Media Obywatelskie czyli weźcie interesy we własne ręce

Będzie ostro, soczyście i obrazoburczo. Ale przecież tak właśnie ostro i obrazoburczo lubicie, prawda? Zwłaszcza tekstowiskowi macho’s powinni czuć się usatysfakcjonowani.

Stwierdzenie “lepiej późno niż wcale” przekonuje mnie dość średnio, nie jestem bowiem amatorką spożywania musztardy po obiedzie. Ale tego co wyczynialiście wczoraj nie potrafię ot tak po prostu pominąć milczeniem, ponieważ jest kwintesencją wszystkiego, co wzbudza we mnie pogardę i wstręt.

Nie po raz pierwszy miałam okazję przekonać się, że również na TXT kobiety traktowane są jak podrzędna kategoria ludzi. Swego czasu, bodajże John Lennon powiedział, że kobieta jest murzynem tego świata, lecz moim zdaniem było to stwierdzenie wysoce optymistyczne. Realia pokazują, że jest znacznie gorzej. Kto nie wierzy, niech spróbuje publicznie wypowiedzieć się obraźliwie o murzynach, żydach, homoseksualistach…W chwilę później podniosą się głosy piętnujące autora obraźliwych wypowiedzi i broniące szkalowanych mniejszości.

Jedynie kobiety można lżyć i obrażać bezkarnie, a nawet przy pełnej aprobacie współziomków. Jeden zrównuje je z pojemnikami na spermę, drugi radzi wzmożoną czujność i uwagę w pilnowaniu ich ( wiadomo: wystarczy wzrok odwrócić a ona puści się jak latawiec ), trzeci wzdycha z żalu za czasami, w których można było bezkarnie “kosić dupy”, wyobracać je i brzuchacić, utrzymując w dodatku, że na dobrą sprawę kobiety nie mają żadnej orientacji seksualnej.

A biorący udział w rozmowie Kolesie oczywiście mają klapki na oczach i nie widzą w tych wypowiedziach niczego niewłaściwego.

Męskość mierzy się przecież jurnością, a tę z kolei ilością wykoszonych i zbrzuchaconych dup, to oczywista oczywistość, nieprawdaż Panowie Kolesiowie? Czasy nastały dla męskości niewdzięczne, bo to Panie Szanowny, zamiast pofolgować sobie z jedną czy drugą, pokazać jej kto tu jest bogiem i carem, człowiek musi tłamsić swoje naturalne, męskie odruchy, skrywając je po płaszczykiem politpoprawności. Rozmawia człowiek z tymi dupami na blogach, stara się nawet być miły, komplementy niektórym prawi, wdzięczy się jak sroka do patyka…a przecież to podgatunek jest, stworzony jedynie ku męskiej przyjemności.

Media obywatelskie chcecie Panowie Kolesiowie tworzyć z takimi ideałami na ustach?

Proponuję przed każdym zalogowaniem się do sieci pójść do łazienki, lub w inne ustronne miejsce, a następnie dokonać czynności pozbycia się z organizmu substancji, która ma co prawda jakiś związek z jurnością, ale w znacznie większym stopniu decyduje o też o durności. Chyba, że “durny ale jurny” to dla Was komplement.

Jak to zwykle bywa, wobec doskonałej pasywności i obojętności mężczyzn ( a może to tylko pospolite tchórzostwo?) odwagą w przeciwstawieniu się ewidentnym bzdurom musiała wykazać się kobieta.
(Magio – szacun!)

Jakież to typowe! Znakomite potwierdzenie teorii o sprzężeniu zwrotnym: im słabsi faceci, tym silniejsze muszą być kobiety.
Dla zainteresowanych teorią sprzężenia: http://tekstowisko.com/tecumseh/58338.html

Świętą naiwnością byłoby oczekiwać, że wśród (męskich tym razem) dup wołowych, śledzących konflikt z ukrycia pojawi się jakiś dżentelmen, który potrafiący zachować się jak MĘŻCZYŹNIE przystało. Dżentelmeni nie rekrutują się niestety ani spośród Kolesiów, ani dup wołowych.

O ile brak reakcji Panów Kolesiów nie wywołał we mnie żadnego zdziwienia, to zdziwiło mnie zachowanie pewnej Koleżanki. Jako że pamięć jeszcze mi jakoś poważnie nie szwankuje, przypomniałam sobie opinię owej Koleżanki na temat blogu Entuzjasty Koszenia Dup. Otóż niecałe trzy miesiące temu Koleżanka była łaskawa napisać:

“Dla mnie to jest miejsce, do którego porządna kobieta się nie zapuszcza. Jak speluna portowa. Tyle”
http://tekstowisko.com/comment/591596/Drodzy-buddystko-i-punkowcze

Czasy się zmieniają, lecz koniunktura zmienia się znacznie szybciej, co przykrym zdziwieniem przyszło mi skonstatować.

Jednak znacznie bardziej przykrym wnioskiem był ten, że wciąż dla wielu osób koniunktura jest ważniejsza od zwykłej przyzwoitości i jeszcze kilku spraw, które różnią ludzi od zwierząt.

I jeszcze jedno- zasadniczo to od wczoraj jestem gorącą orędowniczką posiadania broni.

Marzy mi się coś, co byłoby niesamowicie pożyteczne ze społeczno-obywatelskiego punktu widzenia, a przy tym sprawiłoby mi ogromną osobistą satysfakcję.

Otóż każdemu macho, któremu przyjdzie do głowy traktowanie kobiet jak domowego inwentarza odstrzeliwałabym jaja.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Delilah,

kilka uwag niekoniecznie tylko na temat.

Brak reakcji to też reakcja.
Poza tym ileż można się oburzać, na to co pisze Artur? Oburzenie jest strasznie łatwe i nic nie kosztuje, łatwo zgrywać w necie wrazliwca, oburzonego, kulturalnego i kogo tam jeszcze.

Mi tam przeszła faza na gadanie z Arturem i gadanie mu co ja myślę na temat jego poglądów odnośnie kobiet, lewaków, ateistów czy homoseksualistów.

Ale każdy kto mnie czyta wie, że takie poglądy za chore uważam, nawet jeśli autor robi to w celu prowokowania.

A apropo’s Pino to z tego co pamiętam sama się zdecydowanymi tekstami Artura zachwycałaś, no i Pino poglądów zmienić nie mogła?

A i nie rozumiem co ma link do mojego tekstu do tematu?
Tekst nie był ani o sile kobiet ani słabości mężczyzn, ani odwrotnie.
I o niczym podobnym.

P.S. A w ogóle nie podoba mi się to co się ostatnio (a nawet nie co), ale jak gada się się na TXT.

Dlatego mam wrażenie, że uczestnictwo w tym nic nie da, jest tyle fajnych spraw, milczenie i rozmyślanie , czytanie niekoniecznie neta, robienie obiadu, rozmowa w realu przy piwku czy soczku, uśmiech do kogoś itd

Albo pisanie o tym co ważne.
Albo o pierdołach.

Niekoniecznie w kontrze i przeciwko komuś, nawet jak pieprzy bzdury.

P.P.S. Jakoś nie pamiętam uogólniających i stereotypowych tekstów moich czy w ogóle wielu facetów na TXT czy dyskusji seksistowskich, choćby takich jak tu:), od tego komentarza się zaczynającej:

http://tekstowisko.com/comment/606764/Delilah


Pierwsze co zwróciło moją uwagę,

to seksistowski tytuł.
Drugie, to to, że są jeszcze feministki odróżniające płcie, i żądające innego traktowania.
Trzecie, że się zbroją.


Delilah

Zdziwiony jestem troche Twoim wpisem, bo widze ze sugerujac sie bardziej komentarzami i “wyobrazeniami”, przeszlas obok sedna sprawy.
Chyba ze Twoim celem bylo tylko i wylacznie dokopac pewnym postawom, ktore (co ze smutkiem przyznaje) czasami sie objawiaja. Ale w takim razie nie fair jest, podpieranie sie tekstem niepropagujacym takich postaw. Bo, co jak co, ale wpis Artura trudno uznac za mowiacy o kobietach, jako o “podrzednej kategorii”.
Chyba ze, za taki uznac sie go chce.

Pozd.


