Nacjonalizm

Mianem nacjonalizmu zwykło w języku potocznym określać się skrajne i agresywne ideologie bądź ruchy narodowe. Najczęściej to pojęcie funkcjonuje jako etykietka przyklejana przeciwnikom politycznym w celu ich dyskredytacji. I tak „my” jesteśmy „dobrymi” patriotami, wy natomiast „złymi” nacjonalistami. W tym wąskim sensie nacjonalizm jest przede wszystkim pojęciem wyrażającym nasz negatywny stosunek do rywali. Nad opisem góruje ocena, która zostaje włączona do samej definicji zjawiska. Jest to zabieg często spotykany choć niezbyt sensowny.

Nacjonalizm jest jednak znacznie bardziej rozpowszechniony niż jego agresywne i skrajne wersje. Nacjonalizm na szeroką skalę pojawił się wraz z rewolucją francuską. Początkowo kojarzony był właśnie z rewolucją. Widziano w nim zagrożenie politycznego status quo, które przecież opierało się na idei rządów z bożej łaski (a nie w imieniu narodu). Nacjonaliści dążyli do niemal całkowitego przeobrażenia politycznej mapy Europy podważając z dawien dawna ustalone granice i zasady legitymizacji władzy politycznej, a także hierarchii społecznej. Inaczej mówiąc, nacjonalizm z początku był lewicowy, rewolucyjny i demokratyczny. Z czasem się jednak nieco zdegenerował.

Czym zatem jest nacjonalizm w szerokim sensie? Otóż na nacjonalizm składają cztery podstawowe elementy. Po pierwsze, specyficzne rozumienie rzeczywistości społecznej, która jak się twierdzi składa się z narodów. To nie klasa, warstwa, cywilizacja jest podstawowym elementem rzeczywistości, lecz naród – głoszą nacjonaliści. A raczej narody, z których każdy posiada swoją odrębność – różnie definiowaną jako charakter psychiczny, kultura, tradycja czy tożsamość. Po drugie, opiera głosi on pewną koncepcję człowieka. Jednostka w ujęciu nacjonalizmu, to przede wszystkim członek jakiegoś narodu. Człowiek musi należeć do jakiegoś narodu – jest to wpisane w jej naturę. Poza narodem żyć w pełnym tego słowa znaczeniu nie może. Po trzecie, nacjonalizm to także pewne przekonanie moralne: jednostka ma obowiązki przede wszystkim w stosunku do swojego narodu i w przypadku konfliktu z innymi zobowiązaniami powinny być one stawiane na pierwszym miejscu. Po czwarte, wreszcie nacjonalizm to teoria legitymizacja władzy, która pojawiła się w XVIII wieku i miała rewolucyjne konsekwencje. Nacjonalizm twierdzi, że jedynym prawomocnym źródłem władzy jest naród. Implikacją tego twierdzenia jest postulat, aby rządzeni należeli do tego samego narodu, co rządzący lub mówiąc inaczej aby granice polityczne pokrywały się z narodowymi.

Tak rozumiany nacjonalizm odniósł ogromny sukces, polegający przede wszystkim na tym, iż zaczął uchodzić za coś oczywistego i niemal naturalnego – chociaż każdy z czterech wymienionych wcześniej punktów jest ideologiczną kontyngentną konstrukcją. Nacjonalistyczna koncepcja rzeczywistości społecznej w ogóle przestała być postrzegana jako koncepcja, lecz uzyskała status „oczywistej oczywistości”. Słowem, wszyscy jesteśmy nacjonalistami….

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Ale w czym masz problem?

Wolałbyś kosmopolityczną zupę zamiast państw narodowych? A może chcesz powiedzieć, że Niemcy, Anglia czy Francja prowadzą politykę kosmopolityczną, czyli Polska też powinna?

Nie kumam z której strony ten temat Cię boli. Tobie się fakty z konstrukcjami aby nie mylą, co?

Może się określ jakoś o co Ci biega tutaj?


dziękuje

za troskę, ale nic mnie nie boli. Kontynuuj to ciekawe, zwłaszcza o tej zupie….


Niestety,

nie mam powodu, by kontynuować, bo nawet Troll nie lubi gadać do szafy grającej, zwłaszcza gdy szafa nie tylko ma jedną płytę, ale jeszcze słychać z niej głównie trzaski.

Zaplanowałem u Ciebie 2 komentarze na dziś i tyleśmy pogadali, boś mnie znudził już pierwszą odpowiedzią. Bywa i tak.


dziękuje

za wnikliwą lekturę i życzę miłego wieczoru


OK, jesteś uprzejmy, więc trzeci komentarz z jutrzejszej puli

Przeczytałem wnikliwie i stąd moje pytania. Jak chcesz, przetłumaczę na język potoczny z mojego. Otóż moje pytanie brzmi:

Co Twoim zdaniem wynika z tego, że państwo narodowe jest dziś bardziej popularne niż np. monarchia? Czy w ogóle coś wynika? Bo nie wiem, gdyż nic o tym nie piszesz.

Już nawet się nie czepiam tych czterech punktów, to jakby osobny temat nawet.

Inaczej mówiąc, dopytuję się o jakieś wnioski, jakąś tezę, jakąś puentę. Coś poza słabym “wszyscy jesteśmy nacjonalistami”. Kumasz już, do jasnej cholery? :-)


To się nazywa

Przemowa ex catedra.
I jak zwykle z takich mów nic nie wynika.

Może autor pogadałby sobie panną Nowakówną?
Zszedłby wtedy z płota na ziemię.


to

nie jest o państwie narodowym


ex cathedra

Who is Nowakówna?


Ano fakt

ex cathedra.

Nowakówna?

http://tekstowisko.com/njnowak/57980.html


NOP

exemplum nacjonalizmu etnicznego, autorytarnego i kolektywistycznego


Bardzo mi miło, że

przeczytał pan te bzdury.
Tyle, że pan pozostaje przy akademickim gadaniu a Nowakówna wypisuje bzdury które jacyś wariaci wymyślają.
Obie strony nie mają szansy na to żeby zrozumieć że jedna wypisuje głupoty ( które mogą być groźne dla niej samej ) a druga, że przemawia do lustra.


jak po

wpisach widać – ktoś to czyta :) ... a i uwagi są interesujące w penym sensie


Ja czytam

tyle, że zastanawiam się po co pan pisze?
Bo kiedyś mi pan napisał, że pan nie ma żadnego stosunku do tematu wpisu.
To tak jak jeść nie czując smaku.
No to można przecież odżywiać się kroplówką.


nigdy

tak nie napisałem…choć bardziej niż wyrażanie stosunku interesuje mnie najpierw w miarę jasne określenie tego do czego mam stosunek wyrażać....poza mnie bardziej interesuje dlaczego ktoś to czyta :)


OK

No to opisał pan nacjonalizm, ( w 3 słowach NOP ).
No to niech pan teraz dokona wysiłku i popolemizuje z Nowakówną.
Wtedy będzie pan wiedział lepiej dlaczego ktoś to czyta?
Albo nie.


ona

jest albo żartem albo błędem statystycznym :)


Taki ciekawy temat,

a taki nudny wpis.

Kiedyś może ja o tym napiszę, wspierając się wieloletnimi studiami…

I będzie zadyma.

:)


Subskrybuj zawartość