Pino

Pino

Epatujcie się, proszę ależ i tak dalij.

Już się z wyspą żegnam. Jutro wyruszam w drogę powrotną.

Delfiny zostają, i mnóstwo spraw, o których przenigdy nie zdołałabym napisać. Co i raz się na tym łapię. Ograniczenia, ograniczenia, ograniczenia. Własne.

Jaka głowa, takie pisanie.

Właśnie dobiega mnie ta piosenka:

W innym wykonaniu ma się rozumieć.

Lubię ją, tę piosenkę. Jakoś chyba dobra jest na pożegnanie.


Dziennik podróży: BALI - dzień siódmy By: Gretchen (25 komentarzy) 14 grudzień, 2008 - 15:13