>Grzesiu

Niedawno tłumaczyłam że nie jestem nauczycielką, księdzem ani wielbłądem.

Dziś dodam jeszcze: nie jestem strusiem i nie mam zamiaru chować głowy w piasek w przypadku spraw, które mnie jakoś tam dotykają, nawet jeśli większość wolałaby je przemilczeć.

Musialam to napisać właśnie dlatego, że większość asekuracyjnie wolała zachować milczenie.

Ja nie tyle oburzam się tekstami Artura, bo skądinąd znane mi są jego poglądy na niektóre sprawy, znacznie bardziej irytuje mnie zachowanie innych.
Właśnie to żenujace milczenie, w sytuacji gdy ktoś postanowił sobie poponiewieraś sobie kimś innym.

Wciąż utrzymuję, że teksty Artura są ciekawym urozmaiceniem dyskusji, przeciez wcale nie muszę zgadzać się z jego poglądami aby zauwazyć, że jest postacią wyrazistą, pełnokrwistą i przyciągającą zainteresowanie.
Szkoda tylko, że brak równie wyrazistych postaci, które miałyby zdecydowanie inne poglądy, a zamiast tego widzę potakujące dupy wołowe .

Link do Twojego tekstu zamieściłam dlatego, że w komentarzach była mowa o sprzężeniu zwrotnym. Co prawda miało to miejsce dopiero pod koniec dyskusji, jednak dostrzegłam korelację pomiędzy treścią tych komentarzy, a wczorajszym show.

Tak, jest wiele ciekawszych rzeczy niż uczestnictwo i internetowych dyskusjach i mam świadomość, że zrobiłabym znacznie lepiej, gdybym skupiła się własnie na nich.


>Igło

Słuszne spostrzeżenia.
Zwłaszcza to, że się zbroją.


>rollingpol

Artur M. Nicpoń : “Normalna sprawa, że samiec alfa kosi dupy (...) Okazuje się, że w tych naszych, nienormalnych czasach, resztki tego zdrowego podejścia ostały sie tylko w Szamboobronie (...) W dawnych czasach bowiem koszenie dup przysługiwało FACETOM (...) Jaka niesprawiedliwość niby? Że posiadający władzę, silny i zdrowy facet zwyobracal jakąś chłopkę? A jak zbrzuchacił to zapewnił i jej i bekartowi godziwe życie. I to bylo takie złe? Naprawdę? (...)

rollingpol : Dobre :)))


Delilah

Cytujac w ten sposob, mozemy kazdego z pisujacych tutaj przedstawic w takim swietle, w jakim bedziemy chcieli go widziec;).


Del, no

Ja przecież nie mogę wciąż walczyć za Ciebie, nie?

~Akcja “Potrzebuję nowego płuca”: do dnia 21 stycznia na konto wpłynęło
406 300 zł~


>rollingpol

tego nie da się odczytać w inny sposób.


>Doggy

A kiedy Ty za mnie walczyłeś jeśli można spytać?


Można spytać.

Nigdy.
Ale chcę jakimś cudem wywołać u Ciebie adrenalinę.

~Akcja “Potrzebuję nowego płuca”: do dnia 21 stycznia na konto wpłynęło
406 300 zł~


>Doggy

Jeszcze Ci mało kontuzji?


Aaa, pomocy,

to jest dyskryminacja seksualna mnie na tekstowisku.

Oglaszam się jednoosobową uciśnioną mniejszością.


:-D

Dawno mię kobieta nie uderzyła:-))))
Co oczywiście lubieję.

~Akcja “Potrzebuję nowego płuca”: do dnia 21 stycznia na konto wpłynęło
406 300 zł~


>Doggy

Jak nie barbarzyńcy to masochości! Całe TXT!

To chyba nie jest blogowisko dla normalnych kobiet :)


Jak nie jak tak

Patrz np. na Pino: albo obrywa, albo jest obrywana, albo sama strzela z obrzyna, no.

“She`s just killing me”, że tak polecę Zizitopem lecącym mi z głośnikowa teraz.

Bij kobieto na De. Bij!

:-)))

~Akcja “Potrzebuję nowego płuca”: do dnia 21 stycznia na konto wpłynęło
406 300 zł~


Mad Dog,

i bawi mnie to wszystko zajebiście :D


Szanowna WSP Dellilah

Chętnie zapoznam normalną kobietę.

A co się pod tym mianem kryje?
Że tak podchwytliwie zahaczę?

Jakem normalny mężczyzna.
Krew z krwie i płeć z płci.


Tak, slonko, tak.

W tym wieku wszystko bawi, slonko.

~Akcja “Potrzebuję nowego płuca”: do dnia 21 stycznia na konto wpłynęło
406 300 zł~


Delilah

Co Autor mial na mysli, to niech on sie tlumaczy jesli zechce.
Mi ten tekst bardziej mowi o pewnych zaleznosciach w kontekscie tzw. rozwoju cywilizacyjnego (jak najbardziej slusznie wysmianych), niz o “jurnosci”, “pojemnikach na sperme” czy tez “koszeniu panienek”.
Bo przyklad drastyczny byl? Moze mial byc taki? Szkoda tylko, ze komentarze przeniosly sie w “dolne” rejony.


Etam,

jak będę po czterdziestce, zamierzam dokladnie tak samo się wyglupiać.


Delilah

nie czytałem wspomnianego przez Ciebie tekstu i chyba nie przeczytam. Wogóle badzo wybiórczo czytam – twój przeczytałem. lecz nie znam kontekstu.

Pozdrawiam.

************************
“SZUKAĆ! To rzucić się w głąb samego siebie, zanurzyć się w poszukiwanie Boga;
wynurzyć się,
by szukać człowieka.”


>Igło

Proporcjonalnie rzecz biorąc przez TXT przewinęło się więcej normalnych kobiet niż normalnych mężczyzn. Wszystkie te kobiety dane Ci było w jakiś sposób poznać, a tym samym pogłebić swoje pasje poznawcze w zakresie normalności.

Obawiam się jednak, że to se ne vrati .


Znaczy, szanowna Dellilah

normalna kobieta to wróżbitka?

Ja nie twierdzę, że nie, a broń ....
Ja się tylko pytam.

PS. Za Nicponia niczego nie dam se odstrzelić.
Tym bardziej, że nie do końca jestem przekonany, że trzymający strzelbę wie z której strony wylot lufy?
Jest.


Panie Iglo,

ja jestem zdruzgotana.

Kobiety mnie biją i to nie z sympatii niewinnej, bynajmniej.

A co to ja, przepraszam, męski szowinista jestem?

Zrobilam im coś, laboga?

Aaa!


Delilah,

wszystko dobrze, tylko po cholerę wyjeżdżasz z mediami obywatelskimi?
Media obywatelskie to już były. I wyszły. I nie wiadomo kiedy wrócą w te okolice.

Teraz mamy magiel obywatelski. W rozkwicie. Od blogu do blogu.

A teraz szczegółowo:

ani mi się śni bronić ogółu kobiet przed trochę głupawym, trochę zabawnym tekstem Nicponia. Ogół kobiet ucierpi od tego tekstu tyle samo, co od youtubki z jakimś odrażającym rapem, wklejonej przez muzykalnych inaczej.

Bronić trzeba tego, komu dzieje się krzywda.
Np. blogerkę Delilah, flekowaną w poważnej dyskusji przez autorytet moralny.

Tu nie było takiej sytuacji. Tu grają tylko osobiste animozje i magiel.

No i pokutuje, jeszcze z czasów salonowych, przekonanie, że dobry tekst to taki, który wkurwia. Przynajmniej połowę czytelników.

Nie domagaj się koleżanko obrony w sytuacji, w której obrony nie potrzebujesz.
Obrońcy jeszcze Ci się mogą przydać w tych niebezpiecznych okolicach.


Delilah,

więc tak:

“Niedawno tłumaczyłam że nie jestem nauczycielką, księdzem ani wielbłądem.”

Nie uważam cię za przedstawicielkę żadnej z tych grup:), no

Dziś dodam jeszcze: nie jestem strusiem i nie mam zamiaru chować głowy w piasek w przypadku spraw, które mnie jakoś tam dotykają, nawet jeśli większość wolałaby je przemilczeć.

