Panie Maxie,

Panie Maxie,

historii nie trzeba uczyć.

Historię trzeba opowiadać. To są historie do opowiadania. Uczyć trzeba rozumienia tych opowiadań, które są zawsze opowiadane przez konkretnych opowiadaczy. Wysokich, niskich, męskich, żeńskich. W kryzysie wieku średniego, albo nękanych falami gorąca.

U mojego dziecka w trzeciej klasie gimnazjum zmieniono 4 razy nauczycieli historii. Jak się skończy rok szkolny, to ja trochę napiszę i o tej historii i o przechodzeniu z gimnazjum do liceum.

Z tych czworga, trzech opowiadało ciekawe historie. Zainteresowali moje dziecko. Zachęcili do zrobienia referatu o fińskiej wojnie zimowej. Wywalili ich. Jednego teraz. Na trzy tygodnie przed końcem szkoły.

Ja staram się, żeby moje dziecko te historie rozumiało. I żeby wiedziało, że dostęp do źródeł najpierw (w czasie) stopniowo rośnie, a potem maleje. I że to ma znaczenie. Więcej nawet: ma to pierwszorzędne znaczenie. Jeki i płacze znaczenia nie mają.

Pozdrawiam Pana mainstreamowo


Piotr I nie miał szczęścia do kobiet By: yayco (31 komentarzy) 26 maj, 2008 - 20:22