Stary

Stary

Co do pierwszego akapitu, to sie zgadzam. Jak ktos do mnie strzela z kuszy, a ja mam albo gole rece, albo RPG7, to walnie z RPG7, a nie bede latal i szukal kuszy, by uzyte srodki byly adekwatne do zastosowanych przez druga strone.

No i właśnie z tym rozkazem – nie wiem, czy tak było. Sa jakies przecieki w tej sprawie, ale jaka maja wartosc?
Jeśli dostali rozkaz obłożenia ogniem wioski, w ktorej siedza talibowie stanowiacy zgrozenie, to w porzadku. Ale idąc takim tokiem myślenia – można okładać ogniem każdą wioske, bo przecież wśród cywili kryją sie talibowie. Czy w tej wiosce byli w trakcie ostrzału? Czy moze bywali, ale w chwili ostrzalu byli tylko cywile? Jak ma sie zachować żołnierz, gdy nie zgadza sie z rozkazem? Czy samo hasło – tam sa talibowie, choć realnego zagrozenia nie ma, a widać – bo ostrzal jest z bliskiej odległości, ze giną cywile, wystarcza?
Pytania można mnożyć, ale cyba nie chodzi tu o samo zdarzenie. Chodzi o to, że faktycznie, cały spektakl z telewizją, workami i kajdankami odbył sie jak na zamówienie. I to jest tak jak Pan pisze – nie tak. Obawiam sie jednak, że sprawa zdechnie. I polecą głowy tylko żołnierzy.


Afganistan i...? By: Sylnorma (12 komentarzy) 13 luty, 2008 - 09:11