Musialam to napisać właśnie dlatego, że większość asekuracyjnie wolała zachować milczenie. “

Wiesz, i tu, moim zdaniem, się mylisz, wiedząc, że to milczenie jest asekuracyjne lub nie.
Milczeć można z różnych powodów, ja np. nieraz milczę (w realu) i się powstrzymuje od bluzgów, gdy jestem w stanie najwyższego wkurwienia, bo wiem, że mógłbym komuś powiedzieć coś, czego bym później żałował.
Nie jest tyo zdrowe dla mnie samego, takie powstrzymywanie się od ekspresji, ale czasem warto , cóż, takie życie.
W internecie też z róznych względów zdarza mi się świadomie lub i nie nie wypowiadać w jakichś sprawach.

Pod tekstem Artura wypowiedziałem się o Kaziu M, bo dla mnie jego zachowanie jest bardziej wkurwiające niż kolejny tekst stereotypami zapełniony Artura.

“Ja nie tyle oburzam się tekstami Artura, bo skądinąd znane mi są jego poglądy na niektóre sprawy, znacznie bardziej irytuje mnie zachowanie innych.
Właśnie to żenujace milczenie, w sytuacji gdy ktoś postanowił sobie poponiewieraś sobie kimś innym.”

I tego właśnie nie rozumiem.
Gdy napiszę, że wszyscy na TXT to idioci.Ot, taki kaprys, a np. ty czy ktoś nie skometuje tego, to on będzie bardziej winny obrażeniu tekstowiczów niż ja?
Dla mnie mimo wszystko bardziej się liczą teksty napisane niż nienapisane.

P.S. Apropos tej normalności, to co wy pieprzycie?
Co to w ogóle ta normalność jest?
ja np. nie lubię ni normalności ni za normalnego się nie uważam.
A w ogóle jedna z rzeczy, która mnie najbardziej wkurza, to gdy ktoś mi wyrokuje, co jest normalnością i jak powinno się żyć normalnie, co to ta norma jest.
A dlaczego ja mam podlegać kogoś wyobrażeniom, no?

P.P.S. Widzę, że chociaż tekst krwisty i merytoryczny, to oczywiście zaczyna się dyskusja o pierdołach.
Wiem, że to urok TXT, ale z od nadmiaru uroku tyż można się wkurzyć.

Jak nie wkurwiania się wzajemne i gadki personalne ostatnio, to takie pitolenie.
Eh, trza se przerwę zrobić albo o filmach dalej i tylko pisać...


Rotfl,

Hej, kobieto i po co ten płacz?

Ona dla zasady nie całuje w usta mnie
Zawsze kiedy śmierdzę wódką
Chociaż często sama – kiedy nie widzi nikt
Umie nawalić się aż smutno
Bez łez i złudzeń
I bez prawa weta
Między językiem a śliną
Między pierwszym skurczem a drobnym dreszczem
Gdzieś między karą a winą
Hej, kobieto i po co ten płacz?

Hej, kobieto i po co ten płacz?

Ona tak naprawdę tylko wtedy dobrze czuje się
Tylko wtedy, kiedy robi to z kimś ważnym
Firanki na duszę
Na nocnym stoliku brulion i guma
Starczy miejsca na miłość i sztukę
Nadchodzi taki moment, jest taka chwila
Pewnie znów zaraz zatrzęsie się ziemia
Stoi głupiec z łukiem
Jeśli naprawdę jest taka jak o niej mówią
Zawsze wtedy ściąga z szyi łańcuszek
Hej, kobieto i po co ten płacz?
Hej, kobieto i po co ten płacz?

Nadchodzi taki moment, jest taka chwila
Już teraz wiem
Chyba teraz rozumiem
Te wszystkie ciche dni…
te wszystkie głuche telefony…
Śpię spokojnie
Jak dziecko śpię-
bo wiem że to od niej
Hej, kobieto i po co ten płacz?
Hej, kobieto i po co ten płacz


Merlocie, przesadzasz:)

że z 10 osób (w tym ty i ja) zajmuje się pierdołami i gadaniem o wzajemnych animozjach tekstowiczów czy jak kto co napisał, to nie znaczy, że nie powstają tu dalej ciągłe sensowne teksty i o kulturze i o polityce i o waznych rzeczach różnych innych.

pzdr


"A ja się nie pozwolę

ogolić! Noszę wąsy jeszcze od przedwojnia.”

Obiecałem sobie, że nie będę się logował częściej niż raz na miesiąc, a teraz – przez moją ulubioną kochaną drogą Delilah – łamię buuu przyrzeczenie. Ale co tam, odrobina szaleństwa należy się nawet referentom. Lepsze to, niż ciągłe, prawda, narzekanie na komunę.

Ale do rzeczy. Pani moja droga kochana jedyna. Delilah, jeśli tak mogę się zwrócić, prawda, bezpośrednio. Moja ulubiona blogerko… i najdroższa. Prawda… Otóż, Artur Nicpoń nie ma w tym przypadku racji, mimo że jest białym heteroseksualnym katolikiem Polakiem. Dokładnie jak ja. Nie ma racji, bo kobiety należy kochać, podziwiać, przynosić im kwiaty, kupować trzy pary butów na raz z dodatkami w postaci torebek, rajstopy wszystkie najnowsze nosić za nimi w torbie, kiedy już je kupią, potwierdzać, że krem bardzo dobry, zapraszać na obiady, do kina, parku, podziwiać, kochać... i wszystko, prawda, co najlepsze. Ja moją referentową w dodatku słucham, choć muszę dodać, że tylko wówczas kiedy ma rację, prawda.

Na dowód przedstawię swoje oburzenie postawą Kaziuka Marcinkiewicza; tak się wczoraj wkurzyłem, że prostolinijnie nazwałem go – uwaga wrażliwi, będzie wyraz – chujem złamanym (pardą). Uważam, że takich rzeczy się jednak nie robi. Popieram Panią (Nicpoń wybacz), moja ulubiona droga blogerko… i pozostałe wyrazy.

referent


Grzesiu,

nic nie przesadzam.

Media obywatelskie nie mogą istnieć bez energii.
A u nas energia idzie najczęściej w gwizdek i to do tego bywa, że zapluty.

Zapluty gwizdek nawet nie gwiżdże. Tylko bulgoce.


Merlocie,

dodaj jeszcze, że to wszystko moja wina i już będzie komplet :D

Ja nie mogę, Media Obywatelskie…

Trochę ludzi naprawdę ciekawych i sensownych, trochę autentycznych pasjonatów różnych spraw i grupa ludzi, którzy mają ze sobą poważny problem. Zazwyczaj niejeden, hi hi.

A ja robię za obiekt do nagonki. Tylko wiecie, drodzy myśliwi – na mnie to jesteście za cieniutcy :D

Pozdrawiam Tercet Egzotyczny DGM zusammen z ich pieseczkiem :D


Merlocie, e tam,

energia idzie w różne rzeczy, zresztą co to za blogowisko bez zadymy raz na jakiś czas by było?

Mnie cieszy, że te zadymy nie skutkują odejściami jak dawniej, tylko ludzie najwyżej sobie nawrzucają, ale piszą.

I piszą różne rzeczy.
Jedni dobre, drudzy złe.
jak dla mnie media są od pisania, gadania i mówienia, informowania, opisywania itd

Wiem, że ty chcesz zmieniać świat i zbawiać.
:)

Sa ale tacy, co wolą pisać, nawet jak to smęty czy opis kolejnej youtubki wklejonej bezczelnie, bo autor nie ma na nic innego pomysłu.

I pewnie się nie zmienią.
W ogóle świata i innych zmienić się nie da, no, nawet siebie to trudna sprawa i czasem do śmierci się nie uda:)

I tym optymistycznym akcentem kończę...


>Mad Dog

Widzisz, być może problem polega na tym, że dwadzieścia lat to ja już skończyłam ładnych parę lat temu. A nawet wtedy jakoś nie ciągnęło mnie do tego żeby obrywać ani tym bardziej być obrywaną.
W takim naparzaniu znajdowałam upodobanie w młodszych klasach podstawówki, mało tego – byłam w tym naprawdę dobra.

