Zadajmy sobie pytanie, czy państwo wywiązuje się ze swej roli organizaora i stróża życia publicznego. Za komuny było jak było, większośc z nas jeszcze to pamięta, jednak od jej oficjalnego obalenia minęło już 20 lat więc czas jest chyba najwyższy na jakieś podsumowania i refleksje.
Państwo dziś z uporem maniaka wtrąca się we wszystkie dziedziny życia obywateli. Państwo poucza, co jest moralne a co jest niemoralne. Państwo każe mi jeździć z prędkością 60 km / h na nowowybudowanej autostradzie A2 i stawia na niej stróżów prawa, którzy tego skrupulatnie dopilnują. Państwo wtrąca się w moje sprawy firmowe. Państwo wie lepiej ile miałem dochodu rocznego niż ja sam. Wie lepiej, z jakim klientem wolno mi w ramach rozmów handlowych gdzie się umówić oraz wie lepiej niż ja, co możemy wypić. Państwo wie doskonale, jak powinienem wychowywać swoje dziecko i co jest dla niego lepsze. Państwo zna mój numer konta i potrafi zająć mi bezprawnie moje pieniądze, kiedy ono to uważa za słuszne. Państwo wie doskonale, że skoro tankuję samochód to z pewnością pławię się w luksusie i każe mi odprowadzić akcyzę w cenie paliwa. Państwo decyduje o tym, czy na swojej działce mogę postawić garaż dla samochodu. Państwo zabiera mój dochód, odprowadza go do UE po to, aby ta przekazała go komuś, kto kupił 600 hektarów ziemi i teraz trzeba mu zapłacić za to, że posadził jabłka. Państwo wie lepiej niż ja, czy chcę mieć ubezpieczenie zdrowotne i bez pytania zabiera mi (niemałe) pieniądze na ten właśnie cel, nie dając nawet możliwości wyboru ubezpieczyciela.
Wynika z tego, że mamy bardzo mądre państwo i z pewnością wspaniale sobie radzi z obszarami, za które samo jest odpowiedzialne. Wyłączmy więc TVN, Polsat, RMF.FM, zapomnijmy o “Modzie na Sukces” i “Tańcu z Gwiazdami” oraz przyjrzyjmy się naszemu codziennemu życiu. Jak ono wygląda w rzeczywistości?
Za komuny były pewne standardy życia. Do szkoły należało iść piechotą nie dłużej niż 15 minut, podobnie do przedszkola. W pobliżu domu powinien być sklep, autobus itp. Dziś buduje się nowe osiedla bez dróg dojazdowych, bez infrastruktury. Byle więcej i byle drożej. Banki dające do niedawna kredyty niemal każdemu nadmuchały popyt na nieruchomości, co spowodowało nagły wzrost ich cen. Tak więc za bagatela, pół miliona złotych można sobie nabyć własne M-4. Na odludziu, bez dojazdu, w błocie, bez sklepu, bez szkoły, bez przedszkola, bez autobusu. Aby odwieźć dziecko do szkoły / przedszkola stoimy w korkach po 30 – 80 minut w jedną stronę. Przypominam, że państwo tylko na to czeka i ochoczo wypisuje mandaty, kiedy to zdenerwowani, spiesząc się przekroczymy dozwoloną prędkość o 12 km/h albo nieprawidłowo zaparkujemy, gdyż w mieście po prostu nie ma gdzie parkować. Autobusem oczywiście też nie dojedziemy, bo do przystanku 3 kilometry od domu i trzeba 2 razy się przesiadać, więc zajęłoby to ok. 2 godzin. Rowerem nie dojedziemy, bo dróg rowerowych nie ma, a nawet jakby były, to ukradliby nam rower przy pierwszej okazji, gdyż straż miejska bardziej jest zajęta zakładaniem blokad niż pilnowanem porządku.
Dziecko do szkoły odwiozłem, jadę do pracy. Kolejne 45 minut w korkach, jeżdżenie po dzirach, kałużach, w błocie. Znowu nie ma gdzie zaparkować. Dostaję wypłatę. Okazuje się, że z zarobionej złotówki przelano mi na konto 50 groszy. Reszta poszła na podatki, ZUS i ubezpieczenie zdrowotne. Za swoje 50% dochodu jadę zatankować – w koncu trzeba dziecko dowozić do szkoły, bo szkoła jest daleko od mieszkania, które kupiłem za pół miliona a w korkach samochód dużo pali. Biznes się kręci, ale czy dla mnie, czy dla państwa? Okazuje się, że wydając złotówkę na paliwo, 60 groszy to kolejny podatek (akcyza i VAT). Czyli z zarobionej złotówki już tylko 20 groszy jest do mojej dyspozycji. I tak muszę te pieniądze wydać dlatego, że moje państwo jest nieefektywne i nie buduje wystarczającej liczby szkół ani dróg.
