Panie Lorenzo

Panie Lorenzo

Wedle mojej oceny, Polacy ostatnio nie mieli nic do stracenia w 1944. Wydawało się im, że po doświadczeniach niemieckiej i sowieckiej okupacji w zasadzie gorzej być nie może, może być tylko lepiej. Jak się postarają. Postarali się.

Przekonali się namacalnie, że owszem. Może być. Dużo gorzej.

Od tamtej pory zapał rewolucyjny był w rodakach niezbyt duży. W takm np. grudniu 81 poza nieszczęsnym Wujkiem prawie nikt nie próbował zorganizowanego oporu wykraczającego poza emigrację wewnętrzną czy opornik w klapie.

Czasem jak czytam historię, to chciałbym, żeby mniej ludzi było tu sprzedajnymi łajzami, mniej strachliwymi koniunkturalistami — ale może wówczas w ogóle byłoby nas mniej.

Myślę, że dziś — na rewolucję u nas nie ma co liczyć, dzięki Bogu. Może jak kryzys okaże się u nas prawdziwy — to na ruchawkę w stylu greckim.

Co i tak nie zmniejsza mojej irytacji wobec tych, co to nawołują do obsadzania kos na sztorc. Bo takie nawoływanie może być tylko głupie. Głupie, jeśli ma do niczego nie doprowadzić i jeszcze głupsze, jeśli może faktycznie mieć moc sprawczą.

Czytam, co piszę i sam się sobie dziwię. Jak szybko się postarzałem. Bo ledwie kilka lat wstecz pewnie inaczej bym pisał. Może po prostu — za dużo mam, w razie, żeby stracić ;)


Koniec XX wieku By: igla (18 komentarzy) 2 styczeń, 2009 - 19:10