ja wchodzę ucieszony, że se poczytam i się zachwycę przepisem:)
A tu, lipa, panie.
A jak tu się Dorcia pojawi, to niech wrzuci link, gdzie ten przepis podała albo wrzuci przepis, no, bo nie pamiętam czy widziałem przepis i czy czytałem:)
i na inne nalewki ma prostą zasadę – trzymać owoce z dala od cukru i słońca.
W tym konkretnym przypadku zrywamy pigwę po pierwszych przymrozkach, będzie wtedy naturalnie zcukrzona.
Owoce myjemy, pestkujemy, kroimy i do słoja.
Cukier trzymamy z dala.
Zalewamy owoce wódką, tak żeby jej było więcej od owoców jakie półtora raza.
Możemy dodać kilka goździków albo kawałek wanilii, jak chcemy miec ich nutkę smakową. ( do wiśniówki kłącze tataraku i kozłek lekarski, do smorodinówki nic )
Słój wkładamy na dno szafy, szafki a nie na żaden parapet.
Niech stoi pare miesięcy, czasem wstrząsany.
Jak już nie dajemy rady wytrzymać, po 2-4 miesiącach zlewamy wódkę z owoców do czystego słoja przez gazę.
Na owoce dajemy miód w gorszej wersji cukier , szklanka na jakie półtora, 2 litry wódki.
Wstrząsamy i odstawiamy na jakie 3 dni. często wstrząsając.
Pojawi się gęsty likier.
Zlewamy go do wódki, dodajemy spirytus, jakie ćwierć na litr wódki.
Mieszamy i odstawiamy na jutro.
Jutro butelkujemy przez gazę cedząc
Butelki odstawiamy. Niech się gryzie. Co najmniej kilka tygodni.
Owoców nie wyrzucamy.
Możemy je dodać np jako dodatek do pasztetu.
Jeżeli mamy owoce z kilku różnych nalewek to wrzucamy je wszystkie do jednego słoja i znowu zalewamy wódką. Trzymamy kilka tygodni, zlewamy i butelkujemy.
Mamy wtedy nalewkę – tzw. śmieciówkę.
podobny przepis jak na smorodinówkę?
Najpierw robi się tzw listówkę, czyli do wódki pakuje się wiosną młode listki z czarnej porzeczki a potem tę wódką zalewa owoce.
kumpel robi dobrą pigwówkę, bo nie jest słodka tylko kwaskowata. filtruje to przez węgiel (ale nie kamienny ofkors) ... czysta jak łza. idealnie słomkowa. mocna jak cholera.
ja robiłem kiedyś piołunówkę ale zacząłem po niej pisać wiersze o padlinie więc przerzuciłem się na percówkę.
szybki przepis, który by Pana i przeraził i nie wiem co jeszcze, ale mogę podać:
Składniki:
- 70 dag świeżej aronii – 600 liści wiśni – 3 litry wody – 1,5 kg cukru – paczuszka kwasku cytrynowego ew. sok z 1 cytryny
To bez aronii gotujemy ok.20 min
w międzyczasie tą aronię rozdrabniamy, by pokazała jaka jest soczysta
Jak już ten wywar się “buzuje” to dodajemy ta rozgniecioną aronię i jeszcze chwilę dosłownie, razem wywar “pracuje”.
Później wiadoma sprawa. Przez gazę przelewamy ten wywar do innego stosownego naczynia.
Czekamy aż ostygnie.
Później całość wlewamy do 0,6 litra czystego spirytusu.
Przegryza się to wszystko tak ze 3-4 tygodnie.
Jak ktoś rozlewa na mniejsze ilości, to oczywiście zachowuje stosowne proporcje spirytusu.
I tak by to wyglądało.
To może nawet taka pseudo nalewka. Ale smaczna jest w sumie.
ja dodaję jeszcze laskę dynamitu znaczy cynamonu do ostatniej wersji po wymieszaniu dwóch frakcji.
Przepis mniej więcej podobny do Igłowego. Dasz mniej cukru albo miodu będzie bardziej wytrawna. Dasz więcej, będzie słodsza – smak w stronę likieru.
Na wschodzie w ogóle jest taki 3 miesięczny przepis na nalewkę.
Owoce zalewa sie spirtem i odstawia na miesiąc. Po miesiącu zlewa się je do słoja, gąsiorka.
