Panie Staszku!

Panie Staszku!

poldek34

Zauważam, że Pan nadal będzie szedł w zaparte.

Czyżbym, negował coś co wcześniej powiedziałem?

To, że dziecko chrzci się po urodzeniu a nie przed nie wynika z tego, że Kł uznaje, że przed urodzinami nie jest człowiekiem. Pan naciąga jak „gumę do żucia” moment chrztu i dorabia do niego teorię. Skoro Pan już wypowiada się na sprawy dot. Kościoła warto byłoby aby Pan zastanowił się najpierw jakie przesłanki decydują o tym, że Kł chrzci niemowlęta.

Proszę o przedstawienie dowodu, że kościół wyraża zgodę na chrzczenie płodów, a przyjmę za prawdę Pańskie twierdzenie o nie dostrzeganiu różnic pomiędzy płodem a dzieckiem przez kościół. W przeciwnym razie muszę twierdzenia o braku różnic między bajki włożyć.

W kontekście naszej dyskusji lepiej być uczciwym i czytać np. Konstytucję RP gdzie jest napisane o ochronie życia ludzkiego a nie płodowego: od momentu poczęcia do naturalnej śmierci.

Posłowie napisali o bezpłatnej służbie zdrowia i oświacie. Zna Pan jednego lekarza czy nauczyciela, który nie pobiera wynagrodzenia za swoją pracę. Bo według mnie wszyscy pracownicy edukacji i lecznictwa są opłacani przez Pana, tyle że za pośrednictwem budżetu, a zatem bardzo drogo to Pana kosztuje. W konstytucji można wpisać każdą bzdurę. Nie powoduje to, że stanie się prawdą, tylko powoduje śmiech z autorów. Proszę się zastanowić jakie są rodzaje naturalnej śmierci! Nie życzę Panu tego żeby Pan zakończył życie naturalną śmiercią.
Ja walczę z poglądem, że kobieta musi donosić ciążę wbrew swojej woli. To jest zupełnie inne zagadnienie. Tyle, że Pan nie widzi w kobiecie człowieka, chyba, że jest płodem. Potem ma Pan do czynienia z inkubatorem bez wolnej woli.

Pan chyba żartuje. Kobieta w sposób wolny i nieprzymuszony może lub nie zachodzić w ciążę wtedy kiedy chce. Natomiast to, że Ona nosi poczęte życie nie upoważnia jej, że ma je traktować jak „krostę” którą można usunąć wtedy gdy będzie mieć na to ochotę. Gdyż ta „krosta” to życie ludzkie którym nie może rozporządzać żaden człowiek.

Żarty z pogardy dla kobiety, nawet gdy pisze się ona wielką literą nie są mi w głowie. Gdyby zachodzenie w ciążę zależało wyłącznie od kobiety, to w ogóle powinien Pan milczeć na temat ciąży. Wypowiada się Pan tak, jakby decyzja dotyczyła Pana. Donosi Pan ciążę za kobietę, która nie chce urodzić dziecka?
Od kiedy ofiara gwałtu decyduje o zajściu w ciążę z własnej i nieprzymuszonej woli? Czyżby sam fakt bycia kobietą był wyrazem woli zajścia w ciążę? A co z przypadkami dzieworództwa?
Tekst wytłuszczony w cytacie powyższym to dowód pogardy, o jaki Pan pytał. Skąd Pan wie co czuje kobieta decydująca się na usunięcie ciąży? Zna Pan wszystkie kobiety, które usuwały ciążę? Rozmawiał Pan z nimi?
Pan chce rozporządzać życiem ciężarnej, której ciąża zagraża, ale odmawia jej prawa do decydowania o płodzie, bo „to życie ludzkie, którym nie może rozporządzać żaden człowiek”. To nazywa się filozofią Kalego i również świadczy o pogardzie dla kobiety.
Narodziny są skokiem jakościowym, bo z fazy płodowej (niezdolnej do samodzielnego życia) przechodzi organizm do fazy ludzkiej (zdolnej do życia poza organizmem kobiety).

