-->All

-->All

Poczytałem sobie jeszcze raz, fragmenty, wybiórczo i jestem pewny, że marnujemy czas. Nicpoń mówi o “Woli”, ja o “konstytucji”, nie wiadomo o czym my w ogóle mówimy. To trzeba było wyjaśnić na początku. Niepotrzebnie w ogóle w to wchodziłem, coś mnie podkusiło. “Żartobliwość” niewiele tu prostuje. To są właśnie dyskusje w blogosferze. Bez ustalenia jakiegokolwiek mianownika, znaczenia słów, tematu. Teraz Artur odsyła mnie do swojego tekstu, że to ma niby być o “literze”. Co ja na to poradzę, że nie wiem jak musiałbym tę “literę” rozumieć, żebym w ogóle wpadł, że to ma związek z prawniczym pozytywizmem i nią samą (“literą”). A kiedy już przyjmę konwencję językową (pojęciową) Nicponia (swoją drogą okopałeś się mocno wokół kilku skojarzeń i antynomii, które w rozmowie stwarzają więcej problemów, niż dają pożytku; momentami wygląda to jak walenie pięścią w stół, sorry) zaraz okaże się, że nie ma między nami wielu różnic. Przynajmniej tych istotnych. Masa pozorów i zero ruchu do przodu. Spadam.

PS. —>Szczęsny, Marek (jeśli nie jesteś jednym z moich ulubionych zgrywusów:)

Nie nadużywajcie mojej cierpliwości. Chcecie gadać, gadajcie. Jeśli znajdzie się chętny. Chojraków zgrywajcie jednak na swoich blogach. Bye,


Kocham konstytucję By: referent (30 komentarzy) 4 maj, 2009 - 18:10