Walka o elektorat inteligencki a rozłamowcy

Jarosławowi Kaczyńskiemu nie uda się odzyskać inteligencji i na stałe zostanie skazany na wyborców swoich byłych przystawek. Takie twierdzenie jest powtarzane jak mantra od momentu rezygnacji w-ce prezesów PiS z pełnionych funkcji. Abstrahuję w obecnej chwili od problemów regionalnych gdzie brak charyzmatycznego przywódcy może zakończyć się rozprzężeniem struktur partyjnych. Tematem tego wpisu jest raczej rola jaką w wyborczym sukcesie mogą zapewnić tak zwane lokomotywy.

Wizerunek

Na wizerunek składa się kilka czynników i nie wiadomo do końca, który jest decydujący w zakresie postrzegania partii przez opinię publiczną. Przykład PO daje wiele do myślenia i został już niejednokrotnie opisany. Co zaskakujące, pacyfikacje opozycji wewnętrznych platformy nie zmieniły jej wizerunku jako partii otwartej. Natomiast otwartość PiSu nigdy nie doprowadziła do zmycia z tej partii piętna karnego obozu.

Kwestią bezsporną jest szkodliwość dla wizerunku publicznej debaty w sprawie ograniczania tzw skrzydeł. Słusznym wydaje się posunięcie ich odcięcia gdy tylko zaczynają zbytnio wybijać się na niepodległość.

Elektorat (oczywiście ten ‘inteligentny’ i ‘wielkomiejski’)

Podzieliłbym go na kilka grup, których oczekiwania i potrzeby skierowane ku politykom są diametralnie różne. Wymienię je w kolejności w jakiej jej członkowie (ze względu na swoją liczność) mają wpływ na ostateczny wynik wyborów.

Pierwszą stanowią ludzie niezainteresowani polityką. Głosują oni raczej pod wpływem impulsu i chwilowych napadów emocji. Bardzo prawdopodobny wydaje się zatem scenariusz, że właśnie ta grupa zagłosowała na PO ponieważ na jej decyzję wpływ miał płaczliwy występ specjalistki od kręcenia lodów Helskich. To ta sama z resztą grupa, która w poprzednich wyborach bała się pustej lodówki.

Druga to ludzie interesujący się, ale nierozumiejący polityki. Ci głosują zgodnie z przypiętymi partiom łatkami. Oni wierzą w różnice pomiędzy polską liberalną a solidarną czy też wydaje im się, że politykę da się prowadzić w atmosferze ogólnej miłości.

W skład trzeciej wchodzą ludzie, którzy posiadają wyraźne poglądy polityczne. Interesują się polityką i rozumieją zarówno skutki jak i przyczyny pewnych decyzji. Tu toczy się rzeczywisty spór o politykę karną. O stosunek kościół państwo. O zakres wolności zarówno w życiu prywatnym jak i gospodarczym.

Cel (pal)

Sztaby partyjne muszą próbować pozyskiwać ludzi z wszystkich trzech grup. Ci należący do pierwszej są najbardziej kapryśni. W demokratycznym systemie wyborczym często o ostatecznym wyniku decyduje przypadek. Klasyczny już chyba przykład to ostatnie wybory w Hiszpanii poprzedzone wysadzeniem kolejki podmiejskiej. Chciałem zaznaczyć, że przykład Sawickiej nie jest analogią doskonałą ponieważ na taką konferencję należało być przygotowanym i zareagować w umiejętny sposób.

Moim zdaniem lekarstwem tu mogą okazać się czytelne podziały sceny politycznej. Gdy dojdziemy do systemu dwupartyjnego to okaże się, że nasza scena polityczna będzie przypominała amerykańską, gdzie wydaje się, że wpływ emocjonalnych wypadków jest nieporównywalnie mniejszy. Przejrzysta scena powoduje, że ludzie nieinteresujący się na polityką przechodzą de facto do grupy numer dwa.

Grupa druga jest równie wrażliwa na bodźce medialne tylko trochę innego kalibru. Ważne aby ugrupowanie nie miało przypiętej łatki oszołomów. Ludzie z tej grupy bardzo rzadko głosują na PiS a praktycznie niespotykane jest by znaleźć w niej zwolennika Samoobrony. Stanowi ona największe zaplecze Platformy i moim zdaniem właśnie o nią rozstrzyga się walka w większości wyborów.

Tutaj największe straty może ponieść PiS przez istnienie niezależnych od partii komentatorów, jednak z niej wywodzących się, mogących w dosłownie każdym momencie punktować taktykę medialną największej partii opozycyjnej. Z drugiej jednak strony, gdyby ludzie Ci pozostali w PiS nieprzychylne komentarze, jakimi pewnie raczyliby odpowiednich dziennikarzy, równie źle (o ile nie gorzej) przyczyniłyby się do złego odbioru PiSu.