Ostatnimi czasy przeglądając zdjęcia na “Naszej klasie” zobaczyłam fotkę kolegi ze szkolnych czasów, który prezentował na niej całkiem okazałą łysinę. Nie chwaląc się, mam w niej swój udział:)))

Od tamtych czasow zdążyłam już jednak bardzo dojrzeć :)


Pino,

dodaję, że to co piszę o mediach obywatelskich ja nie mogę, ma charakter ogólny.

Na tym blogu pacyfikuję moją koleżankę Delilah i pośrednio moją koleżankę Magię, wyłącznie w kwestii ich odbioru opera omnia Artura.

Do Ciebie jeszcze się nie dobrałem, nic straconego;-)


Merlocie,

dobierz się, ach dobierz. Jeden więcej czy jedna mniej – nie robi już różnicy :)

Pozdrawiam Cię lekko prześmiewczo…


>Merlocie

No jak to “po cholerę”? Koledzy chcą przecież tworzyć media obywatelskie, nieprawdaż?

Chciałam jedynie skromnie dać do zrozumienia, że z takimi obywatelskimi postawami , jakie zaprezentowali kolega Nicpoń & co, sukces tego przedsięwzięcia może się okazać mocno wątpliwy.

Już w przedbiegach dyskwalifikować połowę czytelników? Zaiste, dziwna to promocja i reklama.

Jak chyba wiesz ja osobiście obrońców nie potrzebuję, do tej pory starałam się radzić sobie sama i ogólnie jestem z siebie całkiem zadowolona.

I nie o obronę mi chodzi lecz o zwyczajna przyzwoitość.
Kiedyś facet, w którego obecności obrażana była kobieta dawał obrażającemu w mordę. Teraz należy chyba się cieszyć gdy milczy.

O tempora, o mores!


Delilah, slonko,

a może wyjdziesz w końcu ze mną na solo, skoro już rozróby skutecznie poszukalaś?

I bez tekstów, że nie bijesz dziewczynek, bo pobijesz wszelkie rekordy żalosności :D

pozdrawiam w oczekiwaniu


-->Delilah

A ja nie jestem z siebie zadowolony. Chciałem pożyczyć od kolegów z pracy 200 zł., a udało się tylko 150. Pocieszam się, że jutro też jest dzień, bo słońce wschodzi.

Pani Delilah, chyba nie jestem kochany; zawód, zawód, zawód. Ale ja będę Panią tak długo kochał (lubił), aż Pani mnie w końcu polubi.

Przyszedłem Panią wesprzeć i coś tam coś tam, ale jak nie, to się udaję. Pozdrawiam i wyrazy,

referent

:-)


Panie Referencie ( w zasadzie starszy )

Cztery. Wróć
Pięć par butów.
I obiad też.
Znaczy obiad na pięć osób – w tym: teściowa, kobieta ( w zasadzie własna ), dziecko ( podobno też ), pies, oraz osoba mężczyźniana, szczególnie pomocna przy płaceniu rachunku.
Oraz podawania/u płaszcza.
Pies może poczekać.


-->Damy

Proponuję kisiel.


-->Igła

100 PLN na Pino.


Uwaga wszyscy!

Podpinamy się do kroplówek i nie odchodzimy od komputerów, by komentować WSZYSTKIE teksty, SZCZEGÓLNIE Artura M. Nicponia, dla których Pani Delilah komentarza rząda. I koemntujemy je tak, jak sobie Pani Delilah wymyśliła, że mamy.

Zrozumiano?

Bo inaczej, chyba, jaja odstrzeli.

To ja sobie może stąd pójdę, czy cóś? Robiłem tu już za świra. Nie przeszkadza.


Referencie,

jak szanowna Delilah zawalu dostanie, to dupa (pardą pardą naturalnie) wyjdzie, a nie damski boks.

Uprasza się więc o litość dla kobiet. Ja upraszam.


>Grzesiu

tecumseh

Wiesz, i tu, moim zdaniem, się mylisz, wiedząc, że to milczenie jest asekuracyjne lub nie.
Milczeć można z różnych powodów, ja np. nieraz milczę (w realu) i się powstrzymuje od bluzgów, gdy jestem w stanie najwyższego wkurwienia, bo wiem, że mógłbym komuś powiedzieć coś, czego bym później żałował.
Nie jest tyo zdrowe dla mnie samego, takie powstrzymywanie się od ekspresji, ale czasem warto , cóż, takie życie.

To o czym napisałeś jest właśnie asekuracją. Bo nie wnikając w szczegóły coś cię powstrzymuje przed zwerbalizowaniem swoich emocji.
Ważne jest tylko to, z jakich pobudek owo coś wynika, a przecież często zdarza się, że one wcale nie są szlachetne.

Ja się dziś nie powstrzymałam i w efekcie powstał ten tekst. No i co?
Nie musi on nikomu pasić, chciałam napisać i napisałam. Zrobiłabym dokładnie to samo nawet gdybym wiedziała, że moje pisanie nie spotka się z żadnym oddźwiękiem, albo że rozmówcy będą próbować zmieszac mnie z błotem.

Taki lajf:)


Ja się nie znam

Referencie.
Poza tym, hazard to grzech.
Nicpoń, to też grzech.
Na dodatek biały.
Czyli A nawet dwa.

Pino młoda jest, pewnie się rozwinie?
Musi popracować, no i trenera mieć.
Dellilah to, skolei, weteranka jest.

Umie gardę trzymać, a nawet jak jej amunicji brakuje, to ślepakami strzela.

Tuuu,tuuu, tuuu.


-->Pino

Dobrze! Niech się Pani nakręci i wali od razu z byka i po piszczelach. Postawiłem na Panią kupę kasy!

A tak w ogóle, to ja nie wiem. Mówią, że chłopaki mało poważne; tylko sex i chipsy, sex i chipsy… Tymczasem… takie rzeczy.

Poza tym kobiety są wspaniałe, kochane, piękne, młode, kochane i młode. Moją referentową przy okazji całuję, a gdyby to czytała, w co wątpię, bo z nas dwojga referentowa ma jednak więcej rozumu, to jeszcze raz całuję.

Pozdrowienia,


No szybko, kurna, ile mam czekać,

najpóźniej za godzinę spadam do przyjaciólki na ploty.

Jak ma być jakiś boks, to szybka runda, potem ja sobie pójdę, a Panowie będziecie szanowną Damę ręcznikiem wachlować albo też liściem palmowym, wedle jej uznania & gustu.


-->Igła

To teraz ma Pan, prawda, przewalone. Ja zaraz się zrywam, ale Pan, prawda, będzie niósł brzemię człowieka, który brał udział w obstawianiu ustawki. Nie zazdroszczę. Są rzeczy, których one nie zapominają. He, he, he…

Czołem,
referent


Delilah,

ja się bardzo cieszę, że ten tekst napisałaś, z komentarzy niektórych acz nietwoich trochę mniej, ale to nieważne.

A co do tego milczenia, wiesz, może to asekuracja, ale kilka miesięcy temu miałem taką toksyczną sytuację (mówię cały czas o realu) z najlepszym kumplem i pomimo najwyższego wkurwienia, choć w sumie to powód był błahy, jakoś go nie zwerbalizowałem za bardzo.

I myślę, że dobrze.


Del

Eeee tam Ci powiem.
W sumie trochę racji to jednak masz.
Impet ino.
Ja tam jestem za tworzeniem mediów obywatelskich. Wiem, że cholernie ciężko. Skoro ludziom nie chce się siedząc przed monitorkiem, to trudno. Ale trzeba.
Z tym, że to nie jest pretensja do Ciebie, no.

~Akcja “Potrzebuję nowego płuca”: do dnia 21 stycznia na konto wpłynęło
406 300 zł~


Referencie

Byleś nie ty, mnie przygniatał.

2 stówki, na …
Ekhem, ekhem


>Referencie

Wąsy jako element symboliki to sprawa bardzo skomplikowana. Ja osobiście nie gustuję, ale jak kto lubi…

Wzruszyłam się bardzo Pańskim komentarzem i nawet trudno mi pisać przez łzy, jednakowoż nie mogę tak Znamienitego GOścia pozostawic bez odpowiedzi.

Zgadzam się z Panem w 100% ....niestety tylko co do Kazimierza. Na myśl o nim przychodzą mi do głowy dokładnie te same wyrazy.

