Profesor Wolszczan ma otrzymać nagrodę Nobla. Jest jednym z najpewniejszych kandydatów. Miesiąc przedtem się okazało, że przed trzydziestu laty był tajnym współpracownikiem bezpieki.
Kiedy się w stanie wojennym rozeszła wieść, że Lech Wałęsa jest kandydatem do Nobla, komunistyczna bezpieka przesłała do norweskiego parlamentu informację ze stosownymi załącznikami świadczącymi o tym, że przywódca “Solidarności” jest jej agentem. Mimo to Storting nagrodę przyznał. Nie badając chyba nawet prawdziwości dostarczonych materiałów. Mimo, że wówczas dotyczyły niezbyt jeszcze odległej przeszłości.
Informacje o agenturalnej przeszłości Aleksandra Wolszczana jakoś się obecnie nie pojawiają. Nagroda Nobla je unieważni?
Przeciwnicy Wałęsy nie tylko materiałami bezpieki uzasadniają swoją negatywną dla niego postawę. Przywołują także sfałszowane i zdemaskowane już w latach osiemdziesiątych materiały ubeckiego podsłuchu, z których wynika, że Wałęsa przypisuje sobie cesarsko – bizantyjskie pochodzenie. Chociaż takie postępowanie jest nie mniej idiotyczne od stwierdzania, że obecny eurosceptycyzm jest odpowiednikiem polskiego oporu przed Niemcami w 1939 roku, to nadzieja, że Nobel będzie dla narodowych katolików dowodem, iż profesor Wolszczan swą winę odkupił, jest oczywiście płonna.
Tym bardziej, że Czesławowi Miłoszowi jego sukcesu nie wybaczono. I niechrześcijańska do niego nienawiść narodowych ortodoksów sięgała po grób. Dosłownie. Z iście niesłowiańską pasją próbowali blokować ceremonię pogrzebową.
Ale w tym wszystkim się jawi paralela między działaniami dawnej bezpieki i obecnych “lustratorów”. Jedni i drudzy są powodowani nienawiścią. Jedni i drudzy narodowy interes mają za nic. Jedni i drudzy w istocie działają na szkodę Polski.
I jedni i drudzy się podają za prawdziwych patriotów.
komentarze
E tam,
“Ale w tym wszystkim się jawi paralela między działaniami dawnej bezpieki i obecnych “lustratorów”. Jedni i drudzy są powodowani nienawiścią. Jedni i drudzy narodowy interes mają za nic. Jedni i drudzy w istocie działają na szkodę Polski.”
U esbeków to nie musiała byc nienawiść, była to praca ich przecież.
U obcecnych lustratorów zaś może to być poczucie moralności, oburzenie, czasem słuszny gniew czy frustracje, także jak dla mnie porównujesz nieporównywalne.
No i jednak fałszowanie materiałów o Wałęsie przez bezpiekę i dyskredytowanie go to jednak nie to samo, co opisanie przypadku Wolszczana.
W demokratycznym państwie przez niezależnych dziennikarzy.
Więc jak dla mnie nietrafny strzał.
pzdr
grześ -- 06.10.2008 - 09:32Grześ
Moralnie jest to według mnie podobne.
Aby pracować w bezpiece, węszyć, donosić, niszczyć zza węgła, trzeba było miec specjalne moralne i intelektualne predyspozycje. Identyczne z tymi, które każą teraz to samo robić niektórym dziennikarzom.
Zwróć uwagę, że jedni i drudzy żerowali na ludzkiej podłości. A także jedni i drudzy byli nagradzani przez ludzi zaczadzonych sowiecką racją – posiadaczy prawd jedynie słusznych.
Stary -- 06.10.2008 - 09:40Wolszczan nie dostanie Nobla
Myślę, że Nobla dostanie Vera Rubin – jej odkrycia ujawaniające istnienie tzw. ciemnej materii mają dla fizyki znaczenie przełomowe, podczas gdy obserwacje planet pozasłonecznych dokonane m.in przez Wolszczana są na tym tle de facto jedynie naukowym przyczynkarstwem, chociaż trzeba przyznać, że efektownym.
To tak – jakby się mnie kto o zdanie pytał.
Chociaż oczywiście Nagroda Nobla na pstrym koniu jeździ i na podstawie minionych doświadczeń wiadomo, że można się tam wszystkiego spodziewać.
Zbigniew P. Szczęsny -- 06.10.2008 - 10:33Zbigniew
Nie bardzo się znam na astronomii.