Wracam do domu, czuję się po tym wszystkim słabo. Więc muszę się udac do lekarza. Co się tam okazuje? Jak nie strajk pielęgniarek to czterogodzinna kolejka. Jak nie to, to muszę dopałacić za rentgen, bo szpital nie ma pieniędzy. Zaraz, myślę sobie, przecież ja rocznie płacę pięciocyfrową kwotę na ubezpieczenie zdrowotne. To czemu teraz mnie proszą o 15 zł na klisze do rentgena? To co państwo zrobiło z tymi pieniędzmi?
Jak czekałem 4 godziny u lekarza to w międzyczasie ktoś mi wybił szybę kamieniem. Zdarza się. Ale spokojnie, myślę sobie, od czego mamy policję? W końcu tylu ich dziś widziałem pochowanych po krzakach przy drogach z ograniczeniami prędkości. Więc wykręcam 997 i co słyszę: “pogotowie policji, proszę...czekać, pogotowie policji, proszę czekać” I tak w kółko. Wybieram ponownie, z tym samym skutkiem. Myślę sobie, dobrze, że mnie nie mordują, bo wtedy to by dopiero było kiepsko. Po 20 minutach wybierania 997 zgłaszam swój problem, po czym pani informuje mnie, że … nie mają wolnego radiowozu. A ja ich dzisiaj tyle widziałem po drodze. Teraz byliby potrzebni, to gdzie oni są? Po odczekaniu kolejnych 4 godzin mam szansę na to, że radiowóz przyjedzie. Będzie już 2 w nocy, protokół spiszemy do 4 nad ranem. Zostaną mi dwie godziny snu, bo o 6 trzeba dziecko wieźć do szkoły.
Już mniejsza z oknem, bo i tak nie znajdą nikogo. “Bandziorów to się tylko na amerykańskich filmach łapie” – usłyszałem. Ale tak czy inaczej, firma ubezpieczeniowa nic mi nie wypłaci bez protokołu z policji.
Czy dzisiaj żyje się lepiej? Napewno tak, ale pytanie … czy naprawdę WSZYSTKIM?
komentarze
pytanie
Czy dzisiaj żyje się lepiej? Napewno tak, ale pytanie … czy naprawdę WSZYSTKIM?
http://polskie-forum.pl/viewtopic.php?f=7&t=407
A czy za komuny lepiej się żyło wszystkim? Jest kupa do roboty by znaleźć punkt równowagi, a i tak nigdy nie będzie się żyło lepiej wszystkim.
z niedzielnymi pozdrowieniami
AnnaP -- 27.09.2009 - 08:23odpowiedź
Oczywiście, nigdy nie będzie tak, żeby żyło się lepiej wszystkim. Co najwyżej w hasłach wyborczych niektórych partii politycznych.
Niemniej czy ten kierunek rozwoju, który starałem się opisać jest właściwym kierunkiem? Czy taka powinna być rola państwa? Stawianie wszystkiego na głowie, nie radzenie sobie z elementarnymi potrzebami ludzi oraz wtrącanie się w obszary, gdzie ono wtrącać się nie powinno?
Kolumb
polskie-forum.pl -- 27.09.2009 - 10:32http://polskie-forum.pl
Autorze
To bardzo dobry tekst, z ktorym się zgadzam. Właśnie dumają o zakazie handlu w niedzielę, o wypełnianiu PIT-a przez pracodawców, paranoja, a poważne tematy leżą odłogiem.
AnnaP -- 27.09.2009 - 11:26OK
Może coś opacznie zrozumiałem. Choć dziw bierze, ale są jeszcze ludzie, którzy twierdzą, że wszystko jest w porządku.
Mam taką prostą zasadę, że władzę oceniam po tym, co się dzieje wokół mnie, a nie po tym, co mi powiedzą w telewizorku.
Kolumb
polskie-forum.pl -- 27.09.2009 - 14:32http://polskie-forum.pl
do odpowiedzi-odpowiedż
To dobry tekst ,ale nazywanie zakazu handlu w niedzielę paranoją to jakieś kuriozum ,a jak inaczej szanowna AnnoP chciałabyś zatrzymac ten obłędny pęd do poniewierania pracownikiem, któremu odmawia się prawa do nawet jednego wolnego dnia w tygodniu?
Michaś -- 27.09.2009 - 14:42Do autora tekstu- a czy zastanowiłes się szanowny autorze nad tym,że może gdyby nieprzekraczac dozwolonej prędkości to byłoby mniej pacjentów na oddziałach urazowych- moze wtedy wystarczyłoby kasy na twoją kliszę?
Do Michasia
Jeśli chodzi o zakaz handlu w niedzielę, to jest to ingerowanie w wolność prowadzenia działalności gospodarczej i w wolnośc wyboru konsumenta. Nie rozumiem, po co zakazywać handlu w niedzielę. Jeśli ktoś prowadzi sklep i decyduje się na otwieranie go w niedzielę, to należy mu na to pozwolić w wolnym kraju.
Prawa pracowników to oddzielna bajka. W tym celu jest prawo pracy, żeby wyegzekwować od przedsiębiorcy, aby dał pracownikowi możliwość odpoczynku. Można zatrudniać pracowników rotacyjnie albo samemu stanąć za ladą.
W temacie przekraczania prędkości: Oczywiście, należy jeździć ostrożnie. Ale to przecież nie załatwia tematów, które poruszyłem. Po pierwsze nie załatwia to problemów ze skłądką zdrowotną i ciągłym brakiem pieniędzy w ośrodkach zdrowia. Po drugie nie tłumaczy to dlaczego na nowowybudowanej autostradzie (4 lata), na 2/3 jej długości jest prowadzony remont. Autostrada jest płatna, choć też była wybudowana z naszych podatków. Do tego jest ograniczenie 60 km/h i policja stoi w niedozwolonym miejscu, na środku autostrady ze swoją suszarką. Mówię oczywiście o A2 z Nowego Tomyśla do Poznania.
Więcej na ten temat:
http://polskie-forum.pl/viewtopic.php?f=3&t=360
Kolumb
polskie-forum.pl -- 27.09.2009 - 15:36http://polskie-forum.pl
poniewieranie pracownikiem
jeśli jakiś człowiek poniewiera drugim człowiekiem, to jeden zakaz może spowodować wzrost agresji, autor dobrze odpowiedział, prawo pracy powinno to regulować
co do prędkości, gdybym widziała policjantów w trudne do jazdy dni, ślisko, ograniczona widoczność, to może uwierzyłabym w ich troskę o bezpieczną jazdę
druga sprawa to dostosowanie dróg do potrzeb i zniesienie bzdurnych zakazów bez logicznego uzasadnienia
p.s.
AnnaP -- 27.09.2009 - 16:36i bez szanownych proszę
Hm,
trochę przytłaczający ten tekst, na jedną nutę.
I uproszczony, korki przecież to nie tylko wina państwa (czyli złych dróg czy robót drogowych o 15 , co chyba jest nasza polską świecką tradycją, przez którą nie tak dawno półtorej godziny do pracy się spóźniłem i zajęcia odrabiać musiałem) ale i zbyt szybkiego wzrostu liczby samochodów więc de facto bogacenia się społeczeństwa, no bo jak jedna rodzina posiada 4 samochody (a są takie), to logiczne, że nasze drogi za tą liczbą nie nadążają.
Podobnie jest np. w edukacji, zbyt szybki wzrost liczby studentów poskutkował obniżeniem poziomu studiów.
A w porównaniu z PRL jednak większości ludzi żyje sie lepiej, mniej pewnie, moż emają ważenie, że mniej bezpiecznie (bo boją się utraty pracy, bezrobocia, przestępczości itd), ale jednocześnie sa bogatsi, stac ich na rzeczy, o których w PRL nawet nie wiedzieli, że istnieją.
I nie piszę o bogaczach a o średniakach.
pzdr
grześ -- 01.10.2009 - 05:32do autora i do Anny
Argumenty o ingerowanie w wolnośc działalności gospodarczej i o prawach konsumenta przekonały tak bardzo, że proponuję aby pomysł pracy w niedzielę jak najprędzej wprowadzic w innych zawodach.Urzędy na pewno powinny byc otwarte ,bo dlaczego ja wolny obywatel w wolnym kraju mam brac urlop albo zwalniac się z pracy żeby cos tam załatwic w urzędzie,szkoły- no tak dzieci po winne odpocząc, ale zebrania rodziców ,wywiadówki ,zajęcia pozalekcyjne jak najbardziej w niedzielę,gabinety lekarskie i inne przychodnie…..itp, itd.No a jak już wszyscy będziemy pracowac dnia siódmego ,to sobie zrobimy nowy kalendarz z ósmym dniem wolnym od pracy.
A prawo pracy??? Kochani- jeżeli sklep otwarty jest codziennie od 6.oo do 21.oo [oczywiście z niedzielą] w sklepie zatrudnione są trzy ekspedientki na 1\2 etatu i nie widzi tego żaden z kolejnych inspektorów PIP....oczwiście jest argument o staniu za ladą właściciela ,ale skoro własciciel ma jeszcze trzy sklepy i bar i wszędzie to wygląda tak samo???
I tak to jest.
A z prędkoscią na jezdni jest podobnie— w jednym i drugim przypadku chciałem powiedziec,że są sprawy ,które muszą by regulowane przez prawo. Dlaczego ? Ponieważ koszty ponosimy wszyscy -jako społeczeństwo.Praca w niedzielę czy w handlu czy gdziekolwiek, jest zachętą dla przedsiębiorców do” chowania godzin pracy” przed podatkiem i przed ZUSem a to jest okradanie nas wszystkich.Co do stanu naszych dróg ,opłat za autostrady, których nie ma -to pełna zgoda.
A za “szanownych’ przepraszam-poniosło mnie.
Michaś -- 03.10.2009 - 15:39.