Mało tego, takie właśnie niewyszukane słownictwo coraz częściej nasuwa mi się na myśl w odniesienu do relacji damsko-męskich, które Pan tak uroczo, w różowych barwach opisał. Niech Pan popatrzy co się dzieje, jeden ch… a tak facetom wizerunek psuje.

Kazio oczywiście.

Kłaniam się przesyłając wyrazy wszelkiej wzajemności


No dobra,

jak wydygalaś, to miej chociaż damski honor i się do tego przyznaj.

Przecież nie biję bezbronnych dam, zaslaniających się dwuręcznym mieczem jako tą puderniczką.


>Mindrunnerze

Dobrze się czujesz? Czy ja kogokolwiek zmuszam do komentowania?
Chcesz pisz, nie chcesz nie pisz. W czym problem?


-->Delilah

Pani Delilah, nic na to nie poradzę, że nie zawsze potrafię utrzymać powagę, okoliczności nie służą, ale – proszę uważać – ma Pani rację! Nie ma zgody na przedmiotowe traktowanie kobiet! Pójdę z Panią w pochodzie, będę niósł sztandar, mogę nawet przebrać się w sukienkę z welonem (bo jestem niewinny). Proszę natychmiast się do mnie odezwać i przeprosić za bojkot mojej drogiej osoby! To jest w ogóle skandal, że niosę serce na dłoni i dupa (pardą).

Pozdrawiam, nie mam już do Pani siły. Jak się Pani uprze, to nawet smacznego kotleta z makdonalda gotowa obsobaczyć. Szkoda gadać, zasyłam wyrazy!


-->Delilah

Dobra, cofam powyższe, bo widzę, że jednak Pani do mnie coś tam coś tam. Kaziuk zachowuje się mało męsko. Przyznaję.

Dziękuję. Zasnę pogodnie,


To ja spadam,

na Azory. Wykąpię się przy okazji, bo na Mazowieckiej ostatnio nie ma cieplej wody.

Potencjal rozrywkowy tego wątku się wyczerpal… ziew.

Pani Magio, korzystając z okazji, bo pewnie to Pani przeczyta, chcialam zlożyć Pani wyrazy szacunku i sympatii – a tak, co z tego, że Pani nie lubię?

Przynajmniej jest Pani prawdziwą babą z jajami, pod pewnymi względami znacznie silniejszą ode mnie – nie to, co te dwie Pani smętne pomagierki…

Pozdrowienia i powodzenia, jak to we Wroclawiu mawiają.


>Pino

Sorry bejbe, ale czego Ty właściwie ode mnie oczekujesz? Zadałaś mi jakieś pytanie, ktore wymagałoby odpowiedzi? Nie zauważyłam prawdę mowiąc.

Wypisujesz tu to na co masz ochotę, ok, ale na jakiej podstawie spodziewasz się, że miałabym się odnosić do czegoś, co ani do mnie nie jest kierowane, ani też nie nawiązuje bezpośrednio do mojego wpisu?

Poza tym skąd ta agresja i knajacki ton? Zauważyłam, że ostatnimi czasy bardzo łatwo tracisz panowanie nad emocjami, ale nie wymagaj ode mnie bym robiła to samo. Wiesz, zwykle gdy tak się działo było mi jednak trochę wstyd.


Del

Nie nakręcaj jej.

~Akcja “Potrzebuję nowego płuca”: do dnia 21 stycznia na konto wpłynęło
406 300 zł~


>Doggy

Przecież ja z całym spokojem i wyrozumialością....którą postaram się zachować.


Nie nakręcaj jej.

~Akcja “Potrzebuję nowego płuca”: do dnia 21 stycznia na konto wpłynęło
406 300 zł~


>Poldek

Miło że wpadłeś.

Trochę szkoda, że nie chciało Ci sie czytać tekstu będacego inspiracją tego wpisu, bardzo jestem ciekawa na czym Twoim zdaniem polega stosunek katolików do kobiet. Tak się składa, że ci katolicy, ktorych ja znam nigdy nie nazwaliby ich dupami do koszenia .

Ale może ci kosiarze to jakaś sekta? ;)


Pani Delilah

sądzę, że ta odpowoedź o niezmuszaniu mogła być skierowana do mnie, mimo inwokacji do Rollingpola, więc odpowiem. Jeśli się omyliłem, przepraszam.

Zwracła się Pani w tekście do odbiorców między innymi per “kolesiowie”, co pozwoliło mi sądzić, że ma Pani na myśli mężczyzn na tekstowisku obecnych. Jako, że jestem mężczyzną (przynajmjniej rano pod prysznicem zgadzały mi się wszelkie pierwszo- i drugorzędowe cechy płciowe), odebrałem to tak, jakby było skierowane do mnie. Źle odebrałem? W takim razie proszę pisać wyraźniej.

O poglądach prezentowanych przez Nicponia nieraz się wypowiadałem. Owszem. Uważam tę jego pseudodarwinowską gadaninę za porównywalną z kretynizmami prezentowanymi przez Marksa, który to wywodził instytucję małżeństwa z gwałtu zbiorowego w “hordzie pierwotnej” szympansów. Innymi słowy uważam, że Nicpoń nie zauważył, tak samo jak Marks, że bliżej nam do orangutanów niż do szympansów, jeśli już szukać odniesień w świecie zwierzęcym, a w dodatku przegapił ten moment w którym staliśmy się kilkumiliardową cywilizacją, której działalność zmieniła albedo zamieszkiwanej przez nią planety, więc normy ze świata, gdy było inaczej mają tyle wspólnego ze współczesnością co picie w Szczawnicy ze szczaniem w piwnicy.

Mają podobnie. Jego wypowiedzi nt. związków damsko-męskich są, by zachować wszelkie pozory zeufemizowania, dowodem sporego zapóźnienia cywilizacyjnego. Or somethin’.

I co z tego? Kto chce, mój pogląd zna. U Marka Olżyńskiego, do którego się Pani w tekście odnosiła, pozostawiłem swój wpis, który nie może być uznany za pozytywny. Mam powtarzać tysiąc razy? Każdemu? A do WC mogę wyjść? A jak sobier zrobię postanowienie noworoczne by z kryptomarklsistami nie gadać, to mam je dla Panie przyjemności łamać co kwadrans?

Owszem. Nabijałem się, jak to jeden z “kolesiów”. Nie umieściłem przy nabijaniu się emitikona, stąd pewnie efekt taki a nie inny. Czasem wydaje mi się, że kpina jest oczywista.

Nie ukrywam też, że DLA MNIE, Tekstowisko nie jest medium obywatelskim a miejscem do pisania i gadania.

EDIT: poprawilem paskudny błąd ortograficzny, który wcześniej popełniłem.


>Panie Mindrunnerze

Słusznie Pan zauważył, że tamta odpowiedź była kierowana do Pana, jedynie przez nieuwagę pomyliłam nick. Bardzo przepraszam i juz poprawiam.

Tak się składa, że temat traktowania kobiet jest dla mnie niezwykle istotny, i to bynajmniej wcale nie pod kątem równouprawnienia, bo szczerze mówiąc uważam je za mrzonkę. Proszę się więc nie dziwic, że ilekroć zdarza mi się natknąc gdzieś na przejawy pogardy i lekceważenia z jakim część mężczyzn wyraża się o kobietach, tylekroć szlag mnie trafia. A tę pogardę o lekceważenie znajduję co krok.

Jedni lubią kłócić się o PIS i PO, jeszcze inni o Żydów i Palestyńczyków, ja akurat jestem wrażliwa na traktowanie kobiet. widzi Pan w tym coś dziwnego, lub co gorsza złego?
Dla mnie to jest ważne. Przypuszczam, że dla Pana mniej, jeśli uważa Pan, że wystarczy jednorazowo zając stanowisko w sprawie aby mieć problem z głowy.

Poniekąd to zrozumiałe, z nas dwojga tylko ja jestem kobietą i tylko ja wciąż muszę przekonywać wielu, że przede wszystkim jestem człowiekiem.


