Panie Staszku!

Panie Staszku!

poldek34

Panie Jerzy
kij ma dwa końce. Aby było zapotrzebowanie na poezję śpiewaną, potrzeba pewnej wrażliwości osobistej oraz także kultury.. . A to nie bierze się z powietrza – tak jak nie bierze się z powietrza poezja.

Nie ma Pan racji. Ludziom w duszy zawsze będzie grało. Jednym poezja śpiewana, a innym hardrok albo coś podobnego. Oczywiście będą również tacy, co niczego nie zanucą, bo bozia wrażliwości nie dała.

Ale Państwo może sprzyjać promocji tegoż gatunku poprzez działania takie jak: – organizowanie konkursów, przeglądów ( nie tylko na poziomie szkól, ale domów kultury, festiwali, itp.) atrakcyjnie nagradzając owych autorów – poprzez wychowanie w szkołach. Bo przecież etos także związany jest z kulturą i poezją

Jak Państwo Staszkowie zechcą zorganizować konkurs za swoje pieniądze, to ja przyklasnę. Jak aparat państwowy wyrzuca moje pieniądze w błoto (uzasadniając to potrzebami kulturalnymi) to mnie się scyzoryk w kieszeni otwiera.

Jeśli Państwo z tego obowiązku umyje ręce, będzie nijak.. .

Ja uważam, że państwo nie ma takiego obowiązku. Co więcej, uważam, że powinno mieć zakaz wtrącania się do kultury.

Owszem moje dzieci chętnie śpiewają, słuchają różnego repertuaru. Od muzyki poważnej przez poezję śpiewaną, piosenkę dla dzieci po muzykę religijną. Ponieważ dużo podróżujemy po Polsce to w samochodzie jest i słuchanie i śpiewanie.. .

Czy może Pan sprecyzować rolę mecenatu państwa w aktywności Pańskich dzieci? Co takiego rząd prl-u bis zrobił dla muzykalności Pańskich dzieci?

Więc o ich gusta jestem spokojny. Natomiast nie wszyscy rodzice wprowadzają dzieci w świat sztuki i uczą ich je czerpania z tego świata przyjemności.

Nie zawsze rodzice są czynnikiem wpływającym na rozwój dziecka, niemniej państwo nigdy nim nie jest. Jeśli rodzice nie nauczą dziecka czegoś, a ono nie ma bardzo silnej potrzeby w tym zakresie, to działania instytucji oświatowych czy wychowawczych zdadzą się psu na budę.

Natomiast Państwo ma dużą rolę i możliwości w promowaniu i kreowaniu postaw. Na zasadzie “marchewki” także. W PRL-u łacno garnięto się do sportu, bo była to metoda na podróże po świecie i nowe możliwości… .

Nie jestem pewny, czy moje zamiłowanie do nart czy żagli wypływa z chęci jeżdżenia po świecie. Za komuną byłem kilka razy za granicą i ani razu nie było to związane ze sportem. Zatem to nie koniecznie tak się kształtowało…

Młode pokolenie warto byłoby stymulować do takiej działalności poprzez środki na kulturę.. . Ale czy dzisiejsze Państwo jest zainteresowane myślącym i inteligentnym społeczeństwem? Obawiam się, że niekoniecznie.

Jeśli Pan chce młodzież do czegoś namawiać, to jak pisałem jestem za. Natomiast mam nadzieję, że państwo zaniecha dotowania „przedsięwzięć kulturalnych”. Podoba się panu finansowanie przez państwo towarzystwa z „krytyki politycznej”? Mnie się nie podoba to nie tylko ze względu na paskudny charakter tego środowiska, ale także gdyby to było całkiem porządne środowisko. Po prostu państwo nie powinno się w tę sferę wtrącać i powinno pilnować, by inne państwa się też nie wtrącały.

Pozdrawiam.

************************
Drążę tunel.. .

Pozdrawiam


Mecenat publiczny w kulturze. By: jjmaciejowski (14 komentarzy) 24 czerwiec, 2012 - 19:31