Czy pan sugeruje, że niemowlę może już samodzielnie żyć poza organizmem kobiety? Pan żartuje. Dziecko potrzebuje ochrony nie tylko w życiu płodowym ale i poza organizmem matki. Bez pomocy zewnętrznej nie jest w stanie same sobie poradzić. Innymi słowy zmienia się sposób opieki, podyktowana jest(opieka) i zależy ona od fazy rozwoju. Inna w życiu płodowym, inna niemowlęcym, inna w późniejszym okresie, itd. No ale Pan uważa, że po urodzeniu dziecko jest samodzielne – gratuluje tezy.

Czy Pan udaje, że nie zrozumiał, czy rzeczywiście Pan nie jest w stanie zrozumieć? Wtedy rozumiem strach przed posługiwaniem się własnym rozumem…
Dziecko może być wykarmione przez mamkę lub pokarmem sztucznym nawet przez mężczyznę. Natomiast płodu Pan nie donosi za ciężarną. Zmiana jest jakościowa, a samodzielnie nie zawsze znaczy bez opieki. Śmierć matki nie jest wyrokiem śmierci na dziecko, natomiast śmierć ciężarnej jest wyrokiem na płód. Może on zginąć lub urodzić się, ale nie może egzystować jako płód ani chwili dłużej. Czy to jest różnica?
Bój się Pan Boga z tą naturalną śmiercią. Jaki gatunek w naturze ginie ze starości? Przecież Pański postulat, to prośba o watahy wilków na ulicach i kto przeżyje ten szczęśliwy. No i oczywiście likwidujemy medycynę poza technikami alternatywnymi, bo to też sprzeczne z naturą! Ta naturalna śmierć, to taka sama propaganda jak nienarodzone dzieci. Termin, którego należy unikać.

Czytał Pan Konstytucję RP?

No to jak Pana zastrzelę, aby mieć dostęp do Pańskiej kobiety, to powołam się na konstytucję! Konstytucja to nie Biblia, a i Biblię należy czytać ze zrozumieniem. Proszę nie wymachiwać tym dziełem zbiorowym, bo jakość tego typu produkcji zależy od poziomu najgłupszego z autorów, a o posłach mam zdanie nie najlepsze.
O ile mnie pamięć nie myli, to jest takie zdanie „po owocach je/ich poznacie”. Nie jest ważne czy ksiądz pościł w piątek, czy wierzy w Boga, czy co Pan uważa za ważne. Natomiast ważne jest czy człowiek (również ksiądz) służy dobru. To co Pan przedstawia jako kościół, nie służy dobru i moim skromnym zdaniem oddala ludzi od Boga. To tyle wyjaśnień.

Proszę o szczegóły: każdy Ksiądz, niektóry Ksiądz, wszyscy Księża.. ? Za duży kwantyfikator. Zawsze można powiedzieć, że gdzieś ktoś kradnie… .
Na podstawie jednostkowych faktów buduje Pan tezę uniwersalną – nie wiem czy celowo czy w sposób zamierzony. Księża którzy dają anty świadectwo są – nie zaprzeczam, ale są i tacy którzy składają świadectwo a nawet oddają życie. A Kościół to niejedna Parafia ale wspólnoty na wszystkich kontynentach. Ilu Pan Księży zna osobiście, że Pan buduje taką karkołomną ocenę?

