Utrzymujemy stosunki międzynarodowe po to aby sobie zapewnić bezpieczeństwo i pomyślność. Truizm oczywisty. Także twierdzenie, że tylko dobre relacje z zagranicą zapewniają uzyskanie zamierzonych korzyści. Złe są przyczyną ponoszenia strat. Warto to przypomnieć, jeżeli chcemy komentować ostatnią wizytę premiera Tuska w Moskwie.
Jeżeli sobie przypomnimy poprzednie spotkania naszych włodarzy ze swymi zagranicznymi odpowiednikami, to przede wszystkim uprzytomnimy sobie ich uprzedzające wizytę wypowiedzi. Wynikało z nich, że odwiedzą niebawem wielce podejrzanego sąsiada. Jego bowiem dziadowie dopuścili się na nas wielu zbrodni i tak naprawdę podejrzewamy, że także on nas nienawidzi i pała chęcią aby dzieło dziadów kontynuować. W ten sposób relacje z Niemcami zostały silnie zaostrzone a z Rosją w ogóle zerwane. Także Unia Europejska poprzez takie podejście do zagranicy nie stawała się naszym państwem a wrogiem, który na razie udaje przyjaźń po to aby w decydującej chwili znienacka nas zdradzić. Podobnie jak to trzy ćwierci wieku temu zrobili Francuzi i Anglicy.
Rzecz się zmieniała zasadniczo, kiedy ktoś nam próbował przypomnieć, że nasi dziadowie także nie byli święci. Że wprawdzie nasze państwo wielkich agresji się nie dopuszczało ale małych i owszem. Jakieś niewielkie ale bardzo brzydkie eksterminacje też nam można przypisać a i zdrada sojusznika zupełnie nam obca nie była. Wtedy się okazywało, że ów zamierza nas osłabiać, w ogóle kłamie a na pewno jest eksponentem wrogich mocy, drzemiących w naszych sąsiadach, co z góry dobrze wiedzieliśmy.
Takie wybiórcze podejście do historii i ksenofobia wynikały z charakteru niektórych naszych niegdysiejszych wybrańców. Troskliwie pamiętających o dziadkach swoich adwersarzy, kolaborujących z najeźdźcami i skwapliwie zapominających niecne postępki własnych antenatów. Dziadek więc z Wehrmachtu czy rodzice z KPP nie byli równoważeni takimi samymi rodzicami, także wtedy, kiedy parali się oni wieczorowym kształceniem kadr komunistycznych struktur władzy. Próbowano w świadomości ogółu, także zagranicy, utrzymać nierównoważny ogląd: my czyści, mądrzy i szlachetni – oni przeciwnie. Zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz kraju. Obraz z gruntu nieprawdziwy.
Skutkiem tego w oczach naszych sąsiadów wypadaliśmy komicznie a nasze postępowanie odbierano jako nieracjonalne. To łagodnie powiedziane. Wskutek zachowań, zademonstrowanych jeszcze przy okazji rozpętanej u nas w dziewięćdziesiątych latach rządowej histerii wokół światłowodu sterującego pompami rurociągu naftowego, Niemcy zgodzili się na budowę rurociągu gazowego pod Bałtykiem. Teraz mamy na ochotnika wyprodukowaną kość niezgody. Niemcy wolą droższy gaz ale pewny, bez niebezpieczeństwa, że nagle się do władzy u nas dorwie reprezentant ludzi, którzy postanowią na przykład rurociągi wykopać i wyrzucić, bo obce. Były przecież nawet takie usiłowania wspierane przez partię, która doszła do władzy.
W tej chwili opozycja pisowska próbuje z jednej strony dezawuować wizytę premiera w Moskwie, z drugiej prezydentowi jej powodzenie przypisać. Jeżeli bowiem w wyniku wizyty naszego premiera uda się zagranicy zasugerować, że aberracyjne postępowanie niektórych naszych rządów były nie tyle normą co wyjątkami, potwierdzającymi naszą tradycyjną otwartość, to jej efekt należy uznać za ogromny sukces.
Jest powód do popadania w amnezję.
komentarze
Czyżbyś Stary
był, zaginionym a niedawno odnalezionym synem ciotecznego szwagra, zięcia dyrektora szkoły prof. Geremka o którym z żalem wspomina on sam w swoim notesie?
Igła -- 09.02.2008 - 11:07Igła
> Stary
Wszystko pięknie, ale z wizyty za wiele nie wynikło, bo nie mogło. O czym lojalnie uprzedzały kręgi zbliżone do PO jeszcze przed. Tyle, że Pałasiński jako pierwszy mężczyzna w dziejach miał multiple orgasm. Dobre i to.
Gaz to sprawa trzeciorzędna.
Tarcza to kwestia tego, co chcą Stany, Rosja tu nie ma nic do gadania. Tylko idiota uwierzy, że DT pojechał rozwiewać obawy Rosji, bo Rosja doskonale wie, co jej montujemy.
Jeśli DT coś załatwił w biznesie to ok. Pod warunkiem, że będzie miało to większy wymiar, niż okrzyczane zniesienie embarga.
I to nie jest obniżanie rangi przez pisowca, tylko realia właśnie.
I nie mówię tego złośliwie.
I myślę, że DT jest tego doskonale świadomy.
I nie ma co zajmować się biciem rekordu Pałasińskiego :)
pzdr
[ost. Czekam na TK]
Futrzak -- 09.02.2008 - 11:24Igła
Wiedziałem, że mnie w końcu jakiś bystrzak nakryje.
Stary -- 09.02.2008 - 12:17Nie mam wyjścia. Muszę Ci spółę zaproponować. Tylko nie rozgłaszaj tego, bo się napcha różnych kolesiów i dla nas niewiele zostanie.
Futrzak
Zgoda.
Chociaż fakt, że rozmowy nawiązano cenię jako sukces sam w sobie. I w tym się chyba nieco różnimy.
Stary -- 09.02.2008 - 12:18