Panie Staszku!

Panie Staszku!

Czy wie Pan co się dzieje w większości prywatnych zamków na Loarą czy w Zjednoczonym Królestwie? Otóż w tych „sprywatyzowanych” dobrach kultury urządzane są muzea, a „prywaciarz” zostawia sobie parę pokoi, które używa i one są oznaczone jako przestrzeń prywatna. Jest to znacznie tańsze rozwiązanie, niż utrzymywanie dyrekcji i bandy pracowników. Dodatkowo remonty właściciel pokrywa z własnej kieszeni, a nie z Pańskiej, jak robi to państwo.

Żart z rozróżnianiem administracji rządowej, wojewódzkiej i powiatowej jest świetny, tylko niczego merytorycznego nie wnosi do dyskusji. Władza jest władzą, niezależnie od tego na jakim szczeblu działa. Ma ona takie same obowiązki i dysponuje takimi samymi pieniędzmi. Pieniędzmi podatników. Zatem jakie znaczenie ma, czy Donald finansuje krytykę polityczną bezpośrednio, czy poprzez bufetową?

Takie szkoły muzyczne, jakie Pan postuluje istnieją. Żona jest pedagogiem w takiej szkole. Nic z tego nie wynika…
Wiara w to, że upowszechnienie oświaty przerobi ludzi w anioły była uzasadniona w XVII czy XVIII wieku. Po mniej więcej 100 latach powszechnej oświaty można stwierdzić jedno. Upowszechnianie oświaty obniża jej poziom. To jest jedyny bezsporny efekt tego procesu. Ludzie jak byli różni tak są. Jakoś socjalizm wśród powszechnie wykształconych jest popularny jak był, czego najlepszym przykładem jest Pan – zwolennik socjalizmu pobożnego. Niczego Pana nie nauczyła ani szkoła, ani doświadczenie socjalizmu realnego. Nadal wierzy Pan, że państwo nadaje się do rozwiązywania problemów jednostek. Ręce opadają.

Pozdrawiam


Mecenat publiczny w kulturze. By: jjmaciejowski (14 komentarzy) 24 czerwiec, 2012 - 19:31