Grzesiu

Grzesiu

Lapońskie…chyba widziałem, ale pewny nie jestem bo na szybko…
Pożyczać? Tak!
Tylko coraz mniej chętnych na książki, ale to już temat z całkiem innej beczki!

Smuci mnie ta masa członków związku literatów polskich, których książki jakoś nie nęcą. Całe zestawy a nazwiska niby z książki telefonicznej. To jest dopiero prawda o literaturze. Podobnie część “ibero” czy inne jakieś anglosasy, że się tak wyrażę.

Ale wiesz co? Mnie najbardziej rozczulały te, które pamiętam z dziecinstwa. Ani tytułu, ani autora, ani fabuły, ale jak nagle wyjmuję taka z worka to mi się nie tyle fabuła, ale sam jakiś taki dziwny sentyment odnawia. Patrze. Rok wydania 196… No, jak czytałem to już była sklejana.
Ale ani to ta biblioteka, ani to miasto, ani ja to tez juz nie tamten ja.
No jaja!

Wspólny blog I & J


Los książkos, los autoros By: jarecki (10 komentarzy) 13 styczeń, 2010 - 17:28