Nie księża są przedmiotem krytyki, tylko ludzie prezentujący takie poglądy jak Pan. Księży paru znam i bywają różni, ale to nie oni decydują o obrazie kościoła, albo nie przede wszystkim oni. Pan gardzi kobietami, gardzi ludźmi o odmiennych poglądach (przykład wskazałem powyżej) a to nie zachęca do poznawania prawdy o nauczaniu kościoła. „Żaden człowiek nie stracił wiary w wyniku działalności komunistów, ale przez lokalnego proboszcza – niejeden.” Nie pamiętam, kto to powiedział, ale jest ładne. Za lokalnego proboszcza może Pan podstawić siebie, Pawła Paliwodę, czy Jana Pospieszalskiego i wielu, wielu innych…
Wiara w Boga nie wymaga przynależności do jakiegokolwiek kościoła. A sakramenty może działają, a może nie działają. Znam wiele sytuacji, gdy człowiek wierzy w sakrament, a mimo to wpływ sakramentu na jego życie i zachowanie jest żaden. Gdzie jest popełniony błąd? Założenie, że sakramenty Pańskiego kościoła są czymś specjalnym dla Boga, świadczy o pysze. Pysze tych, którym się wydaje, że mają monopol na reprezentowanie Boga. Pycha jest grzechem ciężkim. Nieprawdaż?

Nie wiem o jakiej wierze Pan mówi i w jakiego Boga.

A zna Pan jakichś Bogów poza jednym? O wierze w Niego mówię.

Łaska sakramentu polega na WSPÓŁPRACY z tą łaską. […]
W przypadku sakramentów wszystko zależy od tego na ile przyjmujący będzie współpracował z łaską – a więc z Bogiem. Poprzez życie w stanie łaski uświęcającej, korzystanie z sakramentu Eucharystii, pojednania oraz modlitwy.
To, że sakrament „nie działa” oznacza, że dana osoba nie traktuje go poważnie.

Bardzo wygodne tłumaczenie braku efektów sakramentów. Czyli, że jak sakrament zadziałał to wierzył, a jak nie zadziałał to nie wierzył. Na czym Pan opiera swoje przekonanie, o boskiej mocy danej kościołowi i kapłanowi? Ma Pan na to jakąś podkładkę? Jakiś dowód wybrania Kościoła Rzymsko-Katolickiego. A dlaczego Bóg miałby wybrać akurat to wyznanie? Bo Pańskie? To słaby argument…

Przekonanie swoje opieram mówią naukowo na Teologii Biblijnej – którą można studiować na większości uniwersytetów w Europie a ściślej mówiąc na słowach Jezusa Chrystusa za pisanych w Ewangelii a także świadectwie 12 Apostołów.

Tyle, że pomiędzy działalnością Jezusa Chrystusa a powstaniem struktur kościoła rzymskiego minęło kilka wieków. To za cesarza Konstantyna w III lub IV wieku powstaje kościół, a dopiero potem powstaje jego rzymska część. Trochę duży odstęp czasu.
Każdy inny kościół twierdzi, że to on ma wyłączność na kontakt z Bogiem, że Bóg przemawia przez nich. Dlatego świadectwo wiernego czy kapłana jest kiepskim dowodem relacji Bóg – kościół. Może Pan postara się o jakiś cud?

Myślę, że żaden cud nie spowoduje u Pana zmiany zdania.

A po co miałbym zmieniać zdanie?

Dodam też, że nie jest prawdą, że wszystkie Kościoły twierdzą, ze mają wyłączność na kontakt z Bogiem. Nawet Kościół Katolicki tak nie uważa.
Przykłady: – chrzest przyjęty w Kościele Prawosławnym jest ważny w Katolickim

To jedyny przykład dostrzegania możliwości osiągnięcia zbawienia poza Pańskim kościołem.

- Chrześcijanie i Ewangelicy modlą się Ojcze nasz – modlitwą Jezusa

i co z tego?

- Chrześcijanie podobnie jak Judaizm mają wspólne korzenie wiary

Islam wyrasta z tych samych korzeni. I co z tego?

- Kościół mówi, że poza Jezusem Chrystusem nie ma zbawienia.

To niech mówi. To nie dowód.

Pełnia Łask potrzebnych do Zbawienia jest w Kościele Katolickim gdyż Jezus jest Głową Kościoła.

To jest wyznanie wiary, a nie dowód.

Nie znaczy to, ze w innych wspólnotach nie ma elementów nauczania Jezusa, jednak jest wybiórczość w podejściu do nauki Jezusa, zwłaszcza w Kościołach Protestanckich.

