Panie Jerzy,

Panie Jerzy,

wiem, że każdy ma swoją drogę. Dlatego wyboru Natalii nie oceniam jako zły dla niej; oceniam z mojego punktu widzenia, tylko tak piszę. Piszę o tym, czego nie rozumiem. Może w tym trochę krytykanctwa, bo każda myszka swój ogonek chwali.

Aplikowanie lekarstw jest silniejsze ode mnie, to ta zła strona mojej natury, no i czasem wyłazi. Ale nikomu nie każę się do moich rad stosować. Pokłócę sie, wyjaśnię i po sprawie, jak dla mnie. Tym bardziej, że racje Natalii już nam i rozumiem, bądź ufam, ze rozumiem.

Mój przykład nie może być dołujący w porównaniu z sytuacją tu przedstawioną. A opisałam go jako przeciwwagę, jako drugą stronę medalu.

I obrażam się normalnie za ostatnie zdanie. Ja wiem, co na piśmie, to inaczej, niż gdyby mówić. Ale w moich komentarzach nie było żadnego chwalenia się. Nie uważam wydarzeń mojego życia za powód do wywyższania się. To tylko kolejny przykład. Inny, niż to, co mówiono wcześniej. Mam w nosie, czy kto za moje wybory mnie zmiesza z błotem (choć pewnie mnie to zaboli), czy będzie szanował (co podnosi na duchu). Dokonując wyborów, podejmując decyzję, nigdy się nie kieruję tym, co powiedzą inni. A wtedy, gdy już coś powiedzą, przyjmuję to i mówię o tym jak o każdym innym doświadczeniu.

Ja i Natalia to antypody. Poglądy dotyczące czegokolwiek mamy odmienne. Więc toczy się dyskusja. Każdy ma swoje argumenty i przykłady i przedstawia je, jak umie.
Czemu od razu, że się chwalę? Tak samo możnaby stwierdzić, ze chwali się Natalia.

Eee, nie zgadzam się z panem. Oj, nie.

P.S. Przejrzałam te komentarze. Idiotycznie to wyszło. Jak się czyta obiektywnie, to można wysnuć taki wniosek. Oto, jak brakuje w komentarzach mowy niewerbalnej. Zostałam źle zrozumiana.
Egal.


Mieć nauczanie indywidualne... By: njnowak (15 komentarzy) 2 październik, 2009 - 20:40