Styl zarządzania


 

Centralne Biuro Antykorupcyjne od dawna było atakowane. Już jego powstawaniu towarzyszyły obawy o chęć przekształcenia go przez rządzących w policję polityczną. Nagłośnione aresztowanie lekarza, ujawniony przez prasę fakt zwymyślania aresztowanego przez samego szefa biura, aresztowanie i wypuszczenie innego lekarza, podanie przesadzonych powodów aresztowania, stworzyło wobec CBA aurę niekompetencji, działania pod wpływem afektu. Potem się okazało, że mniemane sukcesy tego biura wiążą się ze stosowaniem przezeń prowokacji policyjnych w sposób nasuwający podejrzenie o kreowanie łapowników. W końcu zaś publiczny występ szefa Biura tuż przed wyborami po to aby ludzie wiedzieli na kogo głosują, wywołało powszechne oburzenie przeciwników ówcześnie rządzącej partii.

Jeden z rzekomych sukcesów CBA, polegający na doprowadzeniu zakochanej mitomanki do piętnastokilogramowego zrzucenia wagi dla przypodobania się śledzącemu ją agentowi, nadał szczególnie groteskowego wymiaru poczynaniom Biura, które w dodatku rzecz nagłośniło ochotniczo.

W kampanii wyborczej często się pojawiały postulaty bądź to likwidacji Biura bądź jego reorganizacji. Samoobrona jeszcze w pod koniec ubiegłej kadencji sejmu głośno się domagała powołania komisji śledczej dla zbadania prowokacji policyjnej przeciwko swemu liderowi.

Po wyborach pojawiły się w mediach zapowiedzi odsunięcia szefa CBA, Mariusza Kamińskiego od sprawowanego urzędu. Biuro dawało mnóstwo okazji do krytyki. Wynikały one z jednej strony może z chęci wykazania gorliwości w dziele dekretowanej przez ówczesny rząd moralnej odnowy, z drugiej zapewne też z politycznych sympatii o jakie było pomawiane jego kierownictwo. Teraz jednak zdawałoby się, że te przyczyny zanikły samoistnie. Nie ma już przecież obaw, że polityczne skłonności szefa Biura wpłyną jakoś na chęć działania zgodnie z interesem władzy.

Raport o poczynaniach Biura, opracowywany dla premiera Tuska przez minister Julię Piterę budził powszechne zainteresowanie. Ukończenie jego opracowania pani minister zwieńczyła publicznymi wypowiedziami, z których dość jasno można było wyczytać stwierdzenie, że Mariusz Kamiński złamał prawo. Dokonał rzekomo tego kupując dla swojej instytucji broń bez stosownych upoważnień. Jeszcze wcześniej Premier także wypowiadał się o biurze negatywnie.

Władza zwierzchnia, której delegatem jest pani minister Pitera, dokonała kontroli Biura bez ubiegania się o wyjaśnienia wykazanych nieprawidłowości przez jego szefa. Jest to zasadnicza wada procesu inspekcji. Nasuwa w dodatku skojarzenia ze skrytykowanym już postępowaniem Lecha Kaczyńskiego, który jako minister sprawiedliwości w rządzie Jerzego Buzka nie odzywał się na posiedzeniach rady ministrów do Janusza Pałubickiego. Bo się na niego obraził.

Zarówno wypowiedzi pani minister Pitery jak i wcześniejsze krytyki CBA ze strony Premiera kojarzą się z atakami PiSu i Jarosława Kaczyńskiego na Trybunał Konstytucyjny, samorząd sędziowski czy adwokacki. Wtedy padały szydliwe stwierdzenia o mędrcach, insynuowano nepotyzm, robiono to w stylu mającym trafić do proletariatu, na którym tamta władza opierała swój elektorat. Teraz rzecz się rozgrywa w znacznie lepszej formie ale w gruncie rzeczy ma podobny posmak.

Centralne Biuro Antykorupcyjne jest instytucją spełniającą w administracji państwowej określoną rolę. Swoich zadań nie może należycie spełniać bez akceptacji ze strony władz zwierzchnich. Jeżeli w dodatku jest przez te władze publicznie krytykowane, to jego czynności muszą doznawać uszczerbku.

Jeżeli nie ma dowodów na łamanie przez CBA prawa, nie ma powodu do krytyki Biura. Tylko sądownie można łamanie prawa udowodnić. Dlatego nowa władza, we własnym interesie musi powstrzymać emocje i zaprzestać ataków na CBA.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

dopóki Mariusz Kaminski

będzie szefował CBA dopóty Po bedzie biło w ta instytucję. Póki CBA będzie miało znamiona podległości PiS to naturalnym zjawiskiem będzie osłabianie tego biura. Rząd nie może sobie pozwolić pozostawić w rekach opozycji policji, bo mu się władza rozjedzie.
Najlepiej jakby z CBA zrobiono autonomiczna sekcje w ramach CBŚ z policjantem na czele, a nie politykiem.
Zgryźliwie powiem, że rozumie to Pitera, która wzbrania sie przed posadzeniem na stołek. Czy rozumie to Tusk?


Sajonara

Taka instytucja, jak CBA musi być zarządzana przez fachowca – zgoda. Nie jest nim Kamiński. Podobnie jak Pitera. Wydaje się, że Tusk swoiście pojmuje fachowość – pani Pitera przecież kiedyś już w instytucjach pozarządowych zajmowała się korupcją. Ale Kamiński tam został ustanowiony zgodnie z legalnymi procedurami. Może i w złej wierze – teraz jednak gwarantuje bezstronność.
W interesie PO jest, moim zdanie, mieć nieprzyjazne CBA i NIK. To chyba warunek czystości władzy. Dodatkowo, pozostawienie w spokoju Kamińskiego jest warunkiem zachowywania czystych reguł. Władza ma być wobec prawa pokorna a nie starać sie go do siebie naginać. To dokonania mają za nią przemawiać a nie klakierzy czy jeszcze gorzej – tajemnica kryjąca rzeczydziwne.
Chyba, że udowodnią Kamińskiemu złamanie prawa. Ale to trzeba dowieść a nie insynuować.


Bezstronne służby

Oczywiście jest to hmm oksymoron?, ale CBA nie może być służbą podległą partii, a Kaminski się skompromitował prowadzeniem akcji wspierającej propagandę wyborczą PiS. Może nie złamał prawa, ale niesmak pozostał.


Sajonara

No dobra. Ale zwalczanie go pisowskimi metodami też pozostawi niesmak. W tej chwili jest on politycznie zneutralizowany. Nie moze wspierać swojej partii. Jeżeli zacznie, to wtedy mozna go zwyczajnie już ukarać. Chyba, że pani Pitera rzeczywiście coś znalazła. Wtdy jednak juz dawno byłoby otwarte śledztwo i zarzuty w tle.
Myślę, ze zachowanie zasad jest więcej warte niż radość z wywalenia przeciwnika.


Proszę Pana

W zasadzie się zgadzam.
Ja bym jednak rozwiązał to biuro – wykazało, że jest politycznie podległe – a więc niepotrzebne. Z łapownikami lepiej załatwi się policja i CBŚ, zwłaszcza, że CBA ma tendencje do przejmowania śledztw od innych służb co MUSI budzić frustrację funkcjonariuszy i osłabiać ich działania.

Pozdrawiam.


Eumenes

No tak ale już jest. Politycznie się na nie naciskać nie da. Chyba, że opozycja to zrobi ale to nawet lepiej, jak będzie władza pilnowana. Poza tym energii na inne rzeczy raczej potrzeba.


Subskrybuj zawartość