Grupa ostatnia jest raczej mało ciekawa dla samej partii ponieważ odgrywa raczej marginalną rolę w wyborach i nie działają na nią kampanie PRowskie. Tu role są zazwyczaj rozdzielone, chociaż o dziwo z rzadka ktoś znajduje wierne odzwierciedlenie swoich poglądów (a jak widać to w salonie -> poglądy często chodzą grupami :)). Nie ukrywam, że przyszłość dla tej części elektoratu ze względu na rozłamy w PiS nie kształtuje się najlepiej.

Po październikowych wyborach miałem nadzieję, że scena zacznie się stabilizować wokół bloku konserwatywnego i liberalnego. Pączkowanie PiS jednak wróży stworzenie szeregu mikroskopijnych ugrupowań, które pozbawione jakiegokolwiek znaczenia, przeobrażą się w kolejne kanapy psujące ogólny obraz prawicy.

Zadania rozdzielone

Jak Kaczyński może zapewnić z jednej strony różnorodność i inteligentnie pociągające rozwiązania a z drugiej poradzić sobie z nieprzychylnymi sobie członkami? Odpowiedzi udzieliły ostatnie dni. Szybkie cięcia połączone z masową próbą marginalizacji teraz już rywali. Możliwym, ale bardzo trudnym do osiągnięcia dla opozycyjnej partii sukcesem byłoby przyciągnięcie jakiejś gwiazd spoza swojej głównej orbity. Dżokerem mogą okazać się muzealnicy, pan Kowal czy chwilowo wycofany Ziobro.

Bardzo słusznym pociągnięciem jest ‘zagospodarowanie’ prof. Legutki w ośrodku prezydenckim. Trochę szkoda, że twarzą pałacu przy Krakowskim Przedmieściu został Kamiński, który mimo swoich niewątpliwych talentów medialnych wiele już Prezydentowi krwi napsuł.

Pozostaje jeszcze jedno pytanie. Co planują Ci poza?

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Witam Pana

Mamy tu już co prawda dentystę, paru literatów, półliteratów ( w tym niejakiego Jareckiego), kilka wesołych kobitek, kilku poważnych Starszych, chama, czyli mnie, Żyda, więc Balwierz w tym towarzystwie na pewno znajdzie coś do roboty.
Acha jest też wampir ( Grześ ) i pies, wróć – 2 psy bo Mad Dog i Ciapek.

Od razu pytanie.
Czy umie pan upuszczać krwi, tak dla zdrowotności?
Krwi politycznej, rzecz jasna.
;)

Igła – Kozak wolny


.

Ależ oczywiście tylko, że przy pomocy Igły :)

Pozdrawiam,
Arek


[OT]

Igła czy wam na tym tekstowisku będą działać RSS?

Pozdrawiam,
Arek


RSS???

My takich łobuzów tu nie wpuszczamy a jak się wślizgną, to je tniemy.

Wejdź na swoje konto i tam poszukaj.
Ze mnie jest trąba techniczna. Tyle wiem – że jest.

Igła – Kozak wolny


Widzisz Igła

ze mnie taki specjalista a się nie domyśliłem :)

Pozdrawiam,
Arek


Czołem

Cieszę się ze spotkania.
Z analizą się nie zgadzam. Podnosi bowiem taktyczne a nie merytoryczne zagadnienia.
PiS nie dlatego przegrał, że popełniał błędy w kampanii ale dlatego, że strojąc się w moralizatorów przybrał sobie do rządzenia ludzi o “marnej reputacji”. Przyjął także ich metody, w końcu w znacznej stopni ich obyczaj – chodzi o endeckość.
Czasy nacjonalizmu mamy już za sobą a zwalczanie zła poprzez obsadzanie urzędów swojakami, nieudolnymi w dodatku, nikogo nie przekona o szczerym zamiarze naprawy czegokolwiek. Zbyt wielu już obiecując naprawę wiele popsuło.
Pozdrawiam.


Ja z kolei nie zgadzam się diametralnie z Twoją oceną.

Jeśli pójść kroczek dalej to można by wysnuć wniosek, że PO wygrało ponieważ partia ta miała jakąś wizję Polski. I w dodatku diametralnie inną od PiS.
Wybory nie wniosły żadnej nowej jakości do systemu politycznego. Przecież PO składała jeszcze bardziej rozbujane obietnice i to się sprawdziło.

