Lecą na ziemię słupy energetyczne, samoloty, mordowani są obywatele, umierają z głodu więźniowie, bredzą parlamentarzyści. Można oczywiście twierdzić, że to seria przypadków ale liczność tych niby nadzwyczajnych zdarzeń każe im jednak przypisywać pospolitość. To raczej nasze państwo jest niewydolne. Państwo, które przechodzi kolejny etap transformacji od socjalistycznego, euroazjatyckiego molocha do zachodnioeuropejskiej demokracji.
Wszystkim nam na unowocześnieniu Polski zależy. Wszyscy jednak pojmujemy to na swój sposób. Głośny się co pewien czas staje pogląd, według którego teraz mamy wreszcie okazję do stworzenia własnej ubecji, gnębiącej tych, którzy to nas niegdyś gnębili i to my teraz prawo będziemy łamać czy naginać do naszych, jedynie słusznych racji. Sami sobie teraz wprowadzimy społeczną gospodarkę, sami też sobie w niej swoich własnych śwagrów zainstalujemy. Sklepów z żółtymi firankami i peweksów na razie może nie ale policję do wożenia pijanych oficjeli czy innych wieśmaków i jej helikoptery do transportu pań z rodziny już raczej tak. Co się mają, samochodami równolegle tłuc? Jak sobie ministrem będąc wyjazd niedzielny zamarzymy?
Rzesze zachwyconych klakierów pochwalą nas za modernizację państwa. Patriotami nas określą, żubry po dupie odważnie kąsających. W wyniku zaś tego, że ogłosimy własne państwo siedliskiem złodziei i dawnych ubeków powstanie strach. Strach, który pozwoli najgłośniejszym demagogom stworzyć przedsiębiorstwo kreujące na posłów i senatorów tych, którzy zapłacą lub przynajmniej zagwarantują bezwzględne posłuszeństwo. Dzięki temu zawłaszczymy państwo i dopóki się dobrze w nim nie rozejrzymy to na początek wdzięków jego obywatelek zażyjemy do woli. W parlamencie zaś pojawią się kreatury znane dotąd raczej z groteski.
Nie potrafimy korzystać ze społecznych osiągnięć. Chcemy się więc tylko odegrać w sytuacji, kiedy naprawdę mamy ogromne możliwości przed sobą. Nasza to mentalność nie pozwala nam z nich korzystać.
Sowieci, atakowani na początku lat dziewięćdziesiątych za swą ekologiczną szkodliwość pokazywali jak dbają. Zademonstrowali swoje koszary w Chojnie lokalnej telewizji. Przy wejściu do koszarowego, poniemieckiego budynku, w pomieszczeniu dawnej wartowni stały równo ustawione taborety z wielkimi miednicami. Bajcy się tam myli. Jedna micha na kilkudziesięciu, tak by wynikało ze stosunku pomieszczeń do mis. W podobnych pono proporcjach do kobiet się w latach czterdziestych w konkury wybierali. W pomieszczeniu obok, teraz już naprawdę dawnej umywalni, na zachowanych jeszcze poniemieckich zlewach stały polowe aparaty telefoniczne a rurociągi służyły jako uziemienie ich linii. Takie sprytne wykorzystanie zastanej infrastruktury. Wodę nosili jeszcze wiadrami ale uziemienie już mieli “fabryczne”.
My u siebie nowoczesność budujemy. Przy zajadłym oporze części nas samych. Bo my pojmujemy tę nowoczesność tak aby jej elementy wykorzystywać tylko w takim zakresie, jaki potrafimy zastosować. Jak ruscy niemiecki wodociąg do uziemienia. Tworzymy więc prywatne spółki, w których jednak rządzą urzędnicy, rynek z taryfami zatwierdzanymi przez państwo, koncesje itp. Przede wszystkim zaś chcemy się odegrać. Na kacapską więc modłę próbujemy zorganizować fasadę w formie praw, które sami próbujemy mieć za nic i tworzymy rzeczywistość dla odegrania się na tych, których nie lubimy. Ubekach, złodziejach ale i bogaczach czy inteligentach.
Ciekawe, czy wskutek niegdysiejszych, krasnoarmiejskich zalotów część z nas ma genetyczne kacapstwo w sobie czy też tak na ochotnika?
komentarze
Szanowny Panie Stary
I znowu mi Pan odrobinę poziom adrenaliny podniósł. Ale dlaczego w piątek?
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 11.04.2008 - 10:30Lorenzo
Piwo z rana jak śmietana. Mawiali tak wiertacze. rzeczy świadomi. W piatki jednak nigdy, do domu jechać trzeba. A tam, cichutko, grzeczniutko i w ogóle. Adrenalinkę tylko w żyłach mieli.
Stary -- 11.04.2008 - 10:40