Pani Delilah

piszę drugi raz, bo jak skończyłem odpowiedź aplikacja iTunes stwierdziłą nagle, że się wypieprzy i w efekcie położyła mi cały OS. Jako, że powoli usypiam (nie spałem poprzednią noc, więc mimo, że w Irlandii wciąż gdzina ósma, ja lecę z nóg) postaram się streścić tezy z poprzedniej pisaniny. Bo było dość długo.

Po pierwsze, ze względów ogólnych nie uważam, by na ryrabianie sobie opinii, czy kształtowanie swiatopoglądu największy wpływ miała płeć. Owszem Niektórzy taK LUBIĄ POGADAĆ, ŻE “JA REPREZENTUJĘ KOBIETY”, albo “MÓWIE W IMIENIU PRAWDZIWYCH MĘŻCZYZN”. ALe mogą se gadać. Albo od razu o dupę to gadanie potłuc, bo w gruncie rzeczy jesteśmy jednym gatunkiem, a stworzenie tej cywilizacji i kultury w której żyjemy wymagało współpracy obu płci. Ze wzgledów oczywistych.

Pisałem też, że komentuję u Nicponia np. nieczęsto, bo czasem podejrzewam, że pisze on głównie dla zgrywy. Jeśli to jest dla prowokowania, obawiam się że i tak przez te moje nieregularne komentarze wyjdzie na końcu, że jestem dupkiem, który się dał nabrać. Wreszcie, nie uważam, by dyskusje w coniektórych sprawach mogły cokolwiek sensownego przynieść. Artur M. Nicpoń nie zmieni swoich poglądów jak mi się zdaje, a dawanie odfporu niestety wymusza zajęcie określonego stanowiska i często prowadzi także do radykalizowania rozmaitych pogklądów. Mógłbym skończyć bredząc jak pewne specjhalistki z “gender studies” z którymi miałem kiedyś wątpliową przyjemność rozmawiać. A może mi Pani na słowo wierzyc, że bredziły i jedyne co się im udało to naprodukować sporo chaosu pojęciowego i do tego udowodnić, że im się procesory na wszystkie cykle zegara nie łapią.

No, idę wyrzucać z komputera wszystko podpisan eprzez Apple Inc. bo jak mi jeszcze raz jakiś iTunes wypierniczy system, to laptop wyleci przez okno i wyląduje w ogrodzie.

Pozdrawiam z zasypanej śniegiem Mniejszej Wyspy.
Howgh.


Pino

Lodówka.


>Panie Mindrunnerze

Nigdzie nie napisałam, że reprezentuję kobiety. Reprezentuje wyłącznie siebie, a że przy okazji jestem kobietą to już zupełnie inna bajka. Płeć ma zapewne jakiś wpływ na konkretne ustawienie pogladów, ale proszę mi wierzyć, staram się zachować obiektywizm. Choć oczywiście wychodzi mi różnie.

Odnośnie pań z gender wierzę Panu bez dawania słowa. Czesto mam takie samo odczucie gdy ich słucham.

Życzę powodzenia na Mniejszej Wyspie i proszę dbać o regularny sen. To podstawa dobrego samopoczucia:)


I won z tym iTunes!

żadnych takich!

Tylko Portugalka będzie niepocieszona;-)


>Igło

No proszę, wystarczyło że na chwilę zajęłam się życiem realnym aby zaczął mi się Pan szarogęsić na blogu.
Nie dość, że regularnego prowadzenia blogu unikam jak ognia, to na dokładkę, gdy już uda mi się przemóc wrodzone lenistwo to mi konkurencję robisz.

Przyjdzie znów zejść do podziemia…. I niech mi ktoś powie, że nie ma dyskryminacji kobiet!


Z zapisków historyka:

W początkach roku 2009 życiem Przodującego Portalu rządziło agresywne, bezlitosne podziemie. Z zachowanych przekazów wiemy jedynie, że kierowniczą rolę odgrywała w nim kobieta. Za jej sprawą mężczyni publikujący na Przodującym Portalu swoje mniej lub bardziej szowinistyczne kawałki przestali być być pewni dnia, godziny i kliknięcia…


>Merlocie

Tobie to już całkiem odwaliło :)

W moim podziemiu zamierzam poświęcic się głównie lekturze. Książek.

W tym co piszesz jest jednak coś na rzeczy, pobieżny przegląd wybranych pozycji bezlitośnie obnażył prawdę: autorami są wyłącznie mężczyźni. Myślę, że jednak mają różne rodzaje pewności, niektórzy nawet maja pewność wiekuistą :)


Ja...

proszę Dellilah, mam tu swoją robotę do wykonania.
Lepiej lub gorzej.
Wy, Szanowna etc,etc czasem mi ją ułatwiacie a czasem idziecie mi w spak.
Nieszkodzi.

Grunt, że robota jest.


>Igło

My nie chodzimy wspak. My nie raki (astrologiczne).
My dużo gorsze od raków.
O czym powinniście już dobrze wiedzieć.


Del,

nic mi nie odwaliło.

Uważam że Nicpoń i Ty odwaliliście kawał dobrej roboty na innym wątku przed chwilą.

Kobiety rzadko piszą szowinistyczne kawałki. Przynajmniej na Przodującym Portalu.

Podziemie nie sprzyja lekturze. Za ciemno.


Wy, mnie

Deliliah etc, etc … nie podchodźcie wieczorową porą.
Na wspak i astrologicznie.
Co?

Bo się odwinę.


>Merlocie & pozostali Szanowni Dyskutanci

Dzięki za uznanie, w pełni je podzielam (nawet w stosunku do siebie, he he)

Mam nadzieję, że jeszcze nie jeden kawał dobrej roboty uda się na Przodującym Portalu odwalić .

Tymczasem my na dzisiaj mamy już dość. Idziemy spać.

Jeśli ktokolwiek będzie miał chotę jeszcze tu pohasać to życzymy miłej zabawy.

Dobranoc Państwu.


Słówko ode mnie

prezes,traktor,redaktor


Delilah

hmm – to chyba troche jest tak, że ludziom przeszkadza najbardziej jak coś ich tak pośrednio, niepośrednio dotyczy.

Ja też się ostatnio oburzyłem i właściwie też same strusie wokół i jajcarze i takie równe chłopaki i dziewczyny.

Ale cóż – chyba życie takie, nie wszyscy się muszą oburzać widocznie tym samym.
Czasami wygodnictwo, czasami nie widzą tego tak samo – szkoda mi trochę w związku z tym czasami… ;-)

pzdr

PS – a w ogole, to gdzies Ty udowadniała ze ksiedzem nie jestes?


Nawiązujący komentarz muzyczny - już działa...


Max,

genialne
:)


Maksie

-> Grześ.
:)


-->Delilah

Pani moja Delilah,

głupim, to i poczytałem sobie znowu. Tu i tu. Będę się czepiał, ale muszę Pani coś opowiedzieć, bo nikt nie przyjdzie, i nie powie Pani w czym rzecz. Otóż, prawda… utrzymując porządek na swoim blogu doszło do tego, że wpadła Pani moja w manierę matrony i na moment zatraciła właściwość. Dziękuję, prawda, to jest tak i tak, nie można ponieważ... Pani moja Delilah, a gdzie ognista Hiszpanka, prawda, i bynajmniej grypa. Jakoś tak mało czadowo. Są dwie Delilah. Komentatorka pod swoimi tekstami i komentatorka. Zasyłam wyrazy, pozdrawiająco pozdrawiająco, bo nic to, o czym piszę, nic nie znaczy,

referent

PS. Matrona jeździ w jednej lidze z moimi ulubionymi kabotynami w wersji nuda. Pewnie Pani nie wie, o co chodzi, bo pani nie było, proszę mi wierzyć na słowo, że niedobrze :-)


-->Delilah (2)

Jestem gotów na awanturę, gdyby przyszło, prawda, co do czego. Choćby za wtrącanie się itd. Już mnie nie ma :-)

Pozdrowienia,
referent


Panie Referencie

Przyznam, że jestem bardzo zdziwiona bałaganem panującym w Referacie. Wszystkie istotne dokumenty zniknęły! I co Pan na to?
Pan jest gotów na awanturę w temacie zgoła innym:) I niefrasobliwie rozrywką i pouczaniem się zajmuje. A Referat Referencie?
Pozdrawiam mimo wszystko


>Max

No tak…to są właśnie męskie ograniczenia.
Ja tam nie mam żadnych problemów z pogodzeniem roli twórcy i tworzywa, przykładowo świetnie mi się one dopełniają gdy maluję paznokcie:)

Ale Ciebie nie będę do tego namawiać...:)))


>Jacku

No, może nie tyle udowadniałam, co zabezpieczałam się na przyszłość:)

Czy związek pomiędzy strusiami i jajcarzami nie sprowadza się czasem do strusich jaj ? :)


Delilah

czemuż od razu męskie?

to płeć piękna nie miewa żadnych ograniczeń?

dla mnie najciekawsza jest ta odwiecznie udawana gra w dupaka (pardą copyright by referent)

i udawanie,

Moim skromnym tyczy się to wszystkich, raz dzielimy klapsy a raz udajemy że nie czujemy uderzenia.

:)

a wymierzać łatwiej, to fakt

prezes,traktor,redaktor


O, Referent znów przybył...

Tym razem jednak bez różowych baloników i waty cukrowej….

Powiadasz Referencie matrona… Ha, będę miała zagwozdkę, co takiego matronowatego Pan we mnie wypatrzył?

Wam, mężczyznom dogodzić to po prostu się nie da. Był czas, gdy się wygłupiałam i różne harce czyniłam – oczywiście znależli się tacy, co im się nie podobało.
Zmieniłam image na wcielenie dobroci i spokoju – też źle.

Zdecydowanie trafienie w męskie oczekiwania przerasta możliwości człowieka.

A naprawdę jaka jestem nie wie nikt. Bo i po co ma wiedzieć?
Mniej wiesz, lepiej śpisz Szanowny Referencie:)


>Max

Żartowałam przecież:)

A co do tej gry w dupniaka – zauważyłeś może, że są tacy, którzy częściej dają niż biorą? Całkiem jak w Twoim youtubku:)

Warto byłoby rozwikłać na czym polega ten fenomen.


No masz!

Jestem gotowy na wszystko, nawet pisanie na txt i s24, żeby tylko nie sprzątać w mieszkaniu, prawda. Dokumenty urzędowe już przeczytałem, książek z założenia nie tykam, chyba że kodeksy, filmy dłuższe niż 30 minut przełączam na transmisje skoków naszego Adasia z Wisły, albo tego drugiego, jak mu tam… Kubicy.

Przyszejdłem Paniom odwiedzić, Pani moja Deliljo moja. Wypatrzyłem w Pani moja matronę, proszę się jednak tym nie zajmować, bo ja w ogóle widzę w Pani moja wszystko, prawda. Małysza widzę, ustawę o pracownikach urzędów państwowych, Wysokie Obcasy, chipsy, blogosferę, teleturniej prowadzony przez Krzysztofa Ibisza, aspirynę, wakacje pod gruszą (te refundowane)... No, wszystko. Wszystko co kocham i szanuję.

Nieważne, nie będę się tu, prawda, zwierzał za zupełną darmochę. Jednoznacznie deklaruję również, że ja Panią moja bardziej, kiedy Pani moja harce bardziej.

referent


Delilah

dokładnie, to jest klucz chyba do całego rozważania, piszę chyba, bo nie ma co kryć, bokiem wyżej opisywane sytuacje oglądałem

z konformizmu, świętego spokoju, z braku woli do odpowiedzialnego dupniakowania, nie wiem czego jeszcze.

Ale skoncentruję się na ostatnim. Dumam sobie że można grać fer w dupniaka, tylko z postawą tego artysty, uderzasz a jak Cię zlokalizują przyznajesz, że to Ty.

Nie każdy lubi gry i zabawy tej natury:)

prezes,traktor,redaktor


-->Agawa

U mnie w referacie, prawda, porządek lepszy niż w niejednym zamtuzie (pardą). Trzymam personel, to znaczy – referentów, żelazną ręką, całą taką żylastą i powrozowatą jak dracena u mojego kierownika. Kierownik omyłkowo nazywa ją zresztą (tę dracenę) – “moja kochana bonzai”. Debil.

Wracając do rzeczy, stwierdzam agresywną nagonkę na moją drogą, prawda, osobę. Nienawiść na tym blogu aż kipi; “mowa nienawiści”, “jad”, “szczucie”, “zaślepieni z nienawiści”, to kolejne określenia, które pasują jak ulał; pięknie, prawda.

Szokujące, jak tu się traktuje białych heteroseksualnych mężczyzn katolików. Chyba będę podawał się za geja niemotę, niekochanego przez chłopca. Czuję, że wówczas okaże mi się więcej współczucia.

Gniewam się,
referent


>Referencie

Ja wszystko rozumiem i nawet się specjalnie nie dziwię. Ustawy, kodeksy, urzędy panstwowe i instytucje podległe, wysokie obcasy ( nie Wysokie Obcasy), chipsy i czekoladki, aspiryna i nurofen forte, blogosfera, troposfera, atmosfera, Małysz (bez wąsów)...tego wszystkiego faktycznie można się we mnie dopatrzeć. Naprawdę rozumiem.

Ale żeś Pan zobaczył we mnie jakiś teleturniej z Ibiszem to Panu nie daruję!
Wrrr…!


>Max

Ano nie każdy lubi. Ja na przykład od razu miałabym chęć się odwinąć i zamiast w tyłek walnąć w gębę:)


Panie Referencie

Nie wiem czy można nazwać to porzadkiem. Pusto i głucho, dokumentów brak.
Myslałam, że w kąciku chociaż zapomniane Wariacje znajdę.. kilka bledów ortograficznych, smutnych facetów zagubinych we własnych czy cudzych sprawach, urwaną tasmę filmową..
A tu nic. Nada.
To kto tu ma się gniewac?
I nic tu orientacja seksualna nie pomoże, chocby nie wiem jak enigmatyczna.
Chociaż?


Delilah

Trochę kurz opadł...

Moje doświadczenie, konkretne i nie tak znowu odległe, pokazuje wyraźnie jak bardzo można nie widzieć postaw i słów na widok publiczny wystawionych. Tekst Artura przy tym to dziecinna igraszka. W moim widzeniu to w tym tekście najmniej chodziło o kobiety, tylko język jak zwykle u Artura, miał być prowokacją. Ja to tak rozumiem, może źle. Nie wiem.

Jednakowoż zostawiam tekst Artura na boczku.

A teraz patrzaj Pani.

Ludzie nie chcą widzieć i nie chcą słyszeć. Żadna to nowina jest. Słyszałaś o tym, że w Stanach była taka sytuacja (opisana potem w mądralińskich książkach dla z przeproszeniem psychologów, w tym społecznych), że zabili dziewczynę na ulicy pod nosem i wzrokiem kilkudziesięciu osób?

I patrz dalej.

Jak nie chcesz widzieć i nie chcesz słyszeć, to gówniane historie przechodzą sobie ot tak, spacerkiem idą. Potem odrobinę przyspieszą kroku. Zmienią rewir. Zatoczą szerszy krąg.

Nikt nic nie widzi, oraz nie słyszy.

Tłumy wiwatują.

Gówniana historia nigdy się nie wydarzyła przecież.

Zajmiemy się pierdołami. Może innymi ważnymi sprawami też.

Zdarzy się jakaś upierdliwa istota, która mantrycznie powtarza tak nie można , tak nie można ...

Won z tą mantrą!

Reasumując: czasami myślę, że żaden mężczyzna nie zniżyłby się do tego, do czego potrafi posunąć się reprezentantka płci kobiecej wobec kobiety.

Resume 2: żeby otworzyć oczy, trzeba je otworzyć. A nie spieprzać w krzaki.

Resume 3: jestem wściekła.

Pozdrawiam Cię Delilah serdecznie, jak to pomagierka


>Gretchen

Witaj pomagierko :)

Ze mnie też już opadly wszystkie emocje, właściwie stało się to z chwilą, gdy po napisaniu tego tekstu klinęłam w pole “gotowe” i wysłałam go w kosmos czyli na TXT.
Ale był to dla mnie imperatyw kategoryczny, gdybym ułomnie i pokracznie nie napisała i nie wysłała tego co we mnie siedziało, to przypuszczam, że ta sprawa nie dawałaby mi spokoju całymi tygodniami.

Czasami człowiek musi, inaczej się udusi

A ludzie jak to ludzie, nie chcę widzieć, nie chcą słyszeć, nie chcą wiedzieć....Tak jest im wygodniej, ewentualnie pewien rodzaj wiedzy nijak nie przystaje do ich wizji świata, więc wolą jej do siebie nie dopuszczać.

Na szczęście są jeszcze upierdliwe istoty powtarzające mantry:)

“Reasumując: czasami myślę, że żaden mężczyzna nie zniżyłby się do tego, do czego potrafi posunąć się reprezentantka płci kobiecej wobec kobiety.”

To tez nic nowego droga pomagierko. Wszyscy znamy mity o męskiej solidarności, książki o niej pisano, filmy kręcono.
Słyszał kto o damskiej solidarności? Co najwyżej w jakimś dowcipie…

Nie wściekaj się Gretchen, nie warto, radzę Ci w solidarnym dziele pomagierstwa

I pozdrawiam równie serdecznie


Delilah

A ze mnie nie opadły. I nadal mnie strzela. No cóż...

Kobieca solidarność? W świecie walki o samca? :)

Zupełnie poważnie mówiąc, to mężczyźni są w swoich przyjaźniach bezwarunkowi, ogorzali jacyś, stabilni, lojalni . Za to ich cenię. Dlatego się z nimi przyjaźnię. Na tym poziomie ufam im bez zastrzeżeń.

Powiem Ci Delilah, że czasem warto się wściec. I nie odpuszczać jak amstaff :)

Właśnie o tym napisałaś.

Wspierając w dziele przesyłam pozdrowienia.


>Gretchen

No proszę Cię....ja dopiero co gardłowałam, że to samiec musi walczyć o samicę, a Ty mi tu wrażą propagandę uskuteczniasz? :)

Amstaff amstaffem, a czy masz pojęcie jak zawzięty może być jamnik? Jak moja sunia coś sobie wbije do rudej łepetyny potrafi być zawzięta bardziej nż całe stado amstaffów. Nacisk szczęki na mniejszy, ale zawziętościa nadrabia.


Setny mój!

Mam pojęcie jak zawzięty może być jamnik. Dysponuje mną taki jamnik :)

Bo kiedyś samiec walczył o samicę, ale to było kiedyś. Ja wiem, że wciąż się zdarza. Tylko… Tak patrzę sobie na nich i nie bardzo im się chce. Doba, na tyle oceniają wysiłek (pozdrawiam Artura).

Są takie kobiety, dla których doba to zbyt długo. Zostawmy je w spokoju.

Są takie, które… No nie, nie dam się wkręcić :)

Resume: wolę amstaffy od jamników.

:)


>Gretchen

No widzę, że wiele nas łączy :) Pomagierstwo, jamniki….
Mam nadzieję, że żadnemu samcowi hetero nie przyjdzie do głowy cokolwiek imputować w związku z tym :)

Gretchen, oni walczą, zapewniam Cię, również wtedy gdy kobiety tego nawet nie podejrzewają.
Dałam kiedyś jednemu ze swoich znajomych rózne tekstowiskowe kawałki do poczytania i powiem Ci, że gdy przedstawił mi wnioski jakie wyciągnąl z tej lektury miałam oczy okrągłe ze zdumienia jak spodki.

Amstaff? Ja jednak pozostanę przy jamnikach :)


Amstaffom stanowcze nie!

Wredne, mściwe, zero empatii, jak nie przymierzając taki jeden.

Jamnik, to ma przynajmniej duszę. Długą.

Dla sympatycznych Pań D+G+M

pucio-pucio (w ujęciu dosłownym)

Panu Referentowi konwencjonalne pozdrowienia od nudziarzy.

Wszystkim pozostałym – cierpliwości. To się kiedyś skończy.


Delilah

Też się obudziłaś :)

Wszystkim samcom hetero, może być białym, a nawet rzymskim katolikom chciałam oświadczyć, że nie mam najmniejszych wątpliwości co do swojej orientacji seksualnej (pozdrawiam Cię Panie z głębi serca) i nigdy nie miałam. :)

Ty mnie Moja Droga Delilah nie zapewniaj o sprawach, które dla mnie są oczywiste. Przepraszam, ale muszę się w tym maleńkim jak orzeszek kawałku zgodzić z AMN: jak samiczki zaczynają walczyć, to samcom się odechciewa. Po co ruszać palcem w bucie (!!!) jak samo się zrobi?

Inna rzecz, że oni toną w absurdzie. Ci samczykowie, mam na myśli.

Pamiętaj też, że ja mam wywiadowcze przygotowanie i umiem czytać .

Amstaffy nie mają dobrej prasy, ale są naprawdę naprawdę.

Choć jamniki swoje niezastąpione zalety posiadają.

:)


Panie Merlot

Amstaff posiada najważniejsze cechy:

jest oddany

waleczny

ma realną moc

nie pierdoli się (pardą) jak nie ma się nad czym zastanawiać

jest silny

piękny

prawdziwy.

Wzór.

:)


Tu się różnimy, Panno G.

w definicjach.


Panie Merlot

Ale za to jak pięęęęknie.

Choć w definicjach.

Widział Pan kiedyś wierne oczy amstaffa?


Dodam,

że imię odziedziczyłem po psie moich rodziców.
Airdale terrier to był. Dość kudłaty.


Widziałem.

do dziś mnię ciarki przechodzom.
Bo one były wierne komuś innemu, niestety.


Pamiętam Szanowny Merlot

Miałam być Pana imiennikiem. Może coś w tym jest…


I tu jest hund begreben (czy jak to szło)

Tu właśnie.

Tyko une tak potrafiom.

Choć istotnie jeden z moich pacjentów, zaposiadacz amstaffa, jak go zapytałam (a dobrze już się znaliśmy) czy jego zdaniem mogłabym być właścicielką... Spojrzał na mnie przeciągle… Zmierzył od stóp do głów…

Ale z drugiej strony…

Tak to w życiu jest, Panie Merlot.

Mieszka koło mnie ich kilka. Piękne są. A co ja poradzę, że nikt mi nie wierzy?

Nie takie rzeczy już miału miejsce.

Pozdrawiam wszystkie amstaffy! O!


-->Delilah & all

Idiotyczne to zdjęcie. Sama niech Pani sobie skrzydła przyczepi, a nie z psa robi pośmiewisko. Podniósłbym Pani czynsz o 100%, gdybym robił w nieruchomościach.

Pozdrawiam nudziarzy :-),
referent


O, znów Referent zawitał w moje niskie progi

A jak mu się humor od wczoraj zarąbiście wyostrzył :)))

Panie Referencie, ja nie potrzebuję skrzydeł sobie przyczepiać, mnie uskrzydla lektura wpisów na TXT. Zwłaszcza niektórych….


-->Delilah

Moich wpisów tu nie ma, więc nie przeze mnie, prawda. Wpadłem do Pani moja Delilah i podaję rękę, żeby się Pani moja nie pogrążyła w tonach patosu, co lał się tu ostatnio jak z cebra. Szkoda gadać, nie do wytrzymania. Ale będzie lepiej, mężczyźni będą kochali kobiety, psy psy, koty koty, lipa kasztana itd. Zasyłam wyrazy,


Hi hi,

pardon


-->Pino

Pani nie lepsza. Jedynym porządnym w tym towarzystwie jestem ja.


Referencie,

przecież ja nic nie mówię


Nadmiar skromności przez pana przemawia drogi Referencie

Pana nieodżałowanej pamięci wpisy również dostarczyły mi wiele radości. Zdaje się, ze nawet Panu o tym pisałam. Proszę się więc nie krygować i nie pozować na skromną pannę w różowym. Wąsy Panu wystają.....


-->Delilah

Fałszywa skromność, fachowo mówi się na to – fałszywa skromność.

Rzeczywiście, coś tam Pani moja pisała, że czytała, ale mało pamiętam, w zasadzie mam tylko przebłysk, że było to “coś tam coś tam”. Kurz przykrył, została sromota, bo i kurz, i sromota jest – jak wiadomo – “spod znaku barana”. To ważne. Widzę, że trochę się już Pani rozkręciła, zadanie poniekąd wykonane, trzeba brać się za nowe rzeczy.

referent


Subskrybuj zawartość