To jest nieudolna propaganda. Kościół tak samo dobrał sobie teksty do kanonu jak protestanci. Pańskie słowa potwierdzają, że każdy kościół uważa się za jedynego depozytariusza prawdziwego objawienia. Pański kościół nie jest wyjątkiem. Nie jest lepszy od innych kościołów…

Panie Jerzy – o pogardzie Pan mówi? Może jakiś cytacik zamiast bezpodstawnych zarzutów… Gdybym Panem gardził nie rozmawiałbym z Panem.

Ja nie jestem kobietą, to może czuje Pan respekt, ale przykłady pogardy zaznaczone są powyżej.

Niech Pan nie “spławia” w ten sposób cytowanych tekstów Jana Pawła II – uznanego autorytetu w sprawach nie tylko wiary ale i moralności nie tylko dla chrześcijan.

Nie spławiam Jana Pawła II, tylko hieny żerujące na spuściźnie po nim.
Nie mam żadnego certyfikatu na świętość. Co więcej nie zamierzam starać się o taki. Nie widzę potrzeby. Natomiast darzę szacunkiem Karola Wojtyłę, pomimo że nie zgadzam się z jego poglądami na temat diabła.

Jan PAweł II nie jest i nie był osobą prywatną ale głową Kościoła ziemskiego. Jego nauczanie jest rozwinięciem nauki Kościoła opartej na Biblii a także nauce 12 apostołów. Więc nauka o piekle, diable nie jest jego wymysłem ale wynika wprost z Objawienie opisanego na kartach Biblii.

Nauka kościoła rzymskiego jest oparta na Biblii i tradycji. Jeśli tradycja jest sprzeczna z Biblią, to rację ma tradycja. Tak jak pisałem wcześniej, nawet Biblię trzeba czytać ze zrozumieniem. A mnie wolno mieć inne poglądy na naturę zła, dobra i nawet Boga niż poglądy Pańskiego kościoła. Poza tym Biblię pisali ludzie, nawet jeśli byli natchnieni.
Natomiast wielu ludzi zionących nienawiścią lubi podpierać się cytatem z Papieża. Uważam to za zwykły brak szacunku i dlatego prosiłem o nie sięganie po ten środek w dyskusji.

Czy Pan rozmawia z tymi wieloma czy z jednym? Poco więc Pan włącza jakiś anonimowych “wielu..” ?

Po to, żeby uzasadnić dlaczego nie mam ochoty wykazywać niezasadności cytatów papieskich. Stosunek do Karola Wojtyły w Polsce jest tak złożony, że jakakolwiek dyskusja z jego poglądami jest niemożliwa, a stwierdzenie, że tak powiedział Papież, ma zamknąć rozmówcy usta.
Jedyny organ stwierdzający słuszność czy niesłuszność czegoś, w moim przypadku, to mój intelekt. Sprawność moich procesów przetwarzania informacji jest tak wysoka, że nie muszę odwoływać się do autorytetów zewnętrznych.

Zaczynam rozumieć “korzeń” Pana myślenia. Skoro Pan uważa swój rozum jako ostateczny arbiter to Pan jest na wskroś subiektywny w swoich sądach a więc sądy te są obarczone dużym prawdopodobieństwem błędu.

Niestety tkwi Pan w błędzie. Każdy człowiek jest subiektywny. Nie jest Pan wyjść poza swoje ciało i spojrzeć na sprawę „obiektywnie”. Tyle, że ja jestem świadom ograniczeń a Panu wydaje się, że Pańska wiara, to w co Pan wierzy, jest czymś obiektywnym. To jest błąd metodologiczny. Poza tym, mój rozum, jest na tyle sprawny (na to mam papier), że prawdopodobieństwo popełnienia błędu w analizie danych jest nikłe.

A to z tego powodu, ze Pana rozum nie ma ani wiedzy absolutnej ani nawet cząstkowej.

