Grześ

Grześ

tecumseh

“A może moje nieszczęście i źródło frustracji leży w tym, że jestem zbyt skoncentrowany na sobie zamiast na innych… ?”

I w tym lęku.
Albo w lękach.
Pozdrawiam bez lęku, Edith Piaf słuchając jesiennej.

No i fajnie że coś w koncu napisałeś, choć krótko.

To co napisałem jest pewnym uproszczeniem. Bo to “na innych” w sensie ogólnoludzkim może także oznaczać skoncentrowanie się na jakimś celu, sensie, imperatywie działania. Gdyż jeśli nie ma się celu, sensu wszystko staje się utrapieniem, marazmem, brakiem perspektyw, brakiem motywacji, itd.
STąd też w sensie ogólnoludzkim – jak mi się wydaje – posiadanie celu jest dla człowieka terapeutyczne i korzystne dla swojego samopoczucia i poczucia swojej tożsamości i wartości.
Dlatego, że aby ten cel osiągnąć “trzeba stracić swoje życie” dla tego celu który sobie zakładamy. SPortowiec traci swoje zycie dla swojego sportu, piosenkarza dla muzyki traci swoje życie, itd.

Zauważ, że Jezus świetnie mówi to samo: : “Kto nie straci swojego życia z mojego powodu nie jest mnie godzien”, albo kto więcej miłiuje to co jest poza Bogiem równiez nie jest godzien… “ (parafrazy cytatówi).

Teraz trzeba byłoby zastanowić się jakie cele dla człowieka są zwiążane z jego tożsamością ludzką które czynią go jeszcze bardziej człowiekiem a więc budują jego poczucie sensu, wartości, godności i sensowności jego życia.

Jeśli byśmy zdefiniowali te cele ludzkie odnaleźlibyśmy sobie odpowiedź – jak mi się wydaje – na to co utrwala i jest źródłem lęku jaki w nas się utrwala i nas niszczy, a co nas tego lęku pozbawia.

A niewątpliwie są takie ideały, idee, prawdy, postawy, które mimo, że po ludzku żyjąc wg nich “tracimy w oczach tego świata” to jednak zyskujemy i stajemy się wielcy.

I sęk w tym aby dać się przekonąć sobie samemu, że dużo lepiej jest “tracić swoje życie” dla tego co ponadczasowe, wieczne, godne, itd.itd niż żyć dla sytości zmysłów, pełności żołądka, salda bankowego czy ilości km na liczniku “naszego samochodu” którym zwiedzany piękny świat.

Ja bym właśnie zaczął od zdefiniowania człowieka: kim jest, i w jaki sposób może się stać człowiekiem bardziej niż jest i co to właśnie stawanie się potwierdza.

Wdowi grosz w tym wypadku mówi o tej części człowieka która powoduje napięcie pomiędzy kalkulacją wg logiki tego świata a logiką świata duchowego.
Taki podział jest wpełni uzasadniony gdyż Jezus jako Król Świata Duchowego potwierdza fakt, że wdowa postąpiłą wpełni wg logiki Jego Królestwa a nie Królestwa tego świata.

I tutaj dochodzimy do tego co napisała Gretchen. Napiszę u niej resztę.

p.s.
październik jest pierwszym miesiącem mojej pracy w finansach i bardzo mnie to psychicznie pochłania: obawy, koncentracja na nowym, itp. A przy sytuacji finansowej w skali globalnej jest szczególnie “ciekawe” więc jestem tutaj nieczęsto. MIło jest znowu się “zobaczyć” przy sobocie, :-))))

Pozdrawiam!

************************
....zabiegany jestem, bo wielu “Ma-tysiaka” chce.. .


Tajemnica niedostatku i bogactwa.... - refleksja groszowa. By: poldek34 (14 komentarzy) 17 październik, 2008 - 23:43