Ale słyszałem stwierdzenia, że udowodnienie istnienia konkretnych planet poza naszym układem słonecznym jest przełomem w astrofizyce. Wymaga bowiem ustalenia i pomierzenia oddziaływań, które jesteśmy w stanie zaobserwować. To jak platońskie cienie w pieczarze. Tyle, że dowód jest przeprowadzony matematycznie, czyli bez najmniejszych wątpliwości.
Kolejne odkrycia, które potem nastąpiły są świadectwem tego przełomu.
Stary -- 06.10.2008 - 10:48@Stary
W skrócie – Wolszczan “ekstrapolował” metodyke używaną w astronomii od dziesięcioleci: w połowie dziewiętnastego wieku Le Verrier i Adams przewidzieli istnienie Neptuna na podstawie perturbacji w orbicie wóczas już obserwowanego teleskopowo Urana. Na początku wieku dwudziestego zaś Clyde Tombaugh, odkrył Plutona uczestnicząc w wieloletnim, zakrojonym na szeroką skalę procesie poszukiwania “Planety-X”, która zakłócała orbity Neptuna i Urana.
Wolszczan zastosował podobną technikę obserwacji drobnych zakłóceń ruchu oraz okresu pulsacji gwiazd zmiennych, czyli pulsarów i na tej podstawie doszedł wraz z Dalem Frailem do wniosku, że wszystkie te zaburzenia da się wyjaśnić postulując istnienie niewielkich planet w orbicie tych gwiazd. Znaczenie tego odkrycia jest takie, że jako pierwsi dali ludzkości subtelne narzędzie wykrywania w odległym kosmosie planet wielkości Ziemi, podczas gdy wcześniej prowadzone obserwacje pozwalały postulować co najwyżej istnienie planet-olbrzymów w rodzaju Jowisza lub Saturna.
Niemniej jednak – nie jest odkrycie przełomowe, podczas gdy odkrycie nieoczekiwanego rozkładu ruchu galaktyk dokonane przez Rubin otwoprzyło nową erę w kosmologii. Od tej pory wiemy, że to, co w kosmosie znamy i rozumiemy, to co najwyżej kilka procent jego masy. Reszty nie widzimy i co gorsza – nie mamy bladego pojęcia czym to może być. Wiemy zatem, że wiemy wciąż bardzo mało i dobrze. Mamy jeszcze daleko do końca historii :-)
Zbigniew P. Szczęsny -- 06.10.2008 - 11:09Zbigniew
Dzięki za wykład.
Chociaż odkrycie Wolszczana jest zaliczane do dwudziestu fundamentalnych zdobyczy światowej nauki.
Z drugiej strony, kolejny polski noblista jakoś by nas wszystkich nobilitował.
Stary -- 06.10.2008 - 11:17@Stary
>>Chociaż odkrycie Wolszczana jest zaliczane do dwudziestu fundamentalnych zdobyczy światowej nauki.
Pewno dlatego, że ogłoszono to “odkryciem nowej Ziemi” – wiadomo, dziennikarze potrzebują nośnego tytułu.
Zbigniew P. Szczęsny -- 06.10.2008 - 11:20Ja już wczoraj usiłowałem
wyjaśnić, a właściwie to żeby mi wyjaśniono.
Igła -- 06.10.2008 - 11:57Panie Stary.
Jak Wolszczan nie dostanie Nobla, to czyja to będzie wina?
Igła
Nie wiem, czy to będzie czyjakolwiek wina.
To nie ta kategoria myślenia.
Stary -- 06.10.2008 - 12:16Acha..
To zapamiętam.
Igła -- 06.10.2008 - 12:19Igła
Chce Ci się tym zaprzątać?
Stary -- 06.10.2008 - 13:09Ale jeśli dostanie Nobla...
...to będzie to nagroda ściśle polityczna, dana wyłącznie dla zdyskredytowania demokratycznej instytucji, jaką jest IPN! Tak nagrodzono Pasternaka czy Sołżenicyna – tylko po to, by dogryźć Sowietom!
jotesz -- 06.10.2008 - 14:09Jotesz
Wałęsę przecież też honorowano żeby dogryźć... gwiazdozbiorowi.
Stary -- 06.10.2008 - 14:37!
:)
jotesz -- 06.10.2008 - 15:06Właściwie to fajnie, by dostał
tego Nobla, tak sobie myślę.
pzdr
grześ -- 06.10.2008 - 16:45