Wieszając krzyżyk na czasach nacjonalizmu moim zdaniem przeczysz rzeczywistości. W chwili obecnej nacjonalizm ma się bardzo dobrze. Dobitnie pokazują to przykłady Belgii, Szkocji, Kosowa, Hiszpanii. Unia Europejska tylko w obrębie największych mędrców jest ciałem jednolitej dyskusji. Tak na prawdę toczą się w niej boje o zwykłe partykularne interesy poszczególnych krajów (wspomnę tylko walki o wódkę, wino, i rurę).

Muszę jednak przyznać rację w kwestii obciążenia konta moralnego PiS przez zawarcie koalicji z Samoobroną. Nie będę rozdrapywał przyczyn i po raz kolejny przedstawiał wszystkich argumentów za koniecznością zawarcia tej koalicji (z którymi sam się tylko w znikomej części zgadzam). Trzeba jednak obiektywnie przyznać, że dopuszczenie Leppera do władzy Polsce wyszło per saldo na dobre. Nie ma już Samoobrony nie ma Leppera.

Pozdrawiam również.


Panie Jospinie,

muszę przyznać, że ciągłe podkreślanie, że pisowi (wcina skrótowce, dlatego tak piszę) zawdzięczamy brak Leppera, trochę mnie irytuje.
Trochę to tak, jakbym miał być wdzięczny grupie Ich Troje i Dodzie, że dico polo zniknęło. Leppera nie ma, bo ktoś lepiej wyrażał to, co on. Nie ma powodów do radości, moim zdaniem.
Mam też wrażenie, że pisowi się pomyliła inteligencja, bardzo do rosyjskiej podobna, z intelektualistami. To nawet łatwe, bo wielu inteligentów się za intelektualistów podaje, ale odebrało im to zaplecze intelektualne, a ściślej ograniczyło je do kilku osób. A kilka osób łatwo obśmiać, kiedy nie mają wsparcia we własnych środowiskach.

prostacki empirysta:


O, dzień dobry :)

pzdr


Szanowny Panie Jospin

I znowu kłania się kwestia uporządkowania nazewnictwa. Bo cóż to jest “inteligencja”: ludzie z wykształceniem średnim, wyższym, myślący, z korzeniami szlacheckimi sięgającymi (no, którego wieku?), tylko intelektualiści z kręgu kultury (czyli zawodowcy – wobec tego co z ludźmi z wykształceniem technicznym działającymi w sferze kultury i nauki?) itd. Czy inteligencja w pojęciu przełomu XIX i XX wieku do 1939 jeszcze w ogóle istnieje?
Czy zwolenników PiS należy zaliczać do myślących czy też nie (tak chcą niektórzy), czy też do myślących inaczej (zwolenników tej tezy też jest sporo). A gdzie PiS ma szukać zaliczajacych się do inteligencji (kimkolwiek by ona była) swoich przyszłych zwolenników? W Klubie Jagiellońskim czy Monarchistycznym?
Zdaje się że ten problem leży u podstaw porażki PiS, ale i nie tylko. Hasło “inteligencja” jest zbyt często używane przy opracowywaniu strategi politycznych bez rozpracowania zagadnienia, co prowadzi do jakże pięknych katastrof.
Pozdrawiam serdecznie


Drogi yayco

I tak i nie. Może wystarczyło go skompromitować w procesie rządzenia by ludzie przestali na niego głosować?

Pozdrawiam,


Piękna katastrofa? Ależ tak!

Dokładnie tak, jak napisał Lorenzo. I będzie jeszcze gorzej, bo z jednej strony nie wiadomo (w PISie) do kogo i na kogo to otwarcie ma być skierowane. Z drugiej – ciężko coś zwojować, jak się ma tylko dwóch (rozpoznawalnych) muszkieterów i to sprawnych w sztuce fechtunku z wieków zamierzchłych.


Drogi Panie Lorenzo

Bardzo trudno się z Panem nie zgodzić. Chociaż jak pisałem PiS może szukać inteligencji w okolicach Frondy czy Ośrodka Myśli Politycznej.

Inteligencja taka jak w dwudziestoleciu międzywojennym jest moim zdaniem nie do odzyskania bez gruntownych zmian w edukacji.

Pozdrawiam,


@Futrzak

Jak widzisz jestem :)

Pozdrawiam,


Szanowny Monsieur Jospin

W`zasadzie zgadzam się z Panem, mam tylko trzy pytania: – jak to zrobić; – czy taka inteligencja jest nam dzisiaj potrzebna (czy nie jest anachronizmem); – czy jest to w ogóle możliwe.
Pozdrawiam serdecznie


Subskrybuj zawartość