Panie Sergiuszu

Panie Sergiuszu

Przykro mi jest, ale ja naprawdę nie potrafię znaleźć w dorobku braci Kaczyńskich zbyt wielu jasnych stron. Nie jestem również ich jakimś adwokatem, który czuje się w obowiązku porównywać ich destrukcyjność z potencjałem niszczącym innych polityków – wydaje mi się jednak, że jest on zbliżony do potencjału Andrzeja Leppera w jego najlepszych czasach.

No i oczywiście, można znajdować tysiące usprawiedliwień czy wyjaśnień dla takiego czy innego zachowania. Jak ktoś komuś pałą łeb rozwali, to lewactwo też doszukuje się jakieś ważnej tego przyczyny – na ogół we wczesnym dzieciństwie, lecz mnie to nie przekonuje. Kaczyńscy walą pałą na odlew bez opamiętania od lat, tutaj akurat prawactwo próbuje mnie przekonać, że też mają ku temu powód. Zgoda – powód może jakiś jest, w polityce przecież właśnie o różnice poglądów chodzi, lecz metody braci Kaczyńskich są z gruntu destrukcyjne i polegają na manipulacji – na wywoływaniu u ludzi poczucia krzywdy, wykorzystania, na wskazywaniu im wroga klasowego, na wzbudzaniu agresji, na żerowaniu na lękach i kompleksach, na dzieleniu społeczeństwa wg schematu my-oni i wzbudzaniu niechęci wobec wszelkiej inności.

Lech Kaczyński w roli prezydenta nawet nie próbuje zmienić tego emploi – on jest prostą emanacją powyższego schematu i w roli prezydenta ten schemat kontynuuje i powiela. To nie są pojedyncze “wyskoki”, lecz stały trend – pełzający zamach stanu, w którym prezydent wypycha rząd z jego roli pomimo jasnych sformułowań ustrojowych konstytucji, bezkrytyczne patronowanie kontrowersyjnym działaniom PiS, szkalowanie ministrów obecnego rządu (sugerowanie bez jakichkolwiek dowodów, że są jakimiś agentami), blokowanie różnych stanowisk bez podawania argumentów (np. sprawa p. Andrzeja Krawczyka).

Lech Kaczyński zachowuje się na sposób wałęsowski – podobnie jak Wałęsa ma gdzieś ramy konstytucyjne i obyczaj polityczny i falandyzuje prawo bez pardonu a nawet bez specjalnych wyjaśnień – adresując swoje zachowania wyłącznie w stronę jednego elektoratu.

Nie tego mam prawo oczekiwać od urzędu prezydenta RP. Lech Kaczyński jest prezydentem-zbójem, jest hańbą większą niż chwiejący sie na nogach Kwaśniewski i jest po prostu niebezpieczny, gdyż zainicjowany przez niego proces obstrukcji i destabilizacji państwa poprzez wprowadzenie żenującej dwuwładzy nie zatrzyma się tak łatwo. Teraz byle urzędnik – jeśli tylko jest z PiS będzie mógł w poczuciu usprawiedliwienia sabotować działania rządu, nie podpisywać na czas dokumentów, przeciągać przetargi, itd. Prezydent Kaczyński zademonstrował wszem i wobec prymat partyjniactwa nad racją stanu. Oczywiście on widzi to inaczej – on widzi to tak, że racją stanu jest racja PiS a wszystko inne to układ, który można a nawet trzeba zwalczać wszelkimi metodami. To jest gotowa recepta na wysadzenie państwa w powietrze. To jest po prostu skandal.

Dodam jeszcze uprzedzając argumenty, że Lech Kaczyński jedynie egzekwuje swoje konstutucyjne uprawnienia – gdyby Lech Kaczyński został królem Anglii, to nagle angielski rząd też zacząłby mieć niewiele do powiedzenia – Lech Kaczyński po prostu zacząłby “konsekwentnie egzekwować swoje królewskie uprawnienia”. Sic!


Lecha Wałęsy siła sprawcza By: leski (10 komentarzy) 8 wrzesień, 2008 - 18:57