Poprzednio było o radykalizmie – pójściu ku szczytom ku którym Pan wzywa. A dziś będzie o wytrwałości w tej wędrówce “górskiej”.
“” Rzekli mu słudzy: “Chcesz więc, żebyśmy poszli i zebrali go?” 29 A on im odrzekł: “Nie, byście zbierając chwast nie wyrwali razem z nim i pszenicy. 30 Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza“».”“
Wszyscy doświadczamy ostrej polaryzacji istnienia dwóch kultur czy cywilizacji o których mówił Jana Paweł II: cywilizacji życia i śmierci.
Dziś przemknęła mi przez głowę “jak piorun” -czytając komentarze na blogu Sławka Zatwardnickiego – jedno zdanie i refleksja którą chciałem tutaj rozwinąć.
Otóż, mogą nas te napięcia pomiędzy dwoma cywilizacjami dziwić, straszyć, wprowadzać w stan zniechęcenia, przygnębienia, narzekania, szukania winnych,możemy nawet zagubić się. Zamiast zostawić aniołom Żniwo zacząć bawić się w inkwizytorów… . A jeśli do czegoś jesteśmy wezwani to nie do niszczenia chwastów ale do “podlewania ziarna” pszenicy.
Polaryzacja pomiędzy wspomnianymi wyżej cywilizacjami – następująca z dekady na dekadę – jest coraz mocniejsza i bardziej widoczna. NIby minął wiek totalitaryzmów ale widzimy inny totalitaryzm ukryty mający różne formy przeciwne Życiu.
**********************
Kto wychował się na wsi, ten widział posiany łan zboża na którym wyrosło zasiane zboże wraz z chwastami.
Gdy ono na wiosenę kiełkuje i rośnie wzwyż, właściwie jest tak gęste, że gdyby chciał kto je odróżnić od chwstów i chciał wyciąć na tym etapie wegetacji, Więc sypie się nawóz na wszystko co wyrosło i czeka aż na czas zbiorów.
Gsy przychodzi lato kłosy błyszczą w słońcu ale i trawa i chwast jest widoczna jak na dłoni….. .
****************************
Idźmy teraz do współczesności. Otóż widok jawiących się dwóch cywilizacji życia i śmierci to właściwie dojżewające bardzo mocno łany Przenicy i chwastów.
Jesteśmy w stanie łatwo już określić co należy do cywilizacji życia a co do śmierci.
Chwasty: uciemiężanie słabszego(czeczenia), głód krajów zapomnianych(III Świat), wołanie o wolność(niewolnictwo w Chinach) no i rozwalanie świata wartości: dziedzictwa Europy i zastępowanie go pluralizmem moralnym(np.czyny homoseksualne, rodziny homoseksualne,..).
MOżna powiedzieć, że polaryzacja cywilizacji życia i śmierci to widoczny i jaskrawy znak nadchodzących czasów żniwa o którym mówi Jezus – żniwo sądu ostatecznego.
Zadania: Pszenicy i Kąkolu
Zadaniem Przenicy jest czerpać światło ze słońca i soki z ziemi aby wydać jeszcze większe owoce, zadaniem chwastu jest pewnie odebrać światło, i odessać z gleby soki aby te owoce przenicy były mniej obfite, chore i wyschnięte.
Toczy się więc jakaś tajemnicza walka i sprzysiężenie sił chwastów na pszenicę aby ją przygłuszyć, czynić niewidoczną. Tam gdzie sieje się pszenicę zaraz zlatują się przeszkadzające chwasty…. .
Jednak musimy się pogodzić, że to nieuchronne i “robić swoje”. Troszczyć się o ziarno, podlewać, pielić, dbać “o zagonek za który jesteśmy odpowiedzialnu: swoje życie, małzeństwo, rodzinę, dzieci, itd.
**********
Pojawiają się coraz to nowe dobre wynalazki do ulepszania i ułatwiania życia ale te wynalazki są także wykorzystywane do “zachwaszczania” rzeczywistości.
**********
Ale wychodzi i tak na to, że
jaśniejące dojrzewające łany zbóż
(widok pszenicy i chwastów już prawie gotowych na żniwo)
to dobra wiadomość
dla Synów Bożych!!
Ci którzy czerpią światło od Chrystusa i soki z Jego Krwi mogą podnieść głowy na nadchodzące czasy żniwa. Gdyż zbliża się czas Chwały i Wolności.
