Rodzinna teoria względności
Jako się już tu rzekło, na metraż nie narzekam, ale nadmiaru miejsca dla czworga nie ma. Gdy córa rozstawia improwizowane studio fotograficzne w salonowej części kuchni (lub jak kto woli, w niekuchennej części salonu), musi przesunąć wszystkie salonowe mele. Czyli kanapę.
Mija godzina lub dwie. Tyle trzeba, by córa zrobiła gigabajt zdjęć albo trochę więcej. Zaraz będzie je obrabiać.
Analiza obu tych scenek pozwala sformułować następujące
Uprzejmie proszę: wpiszcie więcej twierdzeń Rodzinnej Teorii Względności.
PS. Istnieje oczywiście polityczna teoria względności. O niej jednak kiedy indziej. Dziś, proszę, bez przykładów, kto komu zrobić dobry uczynek i zabrać telewizję ;(
komentarze
No panie Krzysztofie,
to przecież oczywiste, na początek ma się entuzjazm, pomysł i się chce coś robic, po skończeniu zabawy czy pracy (czyli tu zdjęć) ma się już tylko poczucie dobrze spełnionego obowiązku i już przesunięcie sofy może byc trudniejsze.
A zresztą jak się córka spełnia w robieniu zdjęć, to przecież zmeczona byc może już.
No i zresztą rodzice tez pozytecznego cos zrobic moga czasem:)
pzdr
grześ -- 31.05.2008 - 11:57Heh
Ilość butelek/śmieci/petard/torebek/kartonów wnoszonych ma się odwrotnie proporcjonalnie do wynoszonych.
Igła -- 31.05.2008 - 14:53Wynoszone mnoża się jak muchy owocówki.
Tyle, że są większe.
A może tak:
Chęć do zabawy i entuzjazm przed nią są odwrotne do chęci sprzątania po niej.
Może nie najlepiej sformułowane, ale wiadomo, o co chodzi…
Dowód tego twierdzenia można zaobserwować przed i po każdej zabawie ;)
Pozdro.
Mida -- 31.05.2008 - 17:24