Najlepszy kompot świata


 

Tak poważnie, to nie wiem jak to napisać.

Chwaliłem się i wymądrzałem, zapraszałem a tu takie niewiadomo co.

Co pisać?

Że jest najlepszy?

Że babcia miała drzewko na którym od zawsze rosły?

Że ładnie pachną, ładnie pchi, bosko-aromatycznie!

Że z tęsknoty surowe się jada?

Że w domu kilka tygodni kusi i nabiera koloru?

Że połączenie gruszki z morelą i brzoskwinią to mało powiedziane?

Wyobraźcie sobie właśnie słodką gruszkę, ale nie taką zwyczajną: słodką ale nie mdłą , miękką ale nie rozpływająca się, soczystą ale nie tryskająca sokiem,

aksamitną ale też zmysłowo szorstką. Łączy się doskonale z innymi owocami ale jest indywidualistką.

Brzydkie to kaczątko.

cydonia02.jpg

zdjęcie stąd

Ale po kilku dniach, tracąc kutner stają się „dojrzałe nagie, twarde, żółte i aromatyczne”

Najlepsza w kompocie , brak mi słów, no bo jak tu pisać o miłości?

DSC00092_edited.jpg

w tle ogórki made in my teść

DSC00095_edited.jpg

ach ta pianka…

DSC00097.jpg

biało-czarno, nostalgicznie

Średnia ocena
(głosy: 0)

Hm,

jakoś gruszki i mnie nie pociągają...
No ale z dodatkiem moreli i brzoskwini to mogłoby być dobre, więc załóżmy, że mnie przekonałeś:)
Ale ja mam obsesję na punkcie wiśni w każdej postaci , już niedługo.
No a wcześniej truskawki zrywane z pola czy działki, z piaskiem między zębami zgrzytające.
No i czereśnie, tyż dobre.
owocowo się zrobi już niedfługo.

A i o tych ogórkach, to poza tym, że najlepsze robi moja mama:), to chyba one miały być made by my teść, a nie ,,in”.
Ale nie wiem, bo się nie znam i na angielszczyxnie.
Hm, czy w Anglii mają takie owoce jak my, pewnie nie. I jak tu nie być patriotą:)

pzdr
Sory, że bredzem, ale sam sie u p. Yayco dopominałżeś bym cuś gdzieś napisał, więc tu jestem pierwszy.
Chyba.


pysznie

smaku mi narobiłeś tym kompotem… Już czuję takie twardawe, szorstkie gruszki i kompot, w którym sobie pływają. Ojej!

ps. taka uwaga na marginesie i nie à propos – powiedz aparatowi, żeby nie wstawiał tych dat na dole, one i tak są w pliku zapisane, a zdjęć nie będą brzydzić


grześ

dzięki za wyczerpujący komentarz,

zgtrabne przejście z angielszczyzny i owoców w Anglii:)

wiśnie mają zasłużone drugie miejsce

co do “by” jakbym dał “in” to chyba byłoby że “zrobine w…”

ale tez się za bardzo nie znam

Prezes , Traktor, Redaktor


julll

no niestety już torchę takich fotek spaskudziłem, sam nie wiem czemu mu kazałem

się datować, jeszcze jedna seria taka będzie niestety, no ale zdjęcia w miarę fanje

będą (znaczy się nie wiem bo jeszcze nie oglądałem co zrobiłem)

a kompot? zapraszam, jeszcze jest:)

Prezes , Traktor, Redaktor


Panie Maxie,

bardzo to ładne.

Aby się odwdzięczyć opowiem anegdotę.

Pewien znajomy profesor z Australii (niejaki Sadurski go dobrze zna) odkrył w sobie, gdzieś w latach osiemdziesiątych, polsko –żydowskie korzenie.

Nawiązał znajomości i sposobił się do pierwszej wizyty w kraju przodków.

Po drodze bodaj czy nie w Amsterdamie (tu się mogę mylić, bo ja jego jak raz w Amsterdamie poznałem i może mi się mylić), skonstatował, że u nas wojenny stan, a on tak z pustymi jedzie rękami.
Ponieważ nie chciał być krępujący (bo wielkiej to kultury jest gość) pomyślał, że kupi jakiś egzotycznych owoców i przywiezie tym, tam, znanym – nieznanym ludziom w dziwnej Polsce.

Wybrał się na zakupy i kupił owoce, które mu się wydały egzotyczne.

Taka to piękna historia. O tym, co jest egzotyczne. Dla Australijczyka.

A, przepraszam, zapomniałem dodać, że wyładował wczesną jesienią, na Okęciu, z pięcioma kilogramami jabłek.

Pozdrawiam nostalgicznie…


Panie Yayco

smaczna anegdotka:)

a ja zauważyłem że nie napisałem że to pigwa…

Prezes , Traktor, Redaktor


Maxie

właśnie coś mi się nie zgadzała ta gruszka. Ostatni kompot z pigwy to chyba w jakimś zupełnym dzieciństwie był. Takie twarde, lekko cierpkie…

a na zdjęcia czekam z niecierpliwością. Smaku wszelkiego rodzaju robisz :-)


Tak podejrzewałem, że to pigwa,

ale ja się na roślinności nie znam (a jakbym coś napisał, to bym się przed miejscowymi rolnikami i rolniczkami nie wybronił).

A z pigwy, to coś innego piłem. Bardzo mi smakowało.


Z pigwy to pigwówka ?

Znaczy nalewka?
Bo tyż kiedyś piłem, dobre było, ale smaku niue pamiętam za bardzo.


Nie mylcie proszę Szanowni

pigwy i pigwowca,
w razie gdyby

bo z jednego jak i drugiego nalewka przednia. Pigwowiec, to małe owoce, bardzo kwaśne, doskonałe na syrop do herbaty no i na nalewkę, a pigwa na dżem…i na nalewke rzecz jasna tez dobra. Do herbaty nie bardzo:)

o tutaj

Prezes , Traktor, Redaktor


Panie Maxie,

Pan już tak trudnych używa słów, że się boję przyznać do ignorancji.

Zaraz na stalowej miotle Pani Magia nadleci (coś jej dziś nie widziałem, ciekawe, ciekawe) i mi wytłumaczy, że dureń jestem.

Jakbym sam nie wiedział.

A nalewkę, to kupiłem od jednego Bułgara, co dawniej winem w Warszawie handlował, a teraz pokątnie nalewkami handluje i pokoje wynajmuje w Złotych Piaskach.

Ale dawno go nie widziałem, więc myślę, że brak banderoli (na flaszcze z nalewką) źle mu posłużył.

A z czego on to pędzil nie wiem, bo z bułgarskim to u mnie nietęgo jest, niestety.


Hm, Maxie,

łatwo powiedzieć, a skąd ja mam teraz wiedzieć, co piłem te 3 lata temu czy kiedyś?
Wtedy już nie pamietałem:)
A tak poważnie, to zapewniano mnie że to nalewka z pigwy, co mi w sumie nic nie mówiło, ale jak spróbowałem, to mnie wciągnęło całkiem.

Pozdrówka


idę już

obowiązki i takie tam

do poczytania wkrótce

pozdrawiam


A za Franza Josepha

by witamin ( nazwa wtedy nieznana) ludziskom nie brakło – obsadzano drogi czereśniami, miedze jabloniami i gruszami, śliwy w rogach podwórek a na wałach sadzono pigwy i pigwowce.
We Lwowie, wzdluż Wałow Hetmańskich w towarzystwie złotych forsycji – rosły przepięknie kwitnące czerwono, lososiowo, rożowo i biało Pigwy i pigwowce. Są tam do dziś – chociaż zdziczale i niewiele juz ich przetrwało.
Z owoców zbieranych masowo przez nie tylko niazamożnych robiono konfitury, kompoty, marynaty, dżemy ale i coś co jest przepyszne – jednak wymaga trzymania “w lodzie”, “ w lodowni” czyli dziś w lodowce.
Obrane z łupiny ( straszliwa męka dla palcow – bo lupina twarda jak cholera!) i wydrążone z gniazd nasiennych owoce mielono, mieszano z cukrem lub z miodem i bez pasteryzowania , w szczelnie zakręconych, lub zatwistowanych sloiczkach przechowywano właśnie “w lodzie” ( a tym lodem wyrąbywanym zimą w rzece lub na stawach, zwożonym do piwnic i opatrywanym piskiem i słomą – to osobna historia).
Podawono dzieciom jako nagrodę za łyżkę tranu zakąszoną uprzednio obowiązkowo chlebem.
Pigwa i pigwowiec ( zwany japońskim) mają swój rozdział, jako, że jest owocem jesiennym w walkach o Lwów, gdzie w wygłodzonym mieście jej gotowane owoce stanowiły istotny element pożywienia walczących.

Kto dziś sadzi cokolwiek pro publico bono?
I dziwić się, że dziadkowie i babcie z rozrzewnieniem wspominali czasy Franciszka Józefa?


pigwowiec

śliczny rósł u rodziców w ogrodzie. Ale jakoś go jako dzieci nie docenialiśmy, bo inne krzaczki dawały owoce które nadawały się do jedzenia!


Maxie

Opis owocu pigwy jest… mhmm… wielce wielce na wyobraźnię i kubki smakowe działający.

Za kompotami, co do zasady, nie przepadam specjalnie. Co innego owoce z kompotu wyłowione. Te, lubię miksować z jogurtem (takim zwykłym, bez smaków i aromatów zgodnych z naturalnymi ). Mniam…


Panie Yayco

Stęsknił się Pan za moją miotłą, czy coś?

Nadmienię jeszcze, dla porządku, że nie zamierzam Panu od durniów wymyślać. Niby dlaczego? Bo Pan uczciwie się przyznajesz do swojej w jakimś temacie niewiedzy? To raczej za zaletę należy poczytywać. Rzadko we świecie spotykaną, nad czym ubolewam.

Pozdrawiam zdecydowanie miotłę do kąta odstawiając…


Pani dzisiaj, Pani Magio,

jakaś taka łagodna dla cudzej odmienneości.

Czy to od wiosny Pani tak ma?

Pozdrawiam


Panie Yayco

Różne dziwne rzeczy wiosna wyprawia z ludźmi. Niektórzy, na ten przykład, kataru dostają. Inni się zakochują. Jeszcze inni generalne porządki w domostwach robią.
Ale czy mnie wiosna na łagodność wpłynęła? I to jeszcze względem wiedzących immanentnie i absolutnie? No, nie wiem.
Raczej Maxowa notka smakowita.

Pozdrawiam nieodmiennie…


Magio

owoce pigwy nie nadają się na mix, no ale np. do ciasta, uuuhm, rozmarzyłem się:)

Prezes , Traktor, Redaktor


Subskrybuj zawartość