Pani Gretchen

Pani Gretchen

Zapewne jako osoba ze środowiska zna juz Pani pewien wdrukowany w świadomość mechanizm – dla znacznej części społeczenstwa, jeśli lekarz nie wziął, znaczy ze zabieg/operacja/leczenie poszło źle. Jakby poszło dobrze, to przecież by wziął (wszyscy biorą), więc pewnie nie chce brać “odpowiedzialnosci” za leczenie które sie nie udalo.
To potem stwarza opisaną przez Pania sytuację, kiedy pacjent “wciska” wręcz na siłę pieniądze lekarzowi.

Natomiast mój sąsiad musial zaplacic 40tys zl za operacje. To znaczy – za miejsce w kolejce. Cala jego rodzina zrzucala się na tą operację. Dobrze, ze rodzina liczna. Kasa zaplacona, operacja sie odbyla w terminie dającym jakies szanse (bo ta z pierwotnego terminarza byla z góry o 6 miesiecy spóźniona) i sąsiad zyje. Bywa i tak niestety.

Do czasu, gdy liscie figowe nie zmienia sie w pień służby zdrowia, chyba nic nie poradzimy. Problem przeciez nie dotyczy tylko sluzby zdrowia – tylko tu przybiera (z uwagi na zdrowie i zycie) najdramatyczniejsze formy.


Gretchen w publicznej służbie, odcinek 2: słoń i manifest By: Gretchen (14 komentarzy) 9 marzec, 2008 - 17:02