Przeszkadzające chwasty czeka piec nieugaszony… . Nastąpi rzeczywistość gdzie “chwastów” już nie będzie na zawsze, a człowiek będzie mógł w pełni cieszyć się dziedzictwem jakie na Chrzcie Świętym każdemu dziecku Światłosci przyobiecał Bóg.
Podnieśmy głowy, w tych czasach zbliżania się nieuchronnych żniw, gdyż bliskie jest nasze wybawienie i Królestwo Boże.
UWAGA:
“”“Lecz przed tym wszystkim podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą do królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa. Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł oprzeć ani się sprzeciwić. A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych was o śmierć przyprawią.
I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Ale włos z głowy wam nie ginie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie (Łk 21, 5-19)”
Radykalna decyzja pójścia za Chrystusem “z zakopanego w góry” to NIE WSZYSTKO .
“W S Z Y S T K O” = W Y T R W A Ł O Ś Ć
NA TEJ DRODZE
..aż do czasów Żniw.
komentarze
autor
Pięknie. Prawdziwie. Tylko, że …
Mam wątpliwości, czy to jest właściwa postawa. Bo pisze Pan o tym, że mamy dbac o siebie i najbliższych. Zgoda. Ale też o Afryce itd. Takie postawienie sprawy jest dla mnie nie do przyjecia. Bo odpowiedzialni jesteśmy za realizację własnych zobowiązań, a obarczanie dodatkowymi zadaniami stwarza dyskomfort i poczucie grzechu. To nie przystoi. To osłabia.
Jesli zadaniem “pszenicy” jest wzrastać korzystając z przynależnego światła i pokarmu, to winna mieć też prawa do obrony swych niezbywalnychpraw. Więcej. Ma też prawo zorganizowanego działania majacego na celu takie obronne poczynania. Mozna jedynie dyskutować o ich zakresie. Może inkwizycja nie jest tu zgubnym poczynaniem, zwłaszcza dostosowana do czasu i miejsca?
I już prawo do głoszenia takich uwag jest realizacją prawa. To też trzeba zaznaczyć.
Dlatego : piękne , prawdziwe, ale za wąsko.
KJWojtas -- 05.03.2008 - 20:27@KJWOJTAS
Ale też o Afryce itd. Takie postawienie sprawy jest dla mnie nie do przyjecia. Bo odpowiedzialni jesteśmy za realizację własnych zobowiązań, a obarczanie dodatkowymi zadaniami stwarza dyskomfort i poczucie grzechu. To nie przystoi. To osłabia.
Sęk w tym, że Samarytanin mógł też powiedzieć jak inni, że nie ma czasu i ma zbyt wiele zobowiązań.. . A najgorsza jest obojętność.
To prawda, że świadomość głodujących 2/3 ludności ziemi budzi niepokój sumienia. Nie chodzi zatem o przyjmowanie nadmiernych obowiązków ale chociaż o pamięć, modlitwę, czy dołożenie np. do składki na misje… (jeśli jest z czego)- kasa z misji idzie na wszystko: leki, żywność, wszystko co do życia potrzebne na odludziu… . A misjonarz to “zlota rączka” dla tubylców i na wszystkim się zna… . :-))
A do pozostałych kwestii, ma Pan rację. Zgadzam się. W tej dziedzinie również nie można być obojętnym. Należy chodzić na wybory, i brać odpowiedzialność za jakość prawa… . Wszak “przyroda” nie lubi pustki i “chwastem zarasta” – a w prawie leży moc jaką cywilizację konstytuujemy. Czy życia, czy śmierci.
No ale Kościół do polityki…. ? Zna Pan ten zarzut…. , :-))
Ale to już Jezus przewidział, :-)))
Jam tez propagandzista ponoć, :-))
Pozdrawiam i dziękuje za “poszerzenie”
poldek34 -- 05.03.2008 - 21:42poldek34
jeszcze o Samarytaninie. To troche nie tak. Bo Samarytanin miał kontakt ze zranionym. A my co tak naprawdę możemy powiedzieć o głodzie w Afryce?
jest w tym pewien podpowierzchniowy problem.Rzadko poruszany. Bo wszyscy o jałmużnie, pomocy itd.
A ja zwracam uwagę, że żeby dać, to trzeba mieć. Warto też to uwzględnić.
I z innej beczki bardzo gorzko. Czy biorąc pod uwagę kierunki rozwoju w EU, system wartości itd. mamy moralne prawo do pouczania? Trochę jeździłem po świecie i w wielu wypadkach można twierdzić, że tybylcy maja lepszy system wartości niż proponowany. Zwłaszcza, że widzą do czego to u nas prowadzi. I pytają – to my też tak będziemy musieli? (to trochę retoryczne).
KJWojtas -- 05.03.2008 - 23:07Pozdrawiam serdecznie
WOjtas
Będę się upierał. A czy możliwość pomocy jest w zasięgu ręki, czy nie? Oczywiście finansowo gdy jest z czego, ale w innej formie: modlitwa, post(odmówienie sobie czegoś ze wzglęu na nich).... ? Możliwości są. JEśli jest mowa o “sercu z kamienia” i z “ciała” w Ewangelii, to wg mnie “serce z ciała” ma swoją wyobraźnię i wykorzystuje wszelkie możliwości pomocy, :-))) Ale obowiązku nie ma – to już kto chce… .
Myślę, że chyba się nie precyzyjnie wyraziłem. Na pewno inną wagę moralną ma pozostawienie np. potrzebującego karetki na drodze a pójście sobie dalej niż nie-pomożenie ubogim na drugim kontynencie. Dwie różne pod względem moralnym rzeczywistości – zgadza się. O ile grzechem byłoby pozostawienie pierwszego o tyle możliwość pomocy komuś z drugiej półkuli ziemi a nie skorzystanie z niej…. , nie jest tym samym co w pierwszym przypadku.
Wszystko jednak zależy od wrażliwości – i tego czy chcesz być doskonały…. . Św. Paweł piszei: “Rzym. 12:15 15. Weselcie się z weselącymi się, płaczcie z płaczącymi. Płaczcie razem z płączącymi. Jedni drugoch vrzemiona noście, tak wypełnicie prawo Chrystusowe”.
Więc nie jest to takie proste aby zignorować solidarność z tymi “co nie przy drodze..”. Jednak każdy ma swoją wrażliwość i sumienie. Stąd każdy wg nich postępuje. Jeśli ktoś ma taką potrzebę – czuje, że powinien, może pomóc.
Co do drugiego akapitu, nie za bardzo zrozumiałem. Czy mógłyś rozwinąć(mówmy per Ty), :-))
Pozdrawiam!
poldek34 -- 05.03.2008 - 23:23poldek34
Jeszcze to pierwsze.
Uważąm, że ponosimy odpowiedzialność proporcjonalnie do odległości. Tzn im sprawa bliżej nas (także w sensie psychicznym) tym powinnismy czuć się za nią bardziej odpowiedzialni. Ale nie wolno przykładać jednej miary do odpowiedzialności za np. głodne dzieci sąsiadów i umierajace z glodu dzieci w Afryce.Bo za pierwsze jestesmy odpowiedzialni przynajmniej w części, a za te drugie nie musimy. I nikt nie ma prawa nam tego narzucać.
Na tym tle rozważałem sprawę fundacji na rzecz dzieci zdolnych i ubogich na co jest przeprowadzana zbiórka w Dniu Papieskim. Jestem tej idei przeciwny. To boczny tor. Jeśli chcesz to zamieszcze te dywagacje – miałem zamiar, ale później.To dotyczy także Owsiaka i wszelkich zbiórek.
Drugie.
Chrześcijaństwo współtworzyło cywilizację łacińską która, z racji osiągnięć na różnych polach (nauka, technologie, rozwiązania społeczne), stworzyła przekonanie u znacznej części ludzi o wyższości (niektórzy zaczęli to określać mianem cywilizacja białego człowieka), poczuwała się też do odpowiedzialności za ustalenie kierunków rozwoju innych.
Ja nie poddaję tego w wątpliwość tylko wskazuję, że inne religie w podobny sposób traktują przekonania KK w odniesieniu do zbawienia. Podważają tym samym doktrynę KK. To jest przecież podstawowy problem dialogu ekumenicznego – aby KK uznał za równie prawidłowe i godne akceptowania drogi zbawienia innych religii. To wyklucza z kolei wyjątkowość Chrystusa. Patrz jaką reakcję wzbudziła “Doktryna Wiary”.
A zobacz jak niewielka jest róznica w doktrynie KK i Prawosławia.
(Poszukaj mój wpis Rozważania Wielkopostne – jest poświęcony wyjątkowej roli Chrystusa).
Tymczasem teraz, na skutek podkopywania autorytetu KK, a także podważania wszelkich idei związanych z cywilizacją łacińską (jestem przekonany, że jest to celowe działanie), mamy w UE (jako strefie cywilizacyjnej) etyczny misz masz.
I to jest przyczyna moich wątpliwości. Nie mam zastrzeżeń do chrześcijaństwa, ale do porównawczego odbioru w konfrontacji z postrzeganą rzeczywistością.
To chyba długie studium, i nie wiem, czy powinno być na tym forum. Dlatego na razie na tym zakończę, ale mam to cały czas na uwadze.
KJWojtas -- 06.03.2008 - 09:55Pozdrawiam serdecznie
Wojtas
co do pierwszego zgadza się. Co do zbiórek celowych do jakich należy zarówno stypendia dla ubogich, Owsiaka. Są te jedne zaledwie z celów działania na polu Miłosierdzia i solidarności z ubogimi. Nie muszę przykładowo dawać na te ale mogę na inne o odwrotne. O zbiórkach – napisz osobny wpis to chętnie podyskutuję.
Co do wyjątkowości Chrystusa.
Uznanie Chrystusa jako Zbawiciela Wszechświata – jest czymś z czego Kościół nie zrezygnuje gdyż musiałby przestać być JEGO KOŚCIOŁEM.
Nie wdając się w szczegóły to, że pełnia Zbawienia jest w Kościele nie oznacza, że zbawienie poza Kościołem Katolickim jest niemożliwe.
Zbawienie jeśli jest(wierzę, że jest) przychodzi Przez Chrystusa. My nie wiemy KOmu jeszcze będzie dane -> KAzus dobrego Łotra, Samarytanina, Mari Magdaleny.
Gdyż w Ewangelii jest napisane(dla mnie Ewangelia to Autorytet), w obrazie sądu Ostatecznego jako kryterium: Miłosierdzie wobec Bliźniego. A więc kryterium pod które podpadają też nieKatolicy.
Grzechem śmiertelnym jest grzech przeciw Duchowi świętemu – > wg mnie to grzech przeciw Głosowi Sumienia jaki każdy ma w sobie. Dokonanie gwałtu swojego sumienia i przyjęcia zła wbrew zdrowemu rozsądkowi… . Nie chodzi o gwałcenie sumienia w jakiś jednostkowych sprawach, ale w dziedzinach determinujących życie: rezygnacja z dora i przeformatowanie się na zło.
Jest to możliwe -personifikacją takich postaci dla mnie jest Hitler i Stalin. Chociaż nie jesteśmy pewni czy w ostatnich chwilach życia nie okazali skruchy, nie zamykając sobie definitywnie drogi do zbawienia(Dobry łotr).
Zły Łotr nie został zbawiony(nie otrzymał takiej obietnicy) gdyż wzgardził i szydził z niewinnie cierpiącego… . Nie każde wzgardzenie jest nieodwracalne ale następuje pytanie czy starczy czasu… ??? Złemu łotrowi nie starczyło czasu – nie skorzystał z ostatniej szansy… .
A zauważ, że ta scena na Krzyzu odnosi się ani do uczniów Jezusa ani do wierzących. A poza tym jedna NAJWAŻNIEJSZA rzecz: dobry łotr wyznał wiarę w PANA -> Wspomnij na mnie Panie, gdy będziesz w raju.
Jest to Tajemnica, ale wg mnie Kościół ogłaszając DOMINUS JEzus nie stwierdza, że zbawienie poza Kościołem jest niemożliwe, astwierdza z całą mocą, że możliwe jest TYLKO PRZEZ JEZUSA.
Pozdr.
poldek34 -- 06.03.2008 - 10:34re: Radykalizm to Wytrwałość!!! - wpis dla zdezorientowanych K
Nie jesteśmy w stanie pokonać całego zła tego swiata. I nie powinnismy sie czuć z tego powodu winni, bo jak juz zostało powiedziane, to wpedza w poczucie winy i osłabia. Mozna pójść w ślady Samarytanina, wykonując czasem bardzo niewielkie kroki. Kupić kawałek chleba Proszącemu pod sklepem bezdomnemu, nawet, gdy czujemy, że swoje skape srodki finansowe przeznacza na napoje, niekoniecznie witaminizowane. I nie zastanawiać się nad słusznością swojego działania. Dać i zapomnieć. Taki niewielki akt miłosierdzia. Ale chyba znaczący w dobie głębokiej pogardy dla tych, którzy z jakiś przyczyn znaleźli sie poza głównym nurtem.
Jolka -- 06.03.2008 - 10:59Jolka
pełna zgoda. Mój wpis dotyczy bardziej intencji i podejścia do drugiego człowieka niż przekonania o odpowiedzialności za wszelkie zło… .
Zła nie pokonamy to prawda, ale sami możemy czynić dobro. A Dobro nie musi walczyć gdyż jego zaistnienie jest zwycięstwem nad złem. DObro ma większą siłę rażenia niż zło… . :-)
I właśnie o taką postawę o jakiej piszesz chodzi,
Pozdrawiam!
poldek34 -- 06.03.2008 - 11:04poldek34, jolka
Takie podejście jest zgodne z moimi przemyśleniami. Włączając sprawę grzechu śmiertelnego. Z tym, że ja to wyprowaniłem z Księgi Mądrości. Ale końcowe wnioski są tożsame.
Natomiast nie odnoszę sie do postaci, bo tu łatwo o błędy.
Z kolei, co do kwestii podniesionej przez jolkę – tu mam szereg wątpliwości do Waszego stanowiska.
Czy aktem miłosierdzia jest jałmużna na alkohol? Może bardziej to uściślić i uogólnić zarazem. Czy ten akt należy podzielić? tzn. Oddzielić miłosierdzie dawania od skutków tego aktu?
Ja mam wątpliwości co do takiego sposobu rozumowania. Bo chyba nie wolno nam tak całkowicie oddzielać jedno od drugiego. Wszelkie działanie, tak uważam, jest związane z odpowiedzialnością za skutki. I nie liczą się intencje. Te moga być usprawiedliwieniem w niektórych przypadkach – wtedy, gdy nie zdajemy sobie sprawy ze skutku (lub tylko częściowo).
Jednak jeśli zdajemy sobie sprawę – to patrz rozważania dotyczące grzechu smiertelnego.
Wydaje się, że brak konsekwencji w prezentowaniu punktu widzenia.
(Przy okazji polecam wpis i dyskusję z Nicponiem przy “Podłe podstawy postępu “ – tam trochę podobne rozważania sobie prowadzimy. One konweniuja z tym tutaj).
KJWojtas -- 06.03.2008 - 22:19Pozdrawiam
KJWojtas
Postawa wobec nie do konca trzeźwego bezdomnego, to jedno z mozliwych działań, jakie mozemy podjąć, realizując akt miłosierdzia wobec drugiego człowieka. Ale nie bez powodu wspomniałam o chlebie, nie o pieniądzach, zdając sobie sprawę, na co z całą pewnością zostaną przeznaczone. Nigdy ludziom, od ktorych czuję alkohol, nie daję pieniędzy. Ale jak prosi o bułkę, czy kawałek kiełbasy, nie odmawiam. Zakladam, że jest zwyczajnie głodny…
Pozdrawiam
Jolka -- 07.03.2008 - 09:30Wojtas
Problem jaki pan doytyka: czy dawać czy nie dawać, i kiedy dawać... – jest istotnie problemem. Gdyż zbierający pod hiperamrketami najczęściej zbierają aby się napić... .
Więc pisząc o wsparciu nie zajmuję się tym – uważam, że każdy z nas ma swoje kryterium “dawania”, do którego ma prawo. Gdzieś czytałem takie zdanie “niech twoja jałmużna spoci się w twych rękach zanim ją dasz…”. Na pewno nie jestem w stnie wszystkim pomóc ale jak wspieram to w sposób pewny a nie “niepewny”.
OStatnio będąc pod Realem w Opolu podszedł do mnie pan prosząc o pieniądze. Zacząłem wypytywać -> wyglądał na zdrowego i młodego człowieka. Zaczął kluczyć, i mieszać się o swojej sytuacji…. .
Nie mamy obowiązku dawać każdemu jeśli uważamy, że nas ktoś próbuje naciągnąć na sponsoring trunku procentowego lub abyśmy finansowali jego “lekki” sposób życia.
Każdy podejmuje decyzję sam.
Oczywiście jest różnica pomięcy ewidentnie potrzebującym człowiekiem: głodnym którego stan zagraża jego życiu iu zdrowiu. Ale jeśli jest to tzw zbieracz na piwo – często odmawiam.
Wbrew pozorom można pomagać w różny sposób. Np. w domu zostaje wiele zabawek, ubrań które są w dobrym stanie ale się ich nie używa. My mamy zwyczaj przy takich “przebierkach”, że zawozimy taki transport dobrych rzeczy do sióstr Albertynek które zajmują się biednymi rodzinami, bezdomnymi – i zostaną one dobrze wykorzystane.
MOżliwości jest naprawdę wiele.
Pozdrawiam!
poldek34 -- 07.03.2008 - 10:14