Skąd Pan wie jaką wiedzę mam, czy raczej jakiej nie mam? Sprawność procesów poznawczych nie wiąże się z wiedzą (choć wiedza zależy od niej). Wiedza to inteligencja skrystalizowana, zaś sprawność procesów poznawczych to inteligencja płynna. Inteligencja płynna i skrystalizowana składają się na inteligencję wyrażaną ilorazem inteligencji. Rzyczę Panu, żeby miał Pan II w tym samym przedziale co ja.

Gdyż wszystko o czym Pana rozum może powiedzieć bazuje na poznaniu. A więc na oparciu się na autorytecie rozumu zewnetrznego. Poza tym Pan nawet aby potrafił pisać musiał korzystać z usług intelektu zewnętrznego. A więc skazany jest Pan w każdej niemal dziedzinie na intelekt zewnętrzny.

Wybaczy Pan, ale to jest bełkot. Niestety pojęcie rozumu zewnętrznego nie ma sensu, chyba że myśli Pan o rozumie innej osoby. Niemniej jeśli każdy musi się zapożyczyć u innych, to nikt nie myśli – Pan również. Wiem, że Pan nie uwierzy, ale mój intelekt jest świetny i znam tylko kilka osób o podobnych możliwościach. Nie mam z czyjego intelektu korzystać…
Jeśli analiza faktów pozwala coś stwierdzić, to to robię. Nawet, jeśli wszyscy dookoła wylewają na mnie pomyje i chwalą się jak bardzo mnie nie rozumieją. (Proszę sobie poczytać dyskusję pod notką pani Renaty o wojsku komputowym.)

Przykro mi jest, że na pana ktoś wylewa pomyje. Ani nie lubię jak na kogoś się wylewa, ani na mnie, ani nie pochwalam tego. Jednak przyznam, ze nie zaglądam na blog autorki tego wpisu ze względu na „pomyje”.

Szkoda, bo mógłby Pan zobaczyć inną stronę mnie. Nie namawiam do czytania pani Renaty tylko dyskusji pod wpisem. A mną i pomyjami proszę się nie przejmować. Jestem zahartowany. Brak zrozumienia i idący za tym brak tolerancji to norma.
Po raz drugi pisze Pan o „naturalnej śmierci” co jest cytatem z Romana Giertycha bodajże i nie świadczy pozytywnie o Pańskim myśleniu. Tak! Ja oczekuję od ludzi używania głowy nie tylko do noszenia czapki, ale także do myślenia. Wiara, że to co Panu ktoś kiedyś powiedział jest „szczyrą prawdą”, jest wiarą. Ma Pan do niej prawo, ale niech Pan nie wymaga ode mnie abym tę wiarę podzielał. Dla mnie może to być „tyż prawda” lub „gó…no prawda”. Niestety mogę mieć rację…

Widać, że Pan polega tylko na sądach swojego intelektu ale to błędna metoda.

Ma Pan lepszą?

Pojęcie “naturalna śmierć” jest wpisana do naszej KOnstytucji – nie za bardzo rozumiem na jakiej podstawie Pan sugeruje, że cytuję Romana Giertycha.

Bo on mi się kojarzy z propagowaniem tego durnoctwa.

Proszę wpisać ten termin w wyszukiwarkę Google i zobaczy Pan, że to bardzo znane pojęcie.

Na temat inteligencji emocjonalnej powstaje podobno 150 tysięcy artykułów rocznie. Nie zmienia to faktu, że jest to bzdura. Pan sobie poczyta o tym w internecie, a potem Panu wykażę głupotę tego pojęcia…

No ale Pana intelekt – tak Pan uważa – wie najlepiej, gdy tym czasem w prostym przypadku „naturalnej śmierć” zawodzi.

To ja wiem najlepiej, bądź nie, a nie mój intelekt. Intelekt służy do dowiedzenia się. A w przypadku naturalnej śmierci nie zawodzi mnie. Wiem jakie są jej rodzje i jestem ich gorącym przeciwnikiem.

