właśnie proszę.

Papatki uniżone. :)


@JJ,

jarecki

Orliński

Pogłupieliście do imentu Przecież to zakłamany debil

Wspólny blog I & J

Chodzi o to, że zakłamanemu debilowi, który jest chemikiem bardziej jestem skłonny wierzyć niż absolwentowi Wiedzy o Teatrze Gmyzowi.

sorry.

P.S. Wo jest drażniący strasznie, ale ja go za to lubię, acz Magia ma rację, pod tym (i w ogóle zazwyczaj) ciekawsze są komentarze niż same teksty Orlińskiego.

P.P.S. A o Smoleńsku dawno temu postanowiłem się nie wypowiadać, bo nie jestem zainteresowany tym tematem, co gorsza uważam, że Smoleńsk jest, był i będzie tematem zastępczym, specjalnie są robione różne wrzutki w tym temacie.
Uważam też, że gdyby zamachu nie było i byłyby 100-procentowe dowody, to ani zwolennicy JK ani on sam nie są w stanie tego przyznać i nigdy tego nie przyznają.


Chemikiem?

W jakim sensie ( nowoczesnym ) że spytam – chemikiem?

Zamach? Oczywiście, ze był to zamach. Ruscy Ci pokażą ze szczegółami. Że mnie Pan Bóg skarał sympatią do takich naiwniaków!

- Jezus Maria! jak powiedział w filmie braci Coehn, Rebe podnosząc zbyt ciężkie dla niego zwoje Tory, podczas Bar Micwy syna, bohatera filmu.

:) Pozdro

Wspólny blog I & J


Panie Jerzy,

WO pana nie przekonuje, Magia też nie.
A może pan Leskiego ostatnie killka notek a propos tekstu w “Rzepie” i “zamachomanii” poczyta?

Polecam:

http://b.leski.pl/


Pani Magio!

goofina

Panie Jerzy
To, co Pan raczył nasmarować, to bełkot.

Zdaję sobie sprawę, że proszenie “wyznawców zamachu smoleńskiego” o używanie rozumu i uzupełnienie wiedzy z zakresu chemii szkoły średniej, jest raczej wołaniem na puszczy, jednakże o to właśnie proszę.

Papatki uniżone. :)

Gratuluję konstruktywnej krytyki!
Normalnie jestem wbity w ziemię poziomem zaprezentowanym przez Panią.

Łączę wyrazy należnego szacunku


Panie Grzesiu!

tecumseh

@JJ,

jarecki

Orliński

Pogłupieliście do imentu Przecież to zakłamany debil

Wspólny blog I & J

Chodzi o to, że zakłamanemu debilowi, który jest chemikiem bardziej jestem skłonny wierzyć niż absolwentowi Wiedzy o Teatrze Gmyzowi.

sorry.

P.S. Wo jest drażniący strasznie, ale ja go za to lubię, acz Magia ma rację, pod tym (i w ogóle zazwyczaj) ciekawsze są komentarze niż same teksty Orlińskiego.

P.P.S. A o Smoleńsku dawno temu postanowiłem się nie wypowiadać, bo nie jestem zainteresowany tym tematem, co gorsza uważam, że Smoleńsk jest, był i będzie tematem zastępczym, specjalnie są robione różne wrzutki w tym temacie.
Uważam też, że gdyby zamachu nie było i byłyby 100-procentowe dowody, to ani zwolennicy JK ani on sam nie są w stanie tego przyznać i nigdy tego nie przyznają.

Dywagowanie, co będzie, gdy okaże się, że pancerne brzozy skaczą na 100 metrów wzwyż, nie ma sensu. Równie dobrze może się Pan zastanawiać, czy Donald Tusk przyzna się do dziadka anioła z siódmego nieba czy czegoś równie chwalebnego.

Odnośnie wykształcenia i wiarygodności, to studia chemiczne nie korelują dodatnio z prawdomównością w stopniu wyższym niż studia teatrologiczne.

tecumseh

Panie Jerzy,
WO pana nie przekonuje, Magia też nie.
A może pan Leskiego ostatnie killka notek a propos tekstu w “Rzepie” i “zamachomanii” poczyta?

Polecam:

http://b.leski.pl/

Dziękuję za namiary na Krzysztofa! Wszystko jest Panu wybaczone. :)

Pozdrawiam


Panie Grzesiu!

Proponuję przeanalizowanie tego tekstu . Potem możemy podyskutować. :)

Pozdrawiam


Tak jeszcze dodam

Sprzęt, którego używała nasza ekipa w Smoleńsku, stosowany jest również przez izraelskie służby na lotnisku w Tel-Awiwie. Nie sądzę, żeby reagował na “wszystkie substancje”, które mogą wchodzić w skład materiałów wybuchowych. Reaguje na konkretne materiały wybuchowe, bo inaczej alarmowałby przy każdym bagażu w którym znajdują się kosmetyki, czy tworzywa sztuczne.

pozdrawiam

Gadający Grzyb


Subskrybuj zawartość