świetny wpis

świetny wpis

W pewnej pogadance u ciebie (w której się w końcu pogubiłem, bo łeb za prosty, żeby te karkołomne opowieści jakie z quasim i Bartkiem prowadziliście przetrawić) spróbowałem zrobić własne podsumowanie.
Wtedy wyszło mi, że teista ma taka przewagę nad ateistą, że on może wreszcie znaleźć dowód na istnienie Boga, bo w tej chwili jest sytuacja patowa. Ani istnienia, ani nieistnienia nie da się udowodnić.
Zresztą nie widzę potrzeby, żeby takiego dowodu szukać. Wszak wiara to inny zmysł poznawczy.
Świetne opowiastki w tym wpisie, ale rozważania teoretyczne znowu dla mnie za ciężkostrawne, będę musiał chyba jeszcze z kilka razy przemielić.

Stefan słusznie zauważa, że krag kulturowy narzuca nam postać Boga. Tu jest problem o autentyczność Boga. Jeśli już przyjmiemy istnienie absolutu to który z nich jest autentyczny. Liczebność wyznawców wskazywała by na Boga Jedynego, ale to żaden dowód.
Poza tym czy “te prawa fizyki spoza naszego wszechświata” to nie jest inna nazwa Boga?


Dlaczego jestem teistą - część pierwsza wywodu (poprawiona) By: hexenhammer (16 komentarzy) 21 grudzień, 2007 - 21:34