Z uwagi na Pana subiektywizm, myślę, że jakakolwiek dyskusja jest skazana na klęskę. Jeśli Pan swój intelekt stosuje jako ostateczne kryterium Prawdy i wiedzy o Wierze, świecie, itd. Nie ma szans na jakąkolwiek dyskusję. Gdyż wszystko dla Pana jest subiektywne i nie istnieją żadne kategorie stałe. Stałe jest dla Pana to, co uznaje aktualnie za stałe. Gdyż przecież Pana intelekt uzależniony jest od jego poznania. Przykład z Giertychem dowodzi, że Pan nie uznaje możliwości poznania innych intelektów a swój uważa za absolutny “nadintelekt” w stosunku do innych intelektów.

Nie uważam mojego rozumu za nad rozum, tylko za rozum o bardzo wysokim II i jak już to napisałem mam to zdiagnozowane. Więc jest to fakt, a nie opinia. Subiektywizm mój jest taki sam jak Pana tylko ja wiem o tym, a Panu się wydaje, że jest obiektywny. Dyskutować można. W dezyderacie jest takie zdanie: „Wysłuchaj z uwagą każdego, nawet najgłupszego. Każdy ma swą opowieść.” Nigdy nie wiadomo przez kogo przemówi Pan. To znaczy Pan wie – przez księdza Pańskiego kościoła (to ten obiektywizm :) Pański). Do mnie może przemówić nawet przez Pana.

Pozdrawiam


Czy można znielubić przyjaciół? By: merlot (217 komentarzy) 28 marzec, 2008 - 01:15
  • Merlocie By: odys (29.03.2008 - 00:32)
  • Tomku By: alga (28.03.2008 - 23:50)
  • Teraz zaczynam rozumieć By: merlot (28.03.2008 - 23:46)
  • Tomku By: alga (28.03.2008 - 23:34)
  • Iwono, Staszek wyjeżdża By: merlot (28.03.2008 - 23:04)
  • Tomek By: alga (28.03.2008 - 22:58)
  • Iwonko, By: merlot (28.03.2008 - 21:09)
  • Jeszcze jedno zdanie. By: poldek34 (28.03.2008 - 19:54)
  • Tomku By: poldek34 (28.03.2008 - 19:43)
  • Staszku, By: merlot (28.03.2008 - 19:02)
  • Tomku - Merlocie By: poldek34 (28.03.2008 - 18:31)
  • Igła By: poldek34 (28.03.2008 - 18:31)
  • Sorry By: alga (28.03.2008 - 18:09)
  • Tomku By: alga (28.03.2008 - 17:32)
  • Sajonara By: merlot (28.03.2008 - 16:35)
  • re By: max (28.03.2008 - 16:30)
  • Sajonara By: hgrisza (28.03.2008 - 16:17)
  • Panu Bogu świeczkę, a ... By: sajonara (28.03.2008 - 16:08)
  • Panie Merlot By: Gretchen (28.03.2008 - 16:08)
  • Panie Yayco By: merlot (28.03.2008 - 15:44)
  • Panno Gretchen By: merlot (28.03.2008 - 15:27)
  • Panie Merlot Szanowny By: Gretchen (28.03.2008 - 14:13)
  • Maxie By: hgrisza (28.03.2008 - 13:59)
  • Griszeq By: max (28.03.2008 - 13:29)
  • Maxie By: hgrisza (28.03.2008 - 13:15)
  • Tomku By: hgrisza (28.03.2008 - 13:09)
  • Dzisiaj jest poręczny dzień, By: yayco (28.03.2008 - 12:47)
  • Griszeq By: max (28.03.2008 - 12:43)
  • Griszequ By: merlot (28.03.2008 - 12:33)
  • Tomku By: hgrisza (28.03.2008 - 12:12)
  • Tomek By: alga (28.03.2008 - 12:09)
  • Prezesie By: merlot (28.03.2008 - 11:53)
  • Igła By: merlot (28.03.2008 - 11:04)
  • merlocie By: max (28.03.2008 - 09:58)
  • Różnica By: igla (28.03.2008 - 09:22)