Mecyje, myślał by kto,

Mecyje, myślał by kto,

wsiadłem sobie kiedyś do taksówki na Grochowie i zaordynowałem na Uniwersytet.

- Jak jechać? – spytał kierujący pojazdem.

- Jak pan uważa – odparłem i zacząlem czytać gazetę (to było w czasach, kiedy jeszcze czytywałem gazety).

Kiedy przestałem czytać byłem na Ochocie. Na ulicy Uniwersyteckiej.

Mówiłem różne brzydkie słowa.

Zdarza się

Pozdrawiam serdecznie Panie Borsuku

PS Mnie też Kishon przyszedł na myśl, jak to czytałem. W szczególności historia o zamszowych butach.


Z zycia wziete czyli gdzie Pan jest? By: girit (14 komentarzy) 6 listopad, 2008 - 12:26