Merlocie,

Merlocie,

uważam, że używasz pojęć nie z tego katalogu co trzeba.

Polityka to nie igrzyska olimpijskie. Bywa też, że ktoś zwyczajnie nie zasługuje na szacunek, ani nawet na dopuszczenie do dyskusji.

Gadanie o kolorach i odcieniach, które łączą to kolejne nieporozumienie. Ten postulat jest wykorzystywany zwykle do rozmywania obrazu tam, gdzie akurat powinien on zostać wyostrzony.

Przypomnę tylko, że bycie letnim oznacza kwalifikację do wyplucia – przynajmniej w/g Nowego Testamentu.

Stawianie w jednym szeregu ideowego zaślepienia i zdolności do widzenia ostro konturów rzeczywistości jest chwytem nie fair, lub świadczy o myleniu całkowicie różnych spraw.

Artur trafnie zauważa, że te prawacko-lewackie potyczki to w sumie jałowy serial kostiumowy. Tyle, że sam w nim od dawna i świadomie uczestniczy.

Nie chodzi raczej o cud. Chodzi tylko o to, kto z ideowych przeciwników zdobędzie się na coś więcej niż zabawę w symulacje strzelaniny.


Pępowina By: jarecki (16 komentarzy) 30 listopad, 2008 - 16:37