Do owoców dodaje się cukier i odrobinę przegotowanej wody. Znowu czekamy miesiąc wstrząsając słojem co jakiś czas.
Po miesiącu zlewamy syrop i mieszamy z piewszym sortem. odstawiamy znowu na miesiąc aż się przegryzie.
Po kolejnym miesiącu można się delektować. Tak można zrobić każda owocową nalewkę.
Natomiast pozostałe owoce można zawsze zalać wódką na miesiąc i mieć wódkę zaprawioną aromatem owocowym.
To taki wschodni – podkarpacki uniwersalny sposób na owocową nalewkę.
Pozdrawiam.
************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
komentarze
Partyzancie
Piękny, fantastyczny, najbardziej lakoniczny przepis jaki widziałam. :))
Dorcia!!!!
Gretchen -- 17.12.2009 - 00:47Babcia ma pigwówkę,
tylko spirytusu jej się nie chce kupić. (trop literacki)
Sesja remika daaawno temu odbyła się na Borku, Kacper robił tortille, Buc mnie upił i ograł Ślunzoka. Babcia oczywiście była wtedy u swojej siostry.
NO nie:)
ja wchodzę ucieszony, że se poczytam i się zachwycę przepisem:)
A tu, lipa, panie.
A jak tu się Dorcia pojawi, to niech wrzuci link, gdzie ten przepis podała albo wrzuci przepis, no, bo nie pamiętam czy widziałem przepis i czy czytałem:)
pzdr
grześ -- 17.12.2009 - 05:51Przepis na Pigwówkę
i na inne nalewki ma prostą zasadę – trzymać owoce z dala od cukru i słońca.
W tym konkretnym przypadku zrywamy pigwę po pierwszych przymrozkach, będzie wtedy naturalnie zcukrzona.
Owoce myjemy, pestkujemy, kroimy i do słoja.
Cukier trzymamy z dala.
Zalewamy owoce wódką, tak żeby jej było więcej od owoców jakie półtora raza.
Możemy dodać kilka goździków albo kawałek wanilii, jak chcemy miec ich nutkę smakową. ( do wiśniówki kłącze tataraku i kozłek lekarski, do smorodinówki nic )
Słój wkładamy na dno szafy, szafki a nie na żaden parapet.
Niech stoi pare miesięcy, czasem wstrząsany.
Jak już nie dajemy rady wytrzymać, po 2-4 miesiącach zlewamy wódkę z owoców do czystego słoja przez gazę.
Na owoce dajemy miód w gorszej wersji cukier , szklanka na jakie półtora, 2 litry wódki.
Wstrząsamy i odstawiamy na jakie 3 dni. często wstrząsając.
Pojawi się gęsty likier.
Zlewamy go do wódki, dodajemy spirytus, jakie ćwierć na litr wódki.
Mieszamy i odstawiamy na jutro.
Jutro butelkujemy przez gazę cedząc
Butelki odstawiamy. Niech się gryzie. Co najmniej kilka tygodni.
Owoców nie wyrzucamy.
Możemy je dodać np jako dodatek do pasztetu.
Jeżeli mamy owoce z kilku różnych nalewek to wrzucamy je wszystkie do jednego słoja i znowu zalewamy wódką. Trzymamy kilka tygodni, zlewamy i butelkujemy.
Mamy wtedy nalewkę – tzw. śmieciówkę.
Na zdrowie
Igła -- 17.12.2009 - 06:25Panie Igło
Dziękuje.
Jak cierpliwości starczy, to się zastosuję. Do przepisu znaczy.
Dałbym Panu na aroniówkę, ale obawiam się, że teraz może być ciężko o kilkaset…. wiśniowych liści.
Pozdrawiam
partyzant -- 17.12.2009 - 16:09To pewnie
podobny przepis jak na smorodinówkę?
Igła -- 17.12.2009 - 18:12Najpierw robi się tzw listówkę, czyli do wódki pakuje się wiosną młode listki z czarnej porzeczki a potem tę wódką zalewa owoce.
z nalewek najlepsze są te gorzkie
kumpel robi dobrą pigwówkę, bo nie jest słodka tylko kwaskowata. filtruje to przez węgiel (ale nie kamienny ofkors) ... czysta jak łza. idealnie słomkowa. mocna jak cholera.
ja robiłem kiedyś piołunówkę ale zacząłem po niej pisać wiersze o padlinie więc przerzuciłem się na percówkę.
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 17.12.2009 - 18:18to jest
szybki przepis, który by Pana i przeraził i nie wiem co jeszcze, ale mogę podać:
Składniki:
- 70 dag świeżej aronii – 600 liści wiśni – 3 litry wody – 1,5 kg cukru – paczuszka kwasku cytrynowego ew. sok z 1 cytryny
To bez aronii gotujemy ok.20 min
w międzyczasie tą aronię rozdrabniamy, by pokazała jaka jest soczysta
Jak już ten wywar się “buzuje” to dodajemy ta rozgniecioną aronię i jeszcze chwilę dosłownie, razem wywar “pracuje”.
Później wiadoma sprawa. Przez gazę przelewamy ten wywar do innego stosownego naczynia.
Czekamy aż ostygnie.
Później całość wlewamy do 0,6 litra czystego spirytusu.
Przegryza się to wszystko tak ze 3-4 tygodnie.
Jak ktoś rozlewa na mniejsze ilości, to oczywiście zachowuje stosowne proporcje spirytusu.
I tak by to wyglądało.
partyzant -- 17.12.2009 - 18:57To może nawet taka pseudo nalewka. Ale smaczna jest w sumie.
Tyle czekania?
To normalnie hardkor, niewyróbka.
Niech ktoś zrobi i mnie zaprosi na gotową.
To nie na Trolla nerwy.
P.S. —> chodzi mi o Igłowy przepis
Troll Zdalnie Sterowany -- 17.12.2009 - 19:13To mi
wygląda na likier, no i nie jest to nalewka. Raczej napitek.
Igła -- 17.12.2009 - 19:10Hm, wow:)
przepis pana Igły świetny, ale komu by się to chciało robić?
Ale pić, a i owszem:)
A i co to sa te :
smorodinówka i percówka?
Bo ja nie mam pojęcia.
Docent, Wiersze o padlinie?
To Baudelairem żeś drugim zostać nie chciał?
:)
grześ -- 17.12.2009 - 20:26smorodinówka i percówka
smorodyna – czarna porzeczka
perec – papryka ostra, np czuszka
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 17.12.2009 - 20:32Pigwówka jest okej!
ja dodaję jeszcze laskę dynamitu znaczy cynamonu do ostatniej wersji po wymieszaniu dwóch frakcji.
Przepis mniej więcej podobny do Igłowego. Dasz mniej cukru albo miodu będzie bardziej wytrawna. Dasz więcej, będzie słodsza – smak w stronę likieru.
Na wschodzie w ogóle jest taki 3 miesięczny przepis na nalewkę.
Owoce zalewa sie spirtem i odstawia na miesiąc. Po miesiącu zlewa się je do słoja, gąsiorka.
Do owoców dodaje się cukier i odrobinę przegotowanej wody. Znowu czekamy miesiąc wstrząsając słojem co jakiś czas.
Po miesiącu zlewamy syrop i mieszamy z piewszym sortem. odstawiamy znowu na miesiąc aż się przegryzie.
Po kolejnym miesiącu można się delektować. Tak można zrobić każda owocową nalewkę.
Natomiast pozostałe owoce można zawsze zalać wódką na miesiąc i mieć wódkę zaprawioną aromatem owocowym.
To taki wschodni – podkarpacki uniwersalny sposób na owocową nalewkę.
Pozdrawiam.
************************
poldek34 -- 20.12.2009 - 19:52W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Kurde,
wychodzi, że tu prawie każdy na tym gupim TXT umie tę pigwówkę robić:)
A grześ musi pić jakieś badziewne wina, bo skund ma pigwówkę wziąć, no?
grześ -- 21.12.2009 - 20:29se zrób a nie marudź
albo kup na allegro
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 21.12.2009 - 20:35Spadaj,
no.
W ogóle idem do ciebie poczytać, jak przewidywalnie tu najeżdżasz u siebie na klimaty świąteczne różne, no
:)
grześ -- 21.12.2009 - 20:41w tym roku to i tak jest lajcik
rok temu to normalnie wokoło był hardcore jak 150 :D
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 21.12.2009 - 20:53Grześ
a gdzieś Ty się uchował w tym Tarnobrzegu, że żadnego trunku domowego nie “pędzisz”. Ty z inteligenckiej rodziny “cyco”?
:-))
Pozdrawiam.
************************
poldek34 -- 21.12.2009 - 21:09W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .