Proszę byś Pani, piękna Heleno nie traktowała mojej zjadliwości jako atak ad personam, ale kilkanaście grepsów (niektóre zresztą niezłe), ubarwionych “współczesną” polszczyzną i rozrzuconych po z górą stu czterdziestu linijkach utworu nie wystarczy aby stał się on automatycznie: dobry, ciekawy, intrygujący lub choćby śmieszny.
Wystarczy natomiast, aby był rozlazły, nudny, wtórny formalnie i kompletnie pusty intelektualnie.
Podejrzewam, że nie o to Pani chodziło. Sam własnej twórczości nie mogę na razie za wzór stawiać – ile razy coś wiekopomnego napiszę, dokonuję autorecenzji i dzieło ląduje w koszu. Nie chcę by ktoś podobny do niniejszgo komentarz mi walnął...
Bardzo Panu dziękuję. Za szczerość. Naprawdę, szczery wpis liczy się dla mnie bardziej niż kilkanaście wpisów miłych dla oczu, ale nieszczerych.
Proszę o jedno – żeby Pan nie wrzucał swoich wpisów do kosza. Ja traktuję salon i tekstowisko właśnie za miejsce, gdzie mogę dowiedzieć się, co jest fajnego, a co złego, w tym co piszę. Niech Pan również przyjmie to założenie. Pisze Pan przecież dla siebie, a nie dla innych.
powiem Pani, skąd się moja zgryźliwość bierze. Otóż namnożyło się ostatnio i u nas w oficynie i na salonach sporo tekstów opartych o podobny pomysł formalny – śmieszne political fiction (czy raczej, w zamyśle autorów non-fiction). Pierwsze cieszyły powiewem nowości, ale im ich było więcej, tym bardziej zaczynały nużyć i stwarzać wrażenie wtórnych.
Tę recenzję mógł oberwać ktoś przed Panią, lub, gdybym nie otworzył dziś kompa, ktokolwiek, kto napisze następne story w tym stylu jutro lub pojutrze.
Co do mojeg własnego pisania, wkrótce się pewnie skuszę (s e r gi u s z, pay-pal działa?) i chętnie odbiorę pierwsze baty od Pani.
Ależ tu nie o żadne baty chodzi tylko o rzeczową krytykę. O brutalną szczerość, którą zapewnia Internet. Dzięki temu, że się nie znamy, możemy uniknąć słodkich nieszczerych słówek, tylko pisać to co tak naprawdę myślimy. Szczerze.
Pozdrawiam i niech się Pan do cholerki nie przejmuje krytyką, tylko ją po prostu bierze pod uwagę!
No, no. Wprowadzacie nową jakość. Chyba. Ktoś napisał, drugi ktoś mu to nieco zmaltretował, ten pierwszy ktoś odpowiada, po czym drugi ktoś odpowiada… I przy tym ktosie się na siebie nie obrażają, tylko prowadzą normalną gadułę. No, no…
komentarze
Nie wystarczy chcieć...
...żeby moć napisać dobry tekst satyryczny.
Proszę byś Pani, piękna Heleno nie traktowała mojej zjadliwości jako atak ad personam, ale kilkanaście grepsów (niektóre zresztą niezłe), ubarwionych “współczesną” polszczyzną i rozrzuconych po z górą stu czterdziestu linijkach utworu nie wystarczy aby stał się on automatycznie: dobry, ciekawy, intrygujący lub choćby śmieszny.
Wystarczy natomiast, aby był rozlazły, nudny, wtórny formalnie i kompletnie pusty intelektualnie.
Podejrzewam, że nie o to Pani chodziło. Sam własnej twórczości nie mogę na razie za wzór stawiać – ile razy coś wiekopomnego napiszę, dokonuję autorecenzji i dzieło ląduje w koszu. Nie chcę by ktoś podobny do niniejszgo komentarz mi walnął...
Pozdrawiam,
merlot
merlot -- 08.02.2008 - 19:48eetam
nie jest źle, tylko co bt Venissa powiedziała na to?
Sir H. -- 08.02.2008 - 19:51@merlot
Panie merlot,
Bardzo Panu dziękuję. Za szczerość. Naprawdę, szczery wpis liczy się dla mnie bardziej niż kilkanaście wpisów miłych dla oczu, ale nieszczerych.
Proszę o jedno – żeby Pan nie wrzucał swoich wpisów do kosza. Ja traktuję salon i tekstowisko właśnie za miejsce, gdzie mogę dowiedzieć się, co jest fajnego, a co złego, w tym co piszę. Niech Pan również przyjmie to założenie. Pisze Pan przecież dla siebie, a nie dla innych.
Pozdrawiam!
Helena Trojańska-Parys -- 08.02.2008 - 20:03Helena
@Sir Hamilton
Panie Hamiltonie,
Dyskusja z Venissą aktualnie odbywa się na tym blogu:
http://jankepost.salon24.pl/60147,index.html
Pozdrawiam!
Helena Trojańska-Parys -- 08.02.2008 - 20:07Helena
Szacunek
..za odpowiedź z klasą:-)
powiem Pani, skąd się moja zgryźliwość bierze. Otóż namnożyło się ostatnio i u nas w oficynie i na salonach sporo tekstów opartych o podobny pomysł formalny – śmieszne political fiction (czy raczej, w zamyśle autorów non-fiction). Pierwsze cieszyły powiewem nowości, ale im ich było więcej, tym bardziej zaczynały nużyć i stwarzać wrażenie wtórnych.
Tę recenzję mógł oberwać ktoś przed Panią, lub, gdybym nie otworzył dziś kompa, ktokolwiek, kto napisze następne story w tym stylu jutro lub pojutrze.
Co do mojeg własnego pisania, wkrótce się pewnie skuszę (s e r gi u s z, pay-pal działa?) i chętnie odbiorę pierwsze baty od Pani.
Ukłony,
merlot
merlot -- 08.02.2008 - 20:19@merlot
Panie merlot,
Ależ tu nie o żadne baty chodzi tylko o rzeczową krytykę. O brutalną szczerość, którą zapewnia Internet. Dzięki temu, że się nie znamy, możemy uniknąć słodkich nieszczerych słówek, tylko pisać to co tak naprawdę myślimy. Szczerze.
Pozdrawiam i niech się Pan do cholerki nie przejmuje krytyką, tylko ją po prostu bierze pod uwagę!
Helena
Helena Trojańska-Parys -- 08.02.2008 - 20:28Fajne
Skąd ta terminologia u kruchej kobiety?
Stary -- 08.02.2008 - 21:20No, no.
>Helena Trojańska-Parys; merlot
No, no. Wprowadzacie nową jakość. Chyba. Ktoś napisał, drugi ktoś mu to nieco zmaltretował, ten pierwszy ktoś odpowiada, po czym drugi ktoś odpowiada… I przy tym ktosie się na siebie nie obrażają, tylko prowadzą normalną gadułę. No, no…
:-)
Pozdro.
wyrus -- 08.02.2008 - 21:37Jak najbardziej!
I nazwiemy to kodeksem Szeryfa. Niech wie co porzucił...
merlot (w gościnie u Pani H.)
merlot -- 08.02.2008 - 21:41PayPal
s e r gi u s z, pay-pal działa?
Jasne, że działa, 24h/dobę, zapraszam :)
s e r g i u s z -